Prof. Andrzej Nowak: Twórczy zapał jakiejś części posłów nie zna granic
data:13 grudnia 2016     Redaktor: ArekN



Jak pamiętać i upamiętniać więcej – za mniej? Przed takim dylematem postawiony został właśnie Instytut Pamięci Narodowej.

 

IPN otrzymał w mijającym roku nowe zadania. Wynikają one z ustawowej zmiany przyjętej 1 kwietnia tego roku. Wcześniej IPN zajmował się historią od 1 września 1939 roku do 31 lipca 1990. Zmiana ustawy dodała do tego ogromny szmat dziejów – od 8 listopada 1917 do 31 sierpnia 1939. Było 51 lat, teraz mają być 73 lata. Matematycznie rzecz ujmując: o blisko jedną trzecią zwiększył się zatem okres, którym ma się zajmować IPN zarówno w swoim wysiłku edukacyjnym, jak też w prowadzonych badaniach naukowych. Doszedł cały okres II RP, a także najbardziej dramatyczne wydarzenia związane z procesem odzyskiwania niepodległości w 1917-1918 i jej obroną. Tu muszą znaleźć miejsce m.in. zbrodnie związane z „pożogą” idącą od wschodu – od zamachu Lenina i jego towarzyszy w Piotrogrodzie 7 listopada 1917 roku, poprzez czas wojny sowiecko-polskiej lat 1919-1920, aż po precyzyjnie wykonane ludobójstwo na Polakach w ZSRR (1937-1938 – tzw. operacja polska NKWD) i wreszcie pakt Ribbentrop-Mołotow. To zupełnie inna specyfika badawcza od tej, którą mają studia nad opozycją w PRL, stanem wojennym, czy aparatem PZPR. Trzeba zatrudnić ludzi, którzy będą mogli podjąć nowy ustawowy obowiązek IPN.



Zmiana ustawy nakazała także Instytutowi przejęcie znacznej większości zadań po rozwiązanej z końcem lipca tego roku Radzie Pamięci Walk i Męczeństwa Polaków. Wyrażają zakres tych zadań punkty 5 i 6 artykułu 1. znowelizowanej ustawy o IPN: „5) poszukiwanie miejsc spoczynku osób poległych w walkach o niepodległość i zjednoczenie Państwa Polskiego, a zwłaszcza tych, które straciły życie wskutek walki z narzuconym systemem totalitarnym lub wskutek represji totalitarnych lub czystek etnicznych w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990 r.; 6) prowadzenie działalności związanej z upamiętnianiem historycznych wydarzeń, miejsc oraz postaci w dziejach walk i męczeństwa Narodu Polskiego, zarówno w kraju, jak i za granicą, a także miejsc walk i męczeństwa innych narodów na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990 r.” Mówiąc krótko: dochodzi opieka nad cmentarzami wojennymi, pomnikami, a nawet pojedynczymi grobami, upamiętniającymi polskie ofiary z lat 1917-1989. W Polsce i (niemal) na całym świecie. Gigantyczna i – przepraszam za wyrażenie – kosztochłonna praca.



Proszę mi wybaczyć to suche wyliczenie ustawowych zadań i paragrafów, ale jest ono potrzebne, by uświadomić sobie, że albo IPN będzie mógł potraktować tak szeroki zakres nowych obowiązków poważnie – i powinien otrzymać stosowne do tego zwiększone środki budżetowe, albo będzie mógł tylko pozorować swoją pracę, przynajmniej na tym nowym, ogromnym obszarze, jaki nakazano mu objąć pieczą.

Tymczasem, jak się dowiaduję (może nieprecyzyjnie – oby!), Komisja Finansów postanowiła obniżyć finansowanie IPN o 35 milionów złotych. Tymczasem logiczne, tym bardziej po „dobrej zmianie”, wydawałoby się raczej zwiększenie budżetu IPN o taką kwotę (dla porównania przypomnijmy: na jeden tylko projekt polityki historycznej Donalda Tuska, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – rząd PO-PSL przeznaczył 450 milionów złotych z pieniędzy polskiego podatnika). Rozumiem potrzebę poszukiwania oszczędności w budżecie. Ale pozostanę przy najprostszej logice: jeśli możliwości finansowe IPN zostaną tak drastycznie ograniczone, to należy z pewnością zmienić ustawę o Instytucie – i ograniczyć zadania tej instytucji. Trzeba zacząć realizować plan przewodniczącego Schetyny: wygaszanie IPN.

 

 

Tymczasem twórczy zapał jakiejś części posłów nie zna granic. Także granic elementarnego rozsądku. Oto, jak dowiaduję się z sejmowego druku nr 1080, Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej zaaprobowała w dniu 29 listopada senacki projekt zmiany ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Zgodnie z tą nowelizacją, o ile ostatecznie przyjmie ją Sejm i podpisze Prezydent RP, cytuję: „za inny ustrój totalitarny uważa się w szczególności faszyzm, nazizm niemiecki, nacjonalizm ukraiński i litewski, militaryzm pruski, rosyjski i niemiecki”.

No cóż, niezależnie od historycznie jak najgorszych skojarzeń, jakie możemy mieć z nacjonalizmem ukraińskim i litewskim, militaryzmem pruskim, rosyjskim i niemieckim – określenie ich jako „ustrojów (sic!) totalitarnych (sic!)” jest potwornym nagięciem przyjętych w historiografii (oraz w zdrowym rozsądku) ustaleń i definicji do prawnej fantazji ustawodawcy. Nagięciem kompromitującym i szkodliwym. Także dla IPN. Gdyby ta ustawa została przyjęta, IPN musiałby – zgodnie z jej treścią – wyrażać opinię na temat wszelkich nazw publicznych instytucji czy obiektów, które wiązałyby się z imperium rosyjskim oraz panowaniem pruskim na polskich ziemiach. Właściwie z ziem pod zaborami tylko Galicja (i to wyłącznie zachodnia – bo we wschodniej kiełkował już zapewne „ukraiński totalitaryzm”) mogłaby zostać tutaj wyjęta spod czujnego oka IPN. Zresztą nie wiem dlaczego: jeśli gdzieś w pierwszej połowie XIX wieku panował ustrój zbliżony choć trochę do pewnych aspektów totalitaryzmu, to na pewno nie w Królestwie Polskim pod berłem carów, ani w Wielkim Księstwie Poznańskim pod panowaniem „pruskiego militaryzmu”, ale raczej w Galicji, rządzonej wtedy najbrutalniej przez habsburskich urzędników. Najwidoczniej mit łagodnej CK Austrii, „najprzyjemniejszego” z zaborów, zakorzenił się w wyobraźni historycznej ustawodawców – całkowicie wbrew prawdzie historycznej.

Nie, to jednak nie jest temat to żartów, czy do przekomarzań. Bardzo prosiłbym ustawodawców (także twórców ustawy o nowym budżecie na rok 2017) o poważne potraktowanie historii, naszej pamięci zbiorowej – i Instytutu, który ma poważnie także wypełniać funkcję jednego z głównych filarów tejże pamięci.

 

za: wpolityce.pl
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.