Xenia Jacoby: Przeciw zapomnieniu (2)
data:22 listopada 2016     Redaktor: GKut

I.2

Historia ta rozpocznie się na cmentarzu i zakończy się cmentarzem.

 
 
 

W części pierwszej to przeszłość zagra pierwsze skrzypce i opowie o historii polskiej rodziny z wyrokiem za to, że byli Polakami - zesłanych na zgubę w głąb ZSRR. Mowa będzie o wywózce, złamanym życiu, niewolniczym losie, co zakuł niewinnych ludzi w sowieckie kajdany obozów koncentracyjnych. Rzeczy trudne i wzniosłe sprzed lat przetnie inna opowieść - proza z teraźniejszości. Na ławie oskarżonych zasiądzie czas, który okazał się demolującym architektem. Jego zamiarem było unicestwienie polskiej nekropolii.

 

- W części drugiej połączą się i zbratają dwa epizody. Irlandzki płomień porywczej miłości wątkiem swym przetka osnowę innej ludzkiej namiętności, która zagra w rolach głównych. Razem utworzą splot mojej opowieści. Ta inna miłość aż po grób - Amor patriae nostra lex polskich żołnierzy do umiłowanej Ojczyzny, znajdzie swój kres i kwaterunek w miejscu wiecznego spoczynku na Mostonie.

 

 

Na tym cmentarzu przydarzą się różne historie. Przetną się ścieżki żywych i wspomnienia o umarłych. Zmartwychwstanie zapomniana nekropolis. Groby ożyją przez pamięć, która wskrzesi zmarłych bohaterów, kiedyś łykających kurz pól bitewnych. Tutaj zbliżą się do siebie oddaleni zakochani i jako odrzuceni odnajdą utraconą nadzieję na tym polskim zapomnianym cmentarzu. Tam miłość przezwycięży wszystko - Amor omnia vincit.

Również jest taka miłość i przynależność do jednego narodu, w tym przypadku polskiego, za którą wielkie rzesze Polaków przepłaciło swym życiem. W następstwie pochodzenia przypłacili konsekwencjami przynależności do naszego Narodu. W epoce pieców krematoryjnych i białych krematoriów nasz Naród stał się ofiarą Holocaustu dziś głośno zamilczanego przez inne narody. Dzisiejsza polityka historyczna na nowo projektuje, planuje i interpretuje hekatombę II w.ś. Nie przewiduje ukazania historycznych faktów eksterminacji - zagłady naszego Narodu. Historię piszą zwycięzcy, ale dzisiaj piszą ją na nowo inni retorycy, czyniąc z niej zestaw uzgodnionych kłamstw. Ofiary zapomnianego Holocaustu - nasi rodacy także leżą tu na tym cmentarzu.

 

- Część trzecia ukaże hejt z piekła rodem i uwłaczającą mowę nienawiści związaną z cmentarzem Moston. One to zaczerpną z oswojonych wątków przemysłu pogardy w wojnie polsko-polskiej, trawiącej Polaków w Ojczyźnie. Polski kocioł przeniósł się na emigrację, a w nim podgrzewana jest interesowna zawiść, oczernianie, agresywny słowny hejt, chamstwo na potęgę, szyderstwa, kłamstwo, kradzież dóbr niematerialnych i udręka zazdrości. Takie lubią mordować wizerunek i dobre imię innej osoby. Zawiść lubi się czepiać osób i charakterów szlachetnych, wzrastających w cnocie i dobrej sławie. [Plutarch]

 

Prawda kole w aureolę…

Materiałem zapalnym i kością niezgody stał się projekt i inicjatywa dot. prac porządkowych na zaniedbanym Cmentarzu w Moston Manchester, którego stałam się inicjatorem, koordynatorem, a także wykonawcą. To sprowadziło na mnie bicz.

Sprawa tego cmentarza i prac na nim wymaga wyjaśnień i pewnego komentarza.

 
 


Prace nad cmentarzem Moston rozpoczęłam w 2014r. Zaproszona tam 21 X 14 przez Sybiraczkę - odkryłam jego tajemnicę. Zauroczona mistyką tego miejsca, wprowadziłam w jego skrytość do pomocy przy karczowaniu gąszczy - okazało się – zawistnych, cwanych i interesownych „wolontariuszy.”

Najpierw w 2014r. zebrałam przez parafię i przez FB przypadkową grupę do pomocy przy porządkowaniu grobów na wymuskanym Cmentarzu Południowym w M’cr. Tam w sobotę 25 X 14 telegraficznie przedstawiłam im projekt prac i zaproponowałam „wymiatanie” innego zapomnianego cmentarza na Mostonie. Nie wszyscy wtedy, jak się okazało, byli zachwyceni moim pomysłem. O tym później…

 
 

Ponownie w 2015r. zebrałam kolejną grupę, wśród których byli wspomniani zawistnicy i dwaj kibice. W sobotę 5 IX 15r. zaprowadziłam ich na cmentarz Moston, gdzie również zapoznałam z dalszymi planami i pomysłami.

 

Wśród przybyłych były osoby sympatyzujące wtedy z organizacją, której obecny lider z agresją uzurpuje sobie teraz prawo do tego cmentarza i uznawania siebie za pomysłodawcę i realizatora prac. Chodzi o lidera z organizacji Polska Niepodległa oddział Manchester. Gdy zaczęłam prowadzić prace na cmentarzu w 2015r. nowo powstały oddział M’cr PN (powołany dn. 10 VII 15r.) nie miał wiele ciekawego do zaproponowania. Żadnych inspirujących pomysłów, które byłyby bardzo dobre i trwałe w skutkach na lata.

Mój projekt był w dechę i jak życie pokazało - nie tylko mnie się podobał.

 

Wprowadziłam wolontariuszy na cmentarz, o którego istnieniu wcześniej w ogóle nie mieli pojęcia.

 

Po drodze dopowiem prawdę o życiu w mętnej wodzie…

 

Zatem piękni Polacy - uchodźcy wojenni, żołnierze z przeszłości, spoczywający w mogiłach Mostonu i dzisiejsi Manchesterowcy – migranci ekonomiczni nad Ich grobami. Jedni i drudzy to Polacy i wielka różnica, jaka ich dzieli, to jakość życia zweryfikowana przez honor, prawość i lojalność.

Ci pierwsi przekroczyli kres swej wytrzymałości na piekielnym Sybirze. Siłą uporu wydobywali się z sowieckich rozpadlin archipelagu. Najwytrzymalsi zostawiali za sobą przeklęte obozy koncentracyjne w lasach Syberii i wbijając się w bitewny szlak 2. Korpusu Polskiego – chcieli pomścić Polskę w Kampanii Włoskiej. Nieśli wolność Europie, ale nie mogli jej dać Polsce. Ich marzeniem i ambicją było dotrzeć triumfalnie do Berlina, po drodze wyrównując rachunki krzywd z Sowietami. Za tułaczy los polskich dzieci, za Katyń, za Warszawę i inne stalinowskie kaźnie – obiecali kulę w łeb wrogowi! /ze wspomnień łagiernika, żołnierza 2. Korpusu por. S. M. Abramowicza/ Oni stali się faworytami dzisiejszych historyków. Za Ich ofiarę i poświęcenie - z wdzięczności sprzątam groby naszych Obrońców.

 
 


Czas i los tworzą nieprawdopodobne scenariusze.

Potem losy rzucały polskich tułaczy wojennych na obcą ziemię w Anglii, między ludzi wiejących chłodem i niechęcią do Nich. Anglicy oglądali Ich zza firanek w oknach. Traktując z dystansem – omijali Polaków. Tutaj było Im bardzo ciężko żyć, gdyż byli zupełnie sami. Niechciani w Ojczyźnie – nieproszeni na obczyźnie. W Polsce rządził zbrodniczy system, a władza komunistyczna nazywała Ich zdrajcami. Jako młode chłopaki przyjeżdżali z wojny w jednym ubraniu. Nie mieli ze sobą NIC, tylko puste kieszenie. Byli bez grosza i bez zawodu. Ksiądz Grzegorz z parafii w Ashton tak o Nich mówił: „Nic nie potrafili robić – tylko zabijać, bo byli żołnierzami. Dlatego przyjmowali się do fabryk i wykonywali najcięższe prace dla niewykwalifikowanych robotników.”

 
 

(zdjęcie z pryw.zbioru p. S. Abramowicza)

 
W konsekwencji tego tracili zdrowie i słuch przy głośnych maszynach. Losy naszych generałów na emigracji po II w.ś. też nie były lepsze. Tak Im podziękowano, że Gen. Maczek został barmanem, Gen. Sosabowski – magazynierem, Gen. Bór-Komorowski – tapicerem, Gen. Bortnowski – pielęgniarzem, a niewygodny Gen. Sikorski - Naczelny Wódz znalazł śmierć w zagadkowej lotniczej katastrofie nad Gibraltarem.

Jedną z fabryk, która przyjmowała Polaków, było amerykańskie Carborundum w Manchester, gdzie szlifowali kamienie do obróbki metali.

 

(zdjęcie z pryw.zbioru p. S. Abramowicza)
 

Tyrali za £6 tygodniowo (dzisiaj minimalna krajowa w UK to ponad £7/h) i robili nadgodziny, by przeżyć. Tracili słuch, by w końcu coś mieć - własny dom. Zaczynali wszystko od początku, znikąd nie mogli spodziewać się pomocy.

 
Dzięki ciężkiej pracy i silnej woli, powoli zaczęli stawać na własne nogi. Zaciągali pożyczkę w banku, kupowali dom, który potem ofiarnie spłacali, oszczędzając na wszystkim. Anglicy obserwując Ich dziwili się, że to jacyś Polacy, a mają własne domy. Sami nie wysilali się, mieszkając w brzydkich domach Councilu - komunalnych z przydziału miasta. Mimo, że domy Polaków były słabo umeblowane, najważniejsze było to, że mieli własny dach nad głową. Byli bezpaństwowcami. Nie mieli polskich ani żadnych dokumentów, prócz Travel ID Dokument, /Identyfikator dokumentu podróży/ który załatwiło Im polskie D-ctwo 2. Korpusu od Brytyjczyków.

Tak to życie Im przeszło. Umierali wykończeni łagrami i wojną - zbyt młodo lub śmiercią tragiczną. Lojalni ambasadorzy Polski uświęcili sobą obcą ziemię Manchesteru. Tu rozegrał się dramat Ich śmierci i pochówek. Na nieciekawym uboczu cmentarza, przy betonowym ogrodzeniu – pod murem, grzebano ich ciała. Tutaj doczesne Ich szczątki spoczęły samotnie na wieki.

Niech śpią w pokoju… Requiescat In Pace.

 

Tekst I zdjęcia Xenia Jacoby, 19.09.2016

(CDN.)

 

***
 

Jacoby Xenia - Polka z pokolenia JP II.

Wnuczka Zygmunta AK-owca i Kazimiery z Dmowskich.
Potomkini ocalałych spod Lwowa.
Studia filoz-teolog. wskazały kierunki.
Emigracja w RFN, USA, WB - utrwaliła nostalgię.
Myśli o Ojczyźnie - sprowokowały do pisania.

 

Zobacz równiez:
Galeria do artykułu :
Zobacz więcej zdjęć ...





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.