Posłużę się przykładem sprzed kilku dni. Jestem szczęśliwą posiadaczką telewizji z możliwością nagrywania programów, zatrzymywania i przewijania w dowolnym momencie. Dzięki temu oszczędzamy dzieciom prania mózgów przez reklamy podczas wieczornego oglądania bajek, a sobie bezmyślnego gapienia się w ekran.
Oglądając telewizję, wiem, że w trakcie filmu mogę niemal 15 minut przerwy reklamowej na coś wykorzystać. Tym razem przeglądałam pocztę, ale na dźwięk znanej piosenki Toma Jonesa w wersji śpiewanej przez kobietę, odwróciłam się. Przewinęłam i obejrzałam niby sympatyczną reklamę H&M. Patrząc na nią mówię sobie: ”ale fajna”. W tle leci :”She’s a Lady” i pojawiają się po kolei kobiety o różnej figurze: szczupłe, o pełnych kształtach, a nawet mocno umięśnione (tu pojawił się pierwszy alarm w głowie), o różnej fryzurze: łyse i o bujnym afro, kobieta z owłosieniem pod pachami, a na koniec, gdy pojawia się wielkie logo H&M w tle dwie postaci całujących się kobiet, zanurzonych w wodzie (tutaj drugi alarmujący dzwonek).
Okazuje się, że reklama H&M jesień 2016 jest wielką kampanią nie tyle reklamującą ubrania tej znanej marki (sama niespecjalnie na ubrania zwróciłam uwagę), ale kampanią społeczną na rzecz kobiet. Ma za zadanie uświadamianie społeczeństwu, że kobiety są różne i każda jest tą „lady” z piosenki bez względu na posturę, fryzurę i jak się okazuje również… preferencje seksualne. Po co komu w reklamie taki przekaz? I tu pojawia się nasze gotowanie żaby. Fajna reklama z wydawałoby się dobrym przekazem bez naszej zgody lasująca powoli mózgi.
Katarzyna Malcharczyk
Cały artykuł z portalu zycierodzina.pl dostępny TUTAJ