Bożena Ratter: Wszyscy wybierzmy polskość
data:18 listopada 2016     Redaktor: AK

Prezydent Rzeczpospolitej  Polskiej Andrzej Duda zdecydował złożyć projekt ustawy o narodowych obchodach 100 rocznicy niepodległości i umocnienia pozycji państwa polskiego na początku XX wieku. Obchody planowane są na lata 2017 i 2020. Powołany zostanie Komitet obchodów z udziałem Prezydenta i przedstawicieli władz państwowych, klubów parlamentarnych, ugrupowań politycznych tak, aby reprezentacja była jak najszersza, aby wszyscy byli w niej reprezentowani.

 

Czy w komitecie będzie reprezentowane 5% 18-milionowej Polonii – zdrowej, bogatej, patriotycznej Polonii, chętnej do pracy dla polskiej racji stanu – oraz czy będą w nim Polacy, którzy urodzili się po „niewłaściwej stronie płotu” i pozostali tam, „skąd odeszła od nich Polska”? (Adam Bąk, USA, konferencja Państwo Polskie a Polonia).

„Polonia chce dokładnie tego samego co Polacy, aby Polska była wielka, potężna i zamożna, bo Polonia to Polacy. Polskość to kontynuacja tradycji, nie można sobie «wymyślać» Polaka, co próbowali uczynić narodowi socjaliści i sowieccy komuniści. Polskość to wybór”. (prof. Marek Chodkiewicz, USA, konferencja Państwo Polskie a Polonia). I tego wyboru trzymają się również Polacy, którzy pozostali na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Kazachstanie, mimo iż są tam dyskryminowani i traktowani jak ludzie drugiej kategorii. Nie lepiej byli i są traktowani przez polskie władze.

Wzruszające było wystąpienie Stanisława Pieszko (z Litwy) w ramach referatu „Likwidacja polskości na Wileńszczyźnie krok po kroku”: „Jako Polacy na Litwie zostaliśmy «zmuszeni» do przyjęcia obywatelstwa litewskiego w 1989 roku, ale bez oświadczenia państwa polskiego, iż byliśmy, jesteśmy i pozostajemy obywatelami Polski i będziemy traktowani przez wszystkie urzędy RP jak jej obywatele, jeżeli znajdziemy się na terenie Polski i państw trzecich… Gdybym chciał przedstawić krok po kroku, jak w ciągu tych 28 ostatnich lat likwidowana była polskość, zajęłoby mi to godzinę. Przed 5 laty rząd Polski udzielił pełnego wsparcia likwidatorom polskiego szkolnictwa na Litwie. Polacy na Litwie podnieśli strajk przeciw działaniom litewskiego rządu, który przerwali wskutek obietnicy danej przez obecnego w kościele premiera Donalda Tuska, powołującego się na swoją «kaszubską» umiejętność negocjacji. Niestety, słowa nie dotrzymał. Polska nie potrafiła też obronić polskiej szkoły w Wilnie. Na Litwie i w Polsce trwa przemysł pogardy nakierowany na Polaków. W procederze tym bierze udział od 5 lat Jan Widacki, który nadal jest zatrudniony w służbie dyplomatycznej obecnego rządu. To samo dotyczy doradcy Prezydenta RP, Przemysława Grajewskiego vel Żurawskiego”.

Czy spojrzymy prosto w oczy Polakom, których dziadowie i ojcowie walczyli właśnie o tę niepodległość, której 100 rocznicę będziemy świętować? Oni odbudowywali II RP i zostali za to ukarani podczas II wojny światowej strzałem w tył głowy, wywózkami do gułagów, prześladowaniami i śmiercią w Katyniu, Ponarach i innych katowniach NKWD i UB na terenie Litwy, Ukrainy, Białorusi. Byli skazani na banicję, a jeśli przeżyli i zostali za wschodnią granicą, to oni i ich dzieci zostali wykluczeni przez Polskę i osamotnieni w walce o polskość i przetrwanie. Czy zdążymy uregulować sytuację tych, którzy urodzili się po „niewłaściwej stronie płotu”? Oni są spadkobiercami walczących o niepodległość i wspaniale dbają o polską rację stanu, o czym świadczą choćby serdeczne obchody Święta Niepodległości na Litwie, Białorusi, Ukrainie, a także nauczanie i wychowanie dzieci w duchu wartości tak ważnych dla Prezydenta RP?

Polonia jest diasporą, która odnosi sukcesy w skali światowej we wszystkich dziedzinach i na wszystkich kontynentach świata. Dzieje się tak, ponieważ Polonia jest potomkiem pokoleń, które zachowały tradycję i tożsamość mimo 123 lat zaborów, które wywalczyły niepodległość i odbudowały Polskę po rozbiorach.

„My bronimy się, zamiast budować wizerunek” – powiedział Andrzej Pogorzelski z Australii. Polonia jest naszą chlubą i może budować ten wizerunek, o ile władze Polski zechcą z tej propozycji skorzystać. „Polonia posiada potencjał do stworzenia lobbingu na rzecz interesu Polski. Gdyby w USA wykreować faceta, który by powiedział: mam wpływ na 10-milionową grupę głosującą powyżej średniej, to taki facet mógłby zrobić cokolwiek by chciał – kontynuował wątek Adam Bąk z USA – Potęgę Polonii doceniali komuniści, bo robili wszystko, żeby ją rozwalić, zniszczyć, podzielić, skłócić. W samym Nowym Jorku, według IPN, było ponad 250 000 teczek. Oni wiedzieli, że Polonia wywiozła z Polski i zatrzymała wszystkie wartości, które są potrzebne do odbudowy państwa i zniszczenia komuny! To widzimy do dzisiejszego dnia!”

Czy uda się komitetowi w ciągu najbliższego czasu dokonać rzetelnej oceny korpusu dyplomatycznego, przywódców kongresów, organizacji i towarzystw, by móc włączyć w obchody Polaków, którym polskość jest bliska i którym będzie chciało się działać (a nie tylko wystawiać pierś po ordery i honoraria) na rzecz wspólnoty ? Na salony obecnie rządzących przyjmowani są (i odznaczani) ci, którzy niczego (lub niewiele) dla dobrego imienia Polski i dla interesu diaspory polonijnej lub Polaków na Wschodzie nie uczynili. Bardzo skutecznie demonstrowali brak wspólnoty z polskością, tradycją, tożsamością, a nawet afiszowali się dyskryminacją tematów ważnych dla części Polaków, jak losy Telewizji Trwam, tragedia w Smoleńsku, wybory obecnego rządu w 2015 roku czy obchody świąt państwowych i kultywowanie tradycji. Nie są dostrzegani ci, którzy z miłości do Polski, za prywatne pieniądze prowadzą kampanię na rzecz obecnego rządu i polskiej racji stanu. O tym na konferencji mówili przedstawiciele Polonii z wielu krajów świata. Muszą przyjść dyplomaci, którzy myślą po polsku, bo większość obecnych, 99%, nawet nie wie, „jak się racja stanu pisze” – oni pracują dla kogo innego, to jest 3 i 4 pokolenie UB!, dodają znawcy tematu. A ja, Bożena Ratter, nie chcę płacić podatków na utrzymanie nieudolnych służb.

„«Zajęli miejsce w ciągu pokoleń, przyszli, zawładnęli, słabszych chcą w glebę wdeptać, orły i sokoły. Jakoś przykro, żadnego z nimi wspólnego języka, z innej planety przylecieli. Dzika jakaś rasa» – tak konstatuje Napoleon. I powiada: «Spłodzeni przez ćwoków, żadnego nie dostali kulturalnego dziedzictwa, nic wzniosłego im nie przekazano. Tylko walczyć o koryto nauczeni od maleńkości. Bo my jeszcze przejęliśmy od przodków umiłowanie ojczyzny, romantyczne pragnienia, kult trzech wieszczów, przenikała nasze dusze legenda Marszałka. Choć nieźle przetrącili nam grzbiety, to jednak żyliśmy we wzniosłej aurze. A u nich wszystko obraca się wokół kałduna, jajec i kieszeni. Takie to następstwo pokoleń, tacy przejmują pałeczkę w sztafecie. Czy oni wiedzą, co to dekalog? Czy mają wyrzuty sumienia? Ja… – zawieszał głos – tyle miałem bezsennych nocy przez te cholerne wyrzuty sumienia!»

Boss tych zbirów, pan Robert, bawił się nimi jak żywymi zabawkami. Zależnie od kaprysu klepał po plecach i mówił: – Nawijajcie, nawijajcie! Dobrze się was słucha, moje dziadki!” (Marek Nowakowski Homo Polonicus)

W Warszawie odbyły się dwa (sic!) festiwale twórczości polonijnej. Podczas Emigry obejrzałam bardzo ciekawy film „Tak daleko, tak blisko” młodej reżyserki Anny Kuśmierczyk, o tym, jak długo trwa trauma po rozstaniach dzieci z rodzicami i rodzeństwem wskutek zbrodniczych decyzji Niemców i Rosjan podczas II wojny światowej. Pani reżyser ukazała wciąż żywy żal starszego pana, którego matka, zsyłana do obozu pracy w Niemczech, musiała dokonać straszliwego wyboru. Mogła zabrać tylko jedno dziecko. Zabrała roczną córkę, zostawiając 10-letniego syna. Obejrzałam jeszcze dwa filmy, „Dzieci Isfahanu” Artura Witoszka oraz „Iran – druga ojczyzna” Moniki Antkiewicz, opisujące przyjęcie polskich dzieci w Iranie po wyjściu z „nieludzkiej ziemi” z armią Generała Andersa.

Pakistan, inny muzułmański kraj, stał się drugą ojczyzną dla Władysława Turowicza, jego żony i innych polskich pilotów, którzy znaleźli tam godne miejsca do życia. Władysław Turowicz, twórca pakistańskich sił powietrznych został bohaterem narodowym Pakistanu, a film o nim to „Polskie orlęta na pakistańskim niebie” Ikafa Erahile. Opowieść podobna do poprzednich, nieco odmienna była tylko intencja reżyserów.

„Chciałam też pokazać w tym gorącym okresie dyskusji, przyjąć, nie przyjąć muzułmanów, że my też kiedyś byliśmy uchodźcami, a muzułmanie byli bardzo gościnni” – mówiła pani Monika. Uznanie Turków za dobrych muzułmanów, ponieważ przyjęli kiedyś Adama Mickiewicza, a niedostrzeganie ludobójstwa dokonanego przez Turcję na Ormianach (niezwiązanego z uprzedzeniami religijnymi) rzeczywiście wskazuje na konieczność edukacji uczestników dyskusji, dopominał się o nią zresztą Artur Witoszek. Każdy z uczestników dyskusji może przecież pójść śladem pana C.O., który nie tylko jest fundatorem pomnika „Inki” w Warszawie, ale również fundatorem działki i domu, do którego sprowadził polską rodzinę z Kazachstanu. Polacy byli wielokrotnie uchodźcami i wielokrotnie uchodźców przyjmowali. Pamiętamy o tysiącach Polaków wypędzonych za cara, 200 000 wypędzonych przez NKWD z terenów ZSRR przed 1939 rokiem, o milionach wywożonych bydlęcymi wagonami z Kresów Polski w głąb Rosji podczas wojny i po niej, o uciekających podczas II wojny światowej, o wypędzonych z zabranych Polsce ziem. Pamiętamy o osieroconych, okaleczonych, uciekających przed bandami UPA, o warszawiakach wypędzonych po powstaniu warszawskim. Byli oni przyjmowani przez innych Polaków, którzy dzielili się z nimi łyżką strawy, łóżkiem i odzieniem. Zagęszczenie mieszkańców Warszawy we wspólnie użytkowanych mieszkaniach zabranych przedwojennym właścicielom i korzystanie ze wspólnej łazienki i kuchni to realia PRL. Taka sama sytuacja była w innych regionach Polski.

12 listopada zakończył się XI Festiwal Polonijny „Losy Polaków”. „Ojciec” Krzysztofa Żurowskiego to opowieść o pięknym człowieku. Opowieść filmową snuje jego towarzysz, również harcerz i zesłaniec, oraz córki. Józef Krypajtis to harcerz i organista w Wilnie. Po wojnie za udział w Armii Krajowej i pracę w harcerstwie zsyłają go do Workuty. W Wilnie zostaje jego młodziutka żona z czwórką malutkich dzieci. Jej wiara i wsparcie dobrych ludzi pozwala im przeżyć głód, chłód, brak odzieży. Najmłodsza córka w ciągu jednego roku zapada 10 razy na zapalenie płuc, dziewczynki dzielą się parą butów. Dzięki pomocy rodziny udaje im się w 1954 roku przyjechać do Warszawy. Józef pracuje w kopalni, za sumiennego pracownika uważany jest nawet przez sowietów. Pracę kończy starannym uporządkowaniem stanowiska, przecież pracę wykonuje nie dla wroga lecz rozlicza się z niej przed Bogiem i kolegami. Zamawia propagandowe książki w Moskwie, wyjmuje z nich kartkę ze stemplem „dopuszczona przez cenzurę” i wkłada do przemycanej mu literatury polskiej. Czyta więźniom. Po 10 latach łagru – wymodlony przez żonę i córki – wraca do Polski. W Warszawie wspiera sparaliżowaną córkę Joannę aż do jej śmierci. Inspirował córkę, by cierpienia i swoją chorobę ofiarowywała w intencji Soboru Watykańskiego, pracy księży misjonarzy oraz ludzi w potrzebie. Do końca życia pracuje jako organista oraz pomaga kloszardom i ludziom wykluczonym. Czyni to również jego żona, która do śmierci jest wolontariuszem przy chorych na gruźlicę.

Historia XX wieku to wielka epopeja Polaków, to miliony życiorysów i losów ludzkich, sytuacji i zachowań, które trudno wymyślić. Jest jeszcze wiele białych plam w historii Polski, opowieści, które czekają na ujawnienie. Jest historia wspaniałych Polaków odrzuconych przez powojenne komunistyczne państwo. W Krakowskim Klubie Wtorkowym toczyła się rozmowa o kondycji polskiej kultury. Czy 24 miliony złotych przeznaczone na film o głodzie na Ukrainie będą wydane zgodnie z polska racją stanu? Czy opowieści o wielkim głodzie i cierpieniu Polaków w obozach koncentracyjnych, gułagach, w zdewastowanej przez okupanta niemieckiego i sowieckiego Polsce, o sagach rodzinnych – jak choćby zasłużonej rodziny Krypajtisów – zasługują na dofinansowanie? Czy opowieść o generale Maczku powstanie dopiero wówczas, gdy zainteresuje się nim angielski dziennikarz – tak jak miało to miejsce w przypadku generała Sosabowskiego?

Po rozdaniu nagród mieliśmy okazję obejrzeć fragment angielskiej wersji filmu Eugeniusza Starky’ego (USA) „Pierwsi Polacy w Ameryce”. Polska racja stanu została wyraźnie wyartykułowana przez Starky’ego podczas żarliwego komentowania scen tego filmu. W pierwszej angielskiej osadzie w Ameryce znalazło się pięciu Polaków i to właśnie dzięki nim osada przetrwała. Reżyser filmu z wielkim zaangażowaniem podkreślał zależność Anglików od Polaków, którzy wykazali się wielką zaradnością, organizacją pracy i umiejętnością adaptacji w nieznanym środowisku.

Wiele trzeba zmienić w młodych „zniewolonych umysłach”, zniewolonych przez postpolaków i postpeerelowców, byśmy mogli w pełni okazać radość i dumę z wolności i dokonań Polski. Jak wyrwać z obojętności tych, którzy bezmyślnie ulegli propagandzie, uwierzyli, że „ważna jest tylko ciepła woda w kranie”? Jak zatrzymać dyskryminowanie tych, którzy z umiłowania narodu polskiego odważyli się dołączyć do marszu w 2010 r., by zamanifestować radość z odzyskania niepodległości? Jak zatrzymać podstarzałe „autorytety”, manifestujące publicznie i bezkarnie przed milionami Polaków nienawiść do symboli, choćby poprzez wtykanie polskiej flagi w psie odchody? Czy warszawska aktorka użalająca się na brak środków na teatr, nazwie faszystowskim i nacjonalistycznym marsz narodu żydowskiego ulicami Oświęcimia? A czy wymienione autorytety odważą się żartować z symboli ważnych dla narodu żydowskiego?

W dzisiejszym Poranku Radia Wnet Arkadiusz Siwko i Maria Koc mówili o przyczynach powstania na Ukrainie domu dla Polaków, którzy są już na emeryturze, a są samotni. Czy Polska zabezpieczy ich finansowo i czy zabezpieczy ich mienie? Czy też będzie tak jak do niedawna w Polsce, kiedy to żołnierze AK, uczestnicy Powstania Warszawskiego, byli wyrzucani ze swoich mieszkań do Domów Opieki Społecznej przez tzw. czyścicieli kamienic?

Bożena Ratter






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.