Marek Baterowicz: ANITA contra ANODINA
data:03 listopada 2016     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać...

 

Feralna data smoleńskiej hekatomby – „10.04.10” – jest tytułem ważnego filmu Anity Gargas ( scenariusz i realizacja), wyprodukowanego przez Niezależne Wydawnictwo Polskie, które również wydaje Gazetę Polską”. Na jej łamach poznajemy prawdę o stanie chorej IIIRP, skrzętnie ukrywanym w mediach zależnych od obozu Michnika. Film pani Anity również ujawnia prawdziwe okoliczności i fakty związane z katastrofą Tupolewa, przekazane nam bezpośrednio w wywiadach przeprowadzonych z pracownikami lotniska i mieszkańcami Smoleńska. Na samym początku słyszymy jednak wypowiedź Matki zabitego Prezydenta, pani Jadwigi Kaczyńskiej, której refleksyjne komentarze przeplatają niekiedy film, wreszcie kończą całość.

 

 

Pierwszy z indagowanych, Anatol Żuwajew, z całą powagą wspomina, że słyszał wybuch, a Aleksander Berezin podkreśla dziwne zjawisko mgły tworzącej się nagle około 10.30, podczas gdy o siódmej rano świeciło słońce. Jego żona dodała, że mgła była złowieszcza, taka jakby ją ktoś specjalnie…( nie dokończyła myśli zupełnie jasnej dla postronnych ). Igor Fomin dodaje, że słyszano ostre dźwięki jakby strzelano i że widział dużo ognia. O wybuchu i o słupie ognia mówi też Sławomir Wiśniewski, montażysta, któremu Rosjanie odebrali kamerę. Obecny przy tym polski „dyplomata” zachował się zresztą haniebnie radząc Rosjanom aresztować Wiśniewskiego oraz zniszczyć sprzęt. Ta dyspozycja sugeruje, że w ambasadzie RP obawiano się, iż kamera zarejestruje coś, co może wskazywać na zamach. Na filmie Safonienki, nakręconym komórką, też widać płomienie oraz słychać strzały. W zeznaniach milicjantki Iriny Winogradowej wyraźnie mowa jest o czterech wystrzałach. Anatolij Parfionow, ex-członek specnazu, utrzymuje, że samolot zszedł za nisko i nie był w stanie się poderwać, a ten aspekt komentuje też doświadczony pilot Janusz Więckowski ( ze stażem 19 tys. godzin w powietrzu), dodając że wieża wprowadziła w błąd pilotów, prowadząc ich za nisko w dół. Stało się tak wbrew pierwotnym zaleceniom Plusnina, szefa kontrolerów, który radził odejść na zapasowe lotnisko. Jednak obecny na wieży nowy oficer, pozostający w kontakcie z Moskwą, kazał anulować to zalecenie i sprowadzić samolot w dół do lądowania. A zatem naciski były po stronie rosyjskiej, na wieży kontrolnej, a nie w rządowym Tupolewie jak utrzymuje raport Anodiny. I tu właśnie mjr.Andriej Koronczik kategorycznie stwierdził, że pilot Protasiuk i nawigator siedzieli w słuchawkach, pozostając w pełnym napięciu kontakcie z wieżą. W tej sytuacji nie było szans na wywierania nacisku ze strony gen.Błasika. „Nikt z obecnych nie mógł wpłynąć na pilota…” – konkluduje Koronczik.

 

Z powyższego zestawienia wynika, że wbrew psychologicznym fantazjom z raportu MAK-u nie istniały nawet warunki dla wywierania nacisków w kabinie samolotu. Pilot Protasiuk zresztą zdecydował : „Odchodzimy!”, niestety - zmylony błędnymi lub chaotycznymi danymi z wieży – znajdował się zbyt blisko ziemi. A w dodatku wysiadło sterowanie – jak analizuje cytowany już pilot Więckowski, wnioskując tak z bezwładnej ostatniej fazy lotu. Tu przypomina się ekspertyza Ryszarda Drozdowicza z Politechniki Szczecińskiej, która wskazuje na możliwość sabotażu jeszcze przed startem maszyny, co nasuwa podejrzenia, iż Tupolewa „zmajstrowano” w Warszawie. Sabotaż taki polega na zamontowaniu blokady w układzie sterowania, która uruchamia się przy wypuszczaniu podwozia albo klap przed lądowaniem. Drozdowicz wyklucza zatem błąd pilota, zwraca uwagę na silne przechylenie Tupolewa ( co zauważyli świadkowie ), a to sugeruje że samolot przestał nagle reagować na stery.

 

Ważne są też wypowiedzi Piotra Głoda, pracownika kancelarii Prezydenta. Otóż Rosjanie chcieli natychmiast zabrać ciało Lecha Kaczyńskiego do Moskwy, dopiero zdecydowana postawa oficerów BOR-u sprawiła, że odstąpili od tego zamiaru. Stali przy zwłokach Prezydenta do przyjazdu delegacji rządowej z Tuskiem, która wyprzedziła Jarosława Kaczyńskiego, zatrzymywanego nieustannie na drodze do Smoleńska. Te machinacje również dają wiele do myślenia: Putin nie miał najmniejszej ochoty składać kondolencji bratu Lecha Kaczyńskiego, wolał ściskać się z Tuskiem. Zdjęcie tego „uścisku”, pozornie wyreżyserowane, było gestem spontanicznym ujawniającym wzajemną empatię obu panów i jakby dostrzegalną satysfakcję po wykonaniu zadania. Dla psychologów znacząca to poszlaka...

 

Film pokazuje też jak Rosjanie niszczyli wrak samolotu, cięto nawet instalacje. Były to działania sprzeczne z zasadami śledztwa! Procedury w tym zakresie zakładają, że najmniejszy drobiazg ma znaczenie i tak, podczas śledztwa w sprawie rozbicia się samolotu nad Lockerbie, każdy kawałek maszyny miał osobne pudełko. Dzięki temu ustalono jak doszło do zamachu. Raport MAK-u nie ma więc żadnego oparcia w sferze materialnych dowodów, poza „dociekaniami” Anodiny znalazły się dane przesyłane polskim pilotom z wieży kontrolnej. A okoliczności ukazane na filmie Anity Gargas ukazują jak wieża złamała regulamin nawigatorski, a ponadto dezorientowała Protasiuka niewłaściwymi danymi. Raport MAK-u ukrywa prawdę o katastrofie, a zastraszeni rozmówcy polskich reporterów w drugiej części filmu zamykają przed nimi drzwi. To co jednak powiedzieli na początku aż nadto wystarcza, by uznać, że upadek Tupolewa nie był zwykłą katastrofą. Podobnie myśli Matka zabitego Prezydenta : „…oni się bardzo boją poznania tej prawdy, albo ją znają i też się boją.”

 

Film „10.04.10” praktycznie obala raport Anodiny, który nie jest wynikiem śledztwa wszystkich okoliczności katastrofy ( wyklucza też badanie szczątków samolotu! ), natomiast krytycznie prześwietla rzekome naciski na pilota, które raport MAK-u ustawił jako „psychoanalizę” z góry założonych wątków. Film Anity Gargas zasługuje na wielkie uznanie i na to, by dotarł do szerokiej publiczności, gdyż odsłania przemilczane w oficjalnych raportach okoliczności.

Apel polskiej prokuratury o zwrot ( lub wypożyczenie!) czarnych skrzynek może sugerować, że nawet strona rządowa ma jakieś wątpliwości. Być może, obawiam się jednak, że był to kolejny epizod gry ekipy Tuska, zaniepokojonego fermentem społecznym wokół mataczeń rosyjskich śledczych. Być może – dla uspokojenia nastrojów w Polsce – postanowiono wysmażyć komunikat polskiej prokuratury w oparciu o badania czarnych skrzynek. Byłby to – rzecz jasna – komunikat sprzyjający raportowi MAK-u, lecz autoryzowany przez polską stronę. Oczywiście nie miałby on żadnej wartości, ponieważ czarne skrzynki już zmanipulowano, zmazano z nich to wszystko, co mogłoby podważyć tezy Anodiny. Niszczony wrak naszego samolotu, czarne skrzynki tylko w rękach Rosjan – oto obraz polskiej „suwerenności” w agonalnym okresie niby IIIRP. Agonalnym, bo po 10 kwietnia 2010 IIIRP dogorywała stając się nieomal buforową republiką Moskali.

Marek Baterowicz

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.