Marek Baterowicz: AMOK  PEERELCZYKÓW
data:27 października 2016     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 
 

AMOK  PEERELCZYKÓW

- czyli kociokwik  mutantów ( bo nie Polaków!) z pokręconą mentalnością, niemal toczących pianę w pospolitym ruszeniu ( bardzo pospolitym i niezbyt licznym!), do którego wzywał  Bronisław Komorowski po porażce w wyborach prezydenckich. Bulgotał wtedy o jakiejś fali nienawiści do Polski ( bo w jego chorym  mniemaniu Platforma „Obywatelska”  była synonimem ...Polski!) i niechcący wykrakał, lecz inną falę nienawiści, nieustannie podsycaną od październikowych wyborów 2015.

Minął już rok od werdyktu narodu, ale pokonani PO-lszewicy bez przerwy podsycają nienawiść do PiS-u, nienawiść irracjonalną, gdy spojrzeć obiektywnie na obraz spustoszeń po rządach koalicji PO-PSL i na program naprawy proponowany przez PiS. Interesy kręcone niegdyś przez oligarchów i aferzystów z PO, także spłycona i wyzuta z poczucia polskości mentalność Peerelczyków popychają do antypisowkich demonstracji klientów przegranej koalicji,ale nie tylko...Nie brak tam również ludzi łasych na sorosiki,  i takich, co  w sercach od lat hołubią ateizm i pogardę dla dekalogu. Stąd krok do otchłani korupcji.

Jest tam i pewien procent zaślepionych obywateli, nie rozumiejących,  że są jednak synami narodu Tysiącletniej Polski, zagrożonej dziś przez wektory unijne i niemieckie, ale i przez nieustanną presję zza Bugu. A najgorszą warstwę wrogów Polski tworzy „prawnicza” mafia w togach, która nawet zebrała się w Pałacu Kultury (miejsce sowieckie,  jakże odpowiednie dla tych „prawników”!), a byli w niej i przedstawiciele zamierzchłych kadr sędziowskich PRL-u, tej jakże „wyjątkowej kasty”.

Sęk w tym, że po roku 1989 nie udało się oczyścić przybytków Temidy, mamy więc nadal post-peerelowski wymiar sprawiedliwości, który jest rdzeniem PRL-bis w ramach nieukończonego projektu III RP. Owi sędziowie kontynuują antypolski kurs, rozpoczęty po drugiej wojnie światowej przez pseudo-sędziów, szkolonych w trybie przyśpieszonym i skazujących polskich patriotów.

Dzisiaj rola sędziów i prokuratury w inny sposób godziła w Polskę, bo  polegała na umarzaniu afer gospodarczych, a zatem sprzyjała pogłębianiu bagna i korupcji. Tak było do r.2015, a gdy rząd PiS-u próbuje uzdrowić Temidę i walczyć z korupcją, spotyka się z oporem tego chorego wymiaru „sprawiedliwości”, który nazbyt często bywał przekupywany przez  gangi i aferzystów, zabiegających o umorzenie śledztw albo o łagodne wyroki. A kiedy minister Ziobro reformuje Temidę podnosi się krzyk owych klik powiązanych wspólnymi interesami, im bowiem nie pasuje oczyszczenie sądów ani prokuratury.

Post-peerelowski beton rozparty w prokuraturach i sądach zmierza więc do obalenia rządu PiS-u, nadzwyczajny zlot tych ptaszków w Pałacu Kultury ukazał to jasno, a ostatnio ultimatum z Gdańska broniące ich bastionu czyli Trybunału Konstytucyjnego z byłym kacykiem PZPR-u Rzeplińskim na czele. W owym Trybunale ( raczej Konsolidacji PRL-bis, a nie Konstytucji! ) urzędoli jeszcze kilku innych ptaszków z dawnych służb peerelowskich, a więc jeśli Polacy chcą doprowadzić do prawdziwej zmiany, ogłoszonej na wyrost w r.1989, należałoby Trybunał ten rozwiązać i powołać nowy, na miarę demokracji postulowanej po r.1989.  W obecnym kształcie TK jest reliktem z epoki PRL-u, stanowi gwóźdź wbity  w projekt III RP, a w dodatku bywa wykorzystywany nawet przez kraje ościenne do ataków na legalny rząd w Polsce.

Ale wojna przeciwko PiS-owi toczy się częściej na ulicach. Po agresywnych marszach KOD-u, które były  popisami nienawiści do polskiego rządu i okraszone apelami o...zabójstwo prezesa PiS-u ( szczególne to pojmowanie demokracji u KODziarzy!) nastał czas na wyczyny „czarnych dam”. Ich demonstracje to pomieszanie nienawiści ( może nieświadomej ) do Tysiącletniej Polski, ale i histerii z hipokryzją. Wiadomo przecież powszechnie, że projekt ustawy o aborcji – zresztą odrzuconej w Sejmie – nie był autorstwa PiS-u.  Wulgarne zatem napaści na Jarosława Kaczyńskiego  są nieetyczne i bez sensu.  No, ale czego się spodziewać po zacietrzewionych feministkach ze skrajnej lewicy ? Tym bardziej, że Peerelczykom chodzi bardziej o to, by atakować rząd Dobrej Zmiany – każdy pretekst jest dla nich na wagę złota. Dziewuchy z parasolkami też są cennym instrumentem w tej wojnie.

Nowym orężem na tym froncie są od niedawna insynuacje głoszone przez posłankę Nowoczesnej o rzekomych pogróżkach otrzymywanych telefonicznie, oczywiście są to grożby „śmiertelne”! Tylko że taką pogróżkę może nagrać na komórce byle kolega posłanki, po czym jest to ogłoszone jako sprawka zwolennika PiS-u – jaki szczyt perfidii! Mimo ewidentnej lipy pogróżki te traktuje poważnie taki „autorytet” z PO jak Grupiński...No cóż, wszystko się im przyda w wojnie wydanej PiS-owi! Nagle robią z siebie ofiary, a to przecież PO-lszewicy marzą o likwidowaniu politycznych przeciwników. Wolą iść „na skróty”, nie do urn wyborczych. Niestety, w roku 2010 udał im się makabryczny spisek smoleński! I do dziś chodzą bezkarni...

A to rozzuchwala ich bezgranicznie do planowania innych morderstw, bo zbrodnie nieosądzone rodzą nowe.

Furia Peerelczyków i ich „autorytetów” ( także hejterów na blogach) potwierdza diagnozę prof. Ryszarda Legutki o istnieniu dwóch narodów – Peerelczyków i Polaków, współżyjących tragicznie w dorzeczu Wisły, a w dodatku – jak w r.2008 pisał Legutko – pod dyktaturą Peerelczyków.  A nienawiść do Tysiącletniej Polski Peerelczycy odziedziczyli po katach przysłanych przez Stalina po roku 1945 roku, także po rodzimych fanatykach komunizmu. Utrwalił tę nienawiść i reżim PZPR-u ( wraz z aparatem represji SB i ZOMO ), tak więc przez 44 lata spory odłam Polaków łykał  pigułki Lucyfera. A one tak znieczulały nieznanych sprawców, że nawet tuż  przed  okrągłym stołem zamordowano kilku księży. Ale o tym już pisałem przed laty.

Amok Peerelczyków trwa w najlepsze, a pigułki Lucyfera pchają ich do nowych zbrodni. W najlepszym razie do ulicznych ekscesów, a także do finansowych przekrętów i machinacji.

Oto niejaki prof.  Stępień, poprzedni prezes Trybunału Konstytucyjnego, otrzymał od Schetyny 900 tysięcy złotych – czy można się więc dziwić, że z takim zapałem broni Rzeplińskiego? Notabene, tenże pan Stępień jest tylko magistrem, ale zwyczajem salonów tytułowany jest profesorem, podobnie jak kiedyś Bartoszewski, który nawet nie miał magisterium. Wracając do „prof.” Stępnia trzeba dodać, że jest w zarządach kilku fundacji, w tym i fundacji Bolka. Otrzymywał znaczne dotacje za kadencji PO-PSL, a tłumacząc się z tego w TV wyznał, że owe instytucje wspierały finansowo „bardzo dobre projekty”. Można sobie wyobrazić dla kogo były tak dobre...Tymczasem wyznania te prof. Zaradkiewicz ( do niedawna dyrektor biura TK, wyrzucony przez Rzeplińskiego ) skwitował krótko, przypominając,  iż sędzia nawet w stanie spoczynku nie ma prawa wchodzić w jakiekolwiek struktury polityczne, w tym fundacje. Oczywiście, „prof.” Stępień ignoruje te przepisy i bierze aktywny udział w wojnie przeciwko PiS-owi.

I kto prowadzi tę wojnę?

Najbardziej zdeprawowana koalicja polityczna PO-PSL ( dziś z pomocą KOD-u i Nowoczesnej), opiekunka aferzystów i promotorka korupcji. Cząstkę jej credo wyraża ten fragment z bełkotliwego monologu diabła w satyrycznej powieści Sergiusza Piaseckiego pt.”Siedem pigułek Lucyfera” ( Londyn,1948): „Najobrzydliwszą dla mnie rzeczą jest eksploatacja eksploatowanych i dlatego wolę zawsze wyeksploatować to, co pochodzi z nieuczciwej  eksploatacji, niźli w sposób legalny i bezczelny eksploatować pracę nędzarzy...”. Zaskakujące jak ten język antycypuje bajdurzenia pewnego trybuna ludowego zwanego dzisiaj Bolkiem albo ględzenia Donalda o Zielonej Wyspie. I ta formacja aferzystów eksploatujących polski naród chce dziś obalić rząd Dobrej Zmiany ? Rząd broniący obywateli przed oligarchami i mający racjonalny program naprawy państwa!?  Bestia atakuje, Boże chroń Polskę.

P.S. Na marginesie warto dodać, że Unia Europejska nie jest rajem – nie tylko w Grecji jest kryzys, ale np. w Italii odnotowano ponury regres. Oto w r.2007 – kuchnie dla ubogich miały do wykarmienia „tylko” 1 milion i około 200 tysięcy obywateli, a wr.2015 już ponad 4 miliony!

                                                                                                    Marek Baterowicz

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii.Wydał też kilka tytułów prozy. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.