Okiem Shorka -  Korzyści z CETA?
data:12 października 2016     Redaktor: Shork

Ponieważ wszystko jest dozwolone, ale nie wszystko przynosi korzyść, chciałem zapytać, jakie konkretne korzyści dla POLSKI przyniesie umowa CETA?


W zeszłym tygodniu Sejm otworzył szeroko drzwi dla umowy mającej ułatwić wymianę handlową i w dziedzinie usług pomiędzy Unią Europejską a Kanadą. Ponieważ Kanada ma bardziej liberalne prawo dotyczące żywności, zapisy umowy podobno gwarantują przestrzeganie praw unijnych, ale czy przestrzeganie praw poszczególnych państw?
Sieci supermarketów w Polsce należą w większości do kapitału zagranicznego; kto skontroluje czy też przyblokuje napływ taniej żywności GMO, która przy wsparciu medialnym, wyprze naszą, zdrowszą.
 
Pod względem żywności jesteśmy dla Kanady konkurencją, więc podpisywanie umowy, w której o sukcesie nie decyduje jakość towarów tylko ich cena, jest głupotą. Taka umowa jest asymetryczna, nie chroni obydwu stron jednakowo i obydwu stronom nie przynosi korzyści.
 
Otworzą nam rynek do przetargów? Wyobrażacie sobie, że nasze przedsiębiorstwa będą brały udziały w przetargach w Kanadzie? Jakie nasze przedsiębiorstwa? Firmy nastawione na ekspansję w kierunku Ameryki Północnej można policzyć na palcach jednej ręki, a tak naprawdę żadna nie przychodzi mi do głowy, poza tymi które już do Kanady swoje towary eksportują i mają się dobrze.
Co najwyżej banki kanadyjskie dadzą kredyt swoim na ich przejęcie. No bo skoro u nas tania siła robocza, to po co u siebie przepłacać? Swój do swego po swoje, tylko rękami frajera.
 
Mamy sąsiada, wierzgającego co prawda, ale będącego importerem naszej żywności wprost, lub po wprowadzeniu ograniczeń, poprzez swoje kraje ościenne, na przykład Białoruś, która wyeksportowała do Rosji trzy razy więcej jabłek niż była w stanie wyprodukować. I teraz w to miejsce wkroczą kanadyjskie jabłka, a my z naszych będziemy robić nawóz i paszę dla świń?
A może wyeksportujemy je do Kanady? Jak umowa symetryczna to umowa.
A może jeszcze ciekawiej. Nasze, zdrowe jabłka do Rosji, a tani kanadyjski plastik pozbawiony witamin i minerałów, za to wyglądający jak z obrazka – autochtonom z państwa kolonialnego.
 
Jeżeli silne gospodarczo państwo chce współpracować „jak równy z równym” to znaczy, że szykuje ekspansję gospodarczą, a UE stanie się wytrychem do polskiego rynku.
 
Jedyna korzyść, jaka przychodzi mi do głowy to stworzenie mostu, stacji przeładunkowej – Chiny-Kanada, ale to uzależnione od powstania linii kolejowej między nami a Chinami, oraz transeuropejskiej via Carpatia. Co jest kwestią minimum pięciu lat. A co, jeśli do tego czasu nie będziemy mieli za co tych inwestycji realizować z powodu zahamowania eksportu?
A może biednym Polakom terminale przeładunkowe zbudują i oddadzą w dzierżawę Kanadyjczycy? Poza tym łaska pańska jeździ na pstrym koniu, a jeżeli Rosja zmieni się na tyle, że stanie się dla Chin wiarygodniejszym partnerem? Przecież już są razem w BRICK i tworzą wspólny bank AIIB.
 
Przez 25 lat doprowadzono nasze przedsiębiorstwa do wyprzedaży albo pozbawiono je możliwości konkurowania ze wspieranymi przez ich państwa przedsiębiorstwami zachodnimi. Na wolnym rynku nie dotrzymamy im pola, gdy nasze państwo po czasach promowania ich w naszym kraju, powie jedynie „dobrze, teraz będzie równo”.
 
Jest głupotą podpisywać traktat o wymianie handlowej z państwem, które ma dla świata to samo do zaoferowania, co my, a jest dużo bogatsze.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.