Marek Baterowicz o "Wygaszaniu Polski"- cz.4
data:10 września 2016     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać...

 
 
 

 

Kontynuując lekturę „Wygaszania Polski. 1989 – 2015” (Biały Kruk, 2015) odkrywamy, że nie tylko polskie lasy i kopalnie były obiektem pożądania kapitałów zagranicznych, ale i stocznie, symbol naszego oporu przeciwko reżimowi PRL-u, a także kolebka „Solidarności”.A do likwidacji ich doprowadził rząd Donalda Tuska, dziś kierownika UE.

 

WYGASZANIE POLSKI ( Kraków, Wyd. Biały Kruk, 2015)

 

 

 

W omawianej książce piszą o tym Marek Gróbarczyk i Andrzej Jaworski. Dramatyczne są tytuły ich rozdziałów, oto pierwszy z nich: „Osiem lat polskiego odwrotu od Bałtyku” ( a w podtytule: Wygaszanie gospodarki morskiej). A przecież niecałe sto lat temu, w r.1920, gen. Józef Haller dokonał zaślubin Polski z morzem!

 

Gróbarczyk, ekspert od gospodarki morskiej i były minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w r.2007, podkreśla, że gospodarka morska znakomiecie nadaje się do podjęcia wyzwań długoterminowych, związanych z bezpieczeństwem geopolitycznym kraju, jak również z zapewnieniem przyszłym pokoleniom warunków dobrej edukacji, szans na znalezienie godnego zatrudnienia oraz budowę silnej pozycji Polski ( str.137).

 

Tymczasem w okresie rządów PO-PSL zrobiono wszystko, aby zaprzepaścić te szanse, gospodarkę morską pogrążono w głębokiej recesji, a niektóre jej gałęzie zlikwidowano. A uległość rządu PO-PSL w kwestii Gazociągu Północnego – obok opóźnień w budowie gazoportu w Świnoujściu – była podstawowym błędem tego niby polskiego rządu dając przyzwolenie na wybudowanie przez niemiecko-rosyjską spółkę na dnie Bałtyku gazociągu, tzw, Nord Stream. Rurociąg ten (długości 1224 km) bierze początek w Vyborg ( w stolicy fińskiej Karelii, zaanektowanej przez Rosję w r. 1940), a kończy się w Greifswaldzie na terenie Niemiec. Gazociąg ten – zauważa Gróbarczyk – w rękach Rosjan pozwoli im na dyktowanie ceny gazu, a i tak już płacimy najwyższe rachunki w ramach UE. Komisji Europejskiej było też obojętne, że gazociąg jest zagrożeniem dla ekologii Bałtyku, a naszym portom uniemożliwił przyjmowanie dużych jednostek ( np. kontenerowców, tankowców ), zatem skazując porty Szczecina i Świnoujścia na zastój, odbierając im rangę innych portów Morza Bałtyckiego. Gróbarczyk stwierdza więc, że Gazociąg Północny ogranicza nasz rozwój i sprzyja wykluczaniu Polski z gospodarki morskiej na Bałtyku, a nie tylko pozwala na tranzyt gazu bez naszego udziału.

 

Innym ogromnym grzechem rządu PO-PSL ( a mającym cechy sabotażu!) była sprawa budowy gazoportu LNG w Świnoujściu, którą zainicjował w r. 2006 prezydent Lech Kaczyński, dbający zawsze o polską rację stanu w przeciwieństwie do stronnictwa PO-olszewików.

 

Gazoport ten miał służyć dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju, niestety koalicja PO-PSL zrobiła wszystko, aby storpedować ten projekt, posuwając się nawet do celowych zaniedbań i masowych bankructw zakładów budowlanych, co hamowało budowę LNG. Zawyżano koszta budowy, przesuwano terminy realizacji projektu, ostatecznie rząd PO-PSL zniweczył budowę terminalu, który dałby Polsce status państwa suwerennego w myśl założeń prezydenta Lecha Kaczyńskiego ( str.140). Dopiero obecny rząd PiS-u może doprowadzić do ukończenia tej ważnej inwestycji.

 

Po objęciu rządów w r.2007 koalicja PO-PSL zajęła się też demontażem przemysłu stoczniowego. Oto 6 listopada 2008 r. – przy braku sprzeciwu rządu Tuska – Komisja Europejska wydała decyzję o likwidacji Stoczni Szczecińskiej oraz Gdyńskiej. A rząd PO-PSL – choć mógł odwołać się do wyższej instancji – natychmiast przystąpił do do likwidacji obydwu stoczni, co świadczy o złej woli tego rządu i o premedytacji w planach zagłady polskiego przemysłu okrętowego. Rząd Tuska działał tu niczym wspólnik Komisji Europejskiej, stąd może późniejsza premia dla Donalda jako prawej ręki kanclerz Merkel i kierownika Europy. Przeciwko ustawie o likwidacji stoczni głosowali jedynie posłowie Prawa i Sprawiedliwości, co także ma swoją wymowę. Stoczniowcy nazwali Tuska „grabarzem polskich stoczni”.

 

I oto – jak pisze Gróbarczyk – w dokach, w których niegdyś budowano statki – obecnie hula wiatr. Demontowane są suwnice i żurawie, które nie tak dawno służyły do budowy kadłubów. Tragedia upadku przemysłu stoczniowego w Polksce polega nie tylko na samej likwidacji obydwu zakładów, ale związana jest również z podejmowaniem przez obecny rząd działań, które uniemożliwią odbudowę tej gałęzi przemysłu (str.142). To świadczy o głębokiej premedytacji w dewastacji polskiej gospodarki. Gróbarczyk konkluduje: „Od prawie już ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL nasz kraj systematycznie odwraca się plecami od morza. (...) W sytuacji obecnego kryzysu gospodarczego, kiedy wszystkie państwa zabiegaja o dobrą kondycję swoich firm żeglugowych, polski rząd w sposób nieodpowiedzialny, wbrew zasadom ekonomii i zdrowemu rozsądkowi, dąży do sprzedaży Polskiej Żeglugi Morskiej oraz Polskiej Żeglugi Bałtyckiej ( str.143).

 

Za zgodą rządu PO-PSL oddano też Niemcom linię promową Świnoujście-Trelleborg. Zamiast bronić pozycji polskich armatorów robi się wszystko, by statki z polską banderą zniknęły z akwenu Bałtyku.

 

Czarne chmury zawisły też nad polskim rybołóstwem. Bierność rządu PO-PSL wobec unijnych praktyk, niegospodarność lub korupcja - bo tylko 2,5% środków wydano na modernizację kutrów – sprawiły, że w r.2011 mieliśmy o około 40% mniej statków połowowych niż w r. 2004. Gwałtownie zmniejszył się też tonaż tych statków. Koalicja PO-PSL stosowała najbardziej restrykcyjną politykę administracyjną wobec naszego rybołóstwa w całej UE, nakładając drakońskie kary nawet za niewielkie przewinienia ( str.145). Niszczono tak ów sektor morski mający często charakter rodzinny, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Tymczasem w ramach UE można było dbać o stan floty rybackiej jak pokazuje to przykład Hiszpanii, której władze przeznaczały aż 85% unijnych środków na remonty starych łodzi lub zakup nowych.

Z kolei Andrzej Jaworski ( w latach 2006-2008 kierował Stocznią Gdańsk S.A.) pisze, że za wolność zapłacili stoczniowcy. Likwidacja stoczni była też zemstą układu post-komunistów za strajki z 1980 r. i za fenomen „Solidarności”. Zamknięto zatem stocznie, bo duże przedsiębiorstwa zawsze są niebezpieczne dla władzy. Jednocześnie prywatyzowano i likwidowano też średnie i małe zakłady – jak pisze Jaworski – sprzedając je za bezcen zachodnim koncernom, a część z nich wykupiła peerelowska nomenklatura ( str.148). Tylko okres rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego chronił nasz przemysł stoczniowy, popierał go też prezydent Lech Kaczyński. Dalej autor przedstawia szczegóły likwidacji stoczni. Po siedmiu latach rządów PO z trzech polskich stoczni została tylko Stocznia Gdańska. Ale – jak słusznie dodaje Jaworski – aby ocalić naszą gospodarkę morską na czele Rzeczypospolitej musi stanąć prezydent, który nie będzie się bał bronić naszych interesów narodowych, a premierem musi być mąż stanu, który przyszłość naszego kraju będzie widział oczami Polaków, a nie europejskich salonów ( str.152).

 

Dział gospodarki w „Wygaszaniu Polski” zamyka rozdział prof. Marka Sitarza ( z Politechniki Śląskiej) o transporcie szynowym, który nadal – mimo konkurencji ze strony tracków – jest wciąż głównym systemem przewozu towarów i ludzi. Bardzo szczegółowy esej prof. Sitarza wymaga osobistej lektury, tu zacytujmy tylko jego konkluzję: „ Ogólny stan transportu kolejowego w Polsce można określić mianem postępującego niedorozwoju”( str.154).

( cdn.)

Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze śo, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu
rodowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydn
ey, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).Wydawca (Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego,ceniącego wartościuniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi".







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.