Kiedyś przeciwnik, dziś nadzieja? Fenomen rtm. Pileckiego. Wywiad z Tomaszem Trzcińskim
data:05 września 2016     Redaktor: ArekN

 
Publikujemy wywiad z Tomaszem Trzcińskim, przeprowadzony przez Małgorzatę Kupiszewską, koordynatora projektu Rotmistrz Pilecki - Bohater Niezwyciężony

 
MK: ”Noszę Polskę pod sercem", mówi Pan tak dlatego, że mieszka na obczyźnie czy może dlatego, bo tak Pana wychowano?

- Moje poczucie duchowej przynależności do Ojczyzny, gniazda którym była, jest i będzie Polska jest zupełnie naturalne. Tak było zawsze i pomimo wielu lat, które spędziłem za granicą nic się dla mnie nie zmieniło. Przez cały ten czas z wielką uwagą śledzę rozwój sytuacji politycznej i historyczne zmiany w moim kraju, czytam prasę, przeżywam każde nowe wydarzenie. Mój dom był domem polskim, w którym polska tradycja duchowa i historia prawdziwa była pielęgnowana i wciąż na nowo pogłębiana, a sztuka i kultura naszego kraju i jego przedstawicieli miała pierwsze znaczenie.
Nie oznacza to że byliśmy zamknięci na oddziaływanie z Europy i Świata, wręcz przeciwnie, dom mój tętnił pasją muzyczną mego Śp. Taty, który był wielkim pasjonatem muzyki z całego świata, w tym po pierwsze najlepszego jazzu i rocka oraz Mamy, której pasja malarska i architektoniczna pozwalała mi od dziecka zgłębiać piękno sztuki europejskiej i światowej poprzez katalogi malarstwa, architektury i mody. Dom mój pełen był literatury pięknej i najlepszej poezji, która stała się także moją pasją. Wszystko to działo się jednak w otoczeniu wydarzeń w Polsce, które od 1981 roku, czasu, w którym poszedłem do szkoły zaczęły na mój umysł i duszę silnie oddziaływa.
Dlatego właśnie Polska i jej sytuacja stała się dla mnie tematem numer jeden a jej sprawy były prawie zawsze na pierwszym planie. Rodzice zaś jako prawnicy i idealiści przekazywali mi poczucie kształtu i znaczenie elementarnej i rzeczywistej sprawiedliwości społecznej, ich oceny otaczającej nas rzeczywistości i przemian wokół nas były zawsze niezwykle trafne i głębokie. I tak pozostało do dzisiaj.


MK: Bez wahania przyjął Pan zaproszenie organizatorów Projektu Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony do wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Co Panem powodowało? Czym Pana przekonano?

- Najsilniejszy impuls, który przekonał mnie do wzięcia udziału w tym projekcie od razu to sama sylwetka i postawa rtm. Pileckiego, jako bohatera o którym, mimo tak wielu zainteresowań i lektur, niewiele dotąd wiedziałem. Temat ten był przecież bardzo głęboko ukryty dla naszych oczu, nie mniej niż kości zamordowanego bohatera, których do dzisiaj nie sposób zidentyfikowa.
Fakty historyczne na temat tego niezwykłego człowieka, z jakimi zaczęliśmy się stykać w różnych żródłach i opracowaniach od początku XXI wieku, historia jego działań w trakcie II Wojny Światowej, w końcu tragedia jego śmierci z rąk komunistycznej bezpieki - śmierci męczeńskiej i bestialskiej, za wolną, niepodległą Polskę, docierały powoli do naszej świadomości i wywierały na mnie wpływ, każąc coraz bardziej interesować się jego postacią. Do tego dołączała się naturalnie sytuacja Polski, jej przemiany polityczne po roku 2005, coraz większe zainteresowanie społeczeństwa historią prawdziwą, która dopiero od czasu prezydentury Śp. Lecha Kaczyńskiego zaczęła otrzymywać należne sobie miejsce na oficjalnych kartach polskiej historii.
 
Historie Żołnierzy Wyklętych, ich losy i dzieje walk bardzo mnie interesowały. Wiedzieliśmy od dawna że to są prawdziwi bohaterowie tamtych czasów, że to oni powinni być zaliczani do kręgu tych, o których powinno się mówić jak najwięcej, bo to oni heroicznie walczyli z Hydrą najeźdźcow od roku 1939, i w większości w tej walce ponieśli śmierć za Ojczyznę. Ich marzenie jednak zrealizowało się teraz, po latach, które mogły wydawać się grobem dla nich zamkniętym, bez wyjścia. A jednak stało się inaczej, dzisiaj o nich wiemy, dzięki polskim przemianom - dobrej zmianie, możemy o nich mówić i oddawać im cześć. To są impulsy, które skłoniły mnie do włączenia się do projektu, który podkreśla tożsamość postawy Rtm. Pileckiego z tym wszystkim, o czym mowa była od zawsze w moim domu, żyjącycm tradycją i kulturą Polski przedwojennej i jej spuścizny.
 

MK: Zmierzy się Pan z trudnym zadaniem, narracją życia rtm. Witolda Pileckiego. Suita nosi tytuł: "Niezwyciężony". Zna Pan już odpowiedź, jak wyrazić niepojęte?

- Na pewno przeczuwam pewne zręby tej muzyki, natomiast ponieważ dzieła moje są formami improwizowanymi i powstają pod wpływem okoliczności i w chwili wykonywania - w trakcie koncertów, nie mogę do końca i dokładnie określić jak na to pytanie, pytanie w pewnym sensie pozamuzyczne moją muzyką odpowiem. Kreacja na żywo nosi w sobie właśnie tajemnicę spontaniczności i chwili, jest niepowtarzalna a więc i w pewnym sensie nieprzewidywalna. Z pewnością będzie to utwór o wielkim ładunku emocjonalnym wyrażający się całą paletą kontrastów i barw, tak szeroką i interesującą, jak niezwykłą postacią był ten, którego dzieła życia muzyka ta będzie dotyczyła.
Słowo „Niezwyciężnony” to także termin w pewnym sensie mistyczny, można powiedzieć metafizyczny na sposób zawartego w nim mesjanizmu. I to na gruncie polskim, znanym z całej romantycznej tradycji niepodległościowej polskiej historii, powstań i walk o wolność, których niezwykłym efektem są czasy, w których przyszło nam dzisiaj żyć. To także ważny aspekt tego wyrazu, który z pewnością znajdzie swoje miejsce w kreacji tej formy.


MK: Niemcy, z którymi Pan sąsiaduje, ich dzieci uczy kultury muzycznej, prowadzi z nimi orkiestrę, będą chcieli wrócić do przeszłości, czasów II Wojny Światowej i posłuchać o bohaterstwie Polaka a bestialstwie niemieckich oprawców w Oświęcimiu? Warto po tylu latach zakłócać im spokój?

- Myślę że zawsze, gdy będzie zainteresowanie prawdziwą historią i uważam że warto o niej mówić i pokazywać ją w prawdziwym świetle rzeczywistych faktów. Bo tylko ona jest ciekawa i prowadzi do prawdziwego pojednania. Pojednania z prawdą, a poprzez nią z człowiekiem. Ten spokój, o który Pani pyta to słowo względne i kruche, spokoju nie można sobie kupić ani go oszukiwać, jest bardzo niestały i chwiejny, a wszystko co powoduje niepokój ma źródła w nieprawdzie i dlatego uważam że warto mówić i pisać o prawdzie, pokazywać ją w filmach.
O tym jak było naprawdę mówi Raport rtm. Pileckiego, pokazując nam do czego posunęła się część ludzkości by zapewnić sobie bezwględne panowanie nad światem czyli nad innymi ludźmi. Nie wolno tych faktów ukrywać, choćby z tej przyczyny, żeby nie zapomnieli o tym kolejni, którzy przyjdą po nas. To kwestia na wiele pokoleń naprzód, nie tylko naszej dzisiejszej wygody. Spokój to prawda.


MK: Kim dla Pana jest Rotmistrz Witold Pilecki, co uosabia?

- Nadzwyczajną ofiarę swojego życia, siłę i bohaterską, mesjanistyczną odwagę prostego ale nadzwyczajnego człowieka, i żołnierza w służbie Rzeczpospolitej Polskiej. Kiedyś, być może w mitologii greckiej byłby zapewne herosem, opiewanym pieśniami i przeniesionym do czasów dzisiejszych w wielkiej antycznej poezji. Dzisiaj nadszedł czas aby świat zobaczył i zrozumiał jego zasługę dla pokoju i prawdy o czasach, których był śwadkiem, uczestnikiem i kronikarzem z bronią w ręku, bronią ducha, intelektu, odwagi i nieuległości. „Niezwyciężony” to idea, którą swoim życiem i postawą uosabiał.


MK: Honorowym Patronatem objął Projekt Prezydent RP Pan Doktor Andrzej Duda. Bierze Pan pod uwagę, że może dać Pan koncert przed Prezydentem, tym który po wyborze na urząd pierwsze kroki skierował na ulicę Rakowiecką, gdzie zamordowano m.in Rotmistrza?

- Oczywiście, i będzie to dla mnie wielkim zaszczytem zaś prywatnie niezwykłą, osobistą radością, ponieważ od samego początku postawa Pana Prezydenta Andrzeja Dudy zasługiwała w moim odczuciu na to aby ktoś taki stał się wreszcie, po latach, przez które na to z upragnieniem czekaliśmy naszym prezydentem, człowiekiem stojącym z honorem i dumą na czele wolnej i niepodległej Polski. Jest on dla mnie wzorcem osobowości i całkowitego oddania się sprawie Ojczyzny, podobnie jak czynił to 70 lat temu Rotmistrz Pilecki.


MK: Świat potrzebuje takich wzorców jak Rotmistrz? W Niemczech także?

Tak, dzisiejszy świat, zbudowany także i w Niemczech na przekazie medialnym o sensacyjnych postaciach takich jak Rambo, Hulk , Spiderman, 007 czy Superman, bohaterach niezwykłych i nadzwyczajnych lecz fikcyjnych potrzebuje jak lekarstwa na swoje dzisiejsze dolegliwości duchowe takich wzrorców jak rtm. Pilecki. Prawdziwych ludzi, prawdziwych historii, rzeczywistych, potwierdzonych dowodami zdarzeń, wspaniałych postaw, pełnych dobrych wartości i pokazujących że nawet w najtrudniejszych i najstraszliwszych okolicznościach totalnej zagłady można podjąć walkę, która się jej skutecznie przeciwstawi a w przyszłości zmieni świat na lepsze.


MK: Rotmistrz, pozostawił najcenniejsze, co miał, rodzinę i miłość malutkich dzieci, by wejść do piekła KLA. Czy ceni Pan to, co wokół Pana, umie zrozumieć, na co Pilecki się zdecydował?

„Dla Ojczyzny ratowania wrócim się przez morze”… Tyle że tym razem było to morze piekła, którego wrót nie bał się przejść by zobaczyć, jakim potrafi być w zupełnym upadku drugi człowiek - oprawca i co zdolny jest uczynić ofierze. Dla mnie to niesłychany, nieporównywalny z jakimkolwiek bohaterstwem, choć każde jest wspaniałe i piękne - wyczyn Rotmistrza Pileckiego. Wyczyn porównywalny może do postawy, jaką przecież w tym samym obozie zaprezentował póżniej Św. Maksymilian Maria Kolbe. Św. Maksymilian dobrowolnie skazał się na śmierć, by ocalić innego człowieka i jego rodzinę, dzieci, ich przyszłość. I także tutaj, w tym wyborze, jakiego dokonał rtm. Pilecki widać jego najgłębsze chrześcijańskie i patriotyczne zarazem korzenie. Polski mesjanizm. Rzuć wszystko, poświęć wszystko, i idź za mną. Poszedł, by ujrzeć Chrystusa w twarzach konających. Zło, któremu zostali wydani. Poszedł tam by z tym złem walczyć.
Tego się nie da zrozumieć, do końca wyjaśnić, nie ma logiki potrafiącej ująć to w łatwe do zrozumienia ramy. Ale można myśleć że misja jaką sobie wyznaczył miała na celu ocalenie nie tylko choć jakiejś części z tych ludzi ale i przygotowanie gruntu, wśród nich, pod nową, wolną Polskę. I przekazanie światu informacji o rozmiarze upadku…świata.
 
Cenię sobie to co wokół mnie bardzo, jestem do bliskich mi ludzi i do życia, które jest niezwykłą rzeką, bardzo przywiązany. Nie boję się iść pod prąd. Właściwie od dawna płynę pod prąd, bo tak jest ciekawiej, to jest życie. Dlatego w tym sensie postawa rtm. Pileckiego jest mi bliska. On jednak potrafił i zdobył się na o wiele więcej niż ja, chciał wyskoczyć z bezpiecznej rzeki i przeżyć na nieludzkiej ziemi. I po tym wszystkim brawurowo powrócił z niej do nurtu! Jego powrót do komunistycznego PRL miał zresztą te same znamiona. Nie wiem czy byłbym w stanie zdobyć się na taki wyczyn. Być może jest to kwestia okoliczności, jakie stawia przed nami życie. Poświęcenie może stać się udziałem każdego z nas.



Tomasz Trzciński, pianista, dyrygent i kompozytor http://tomasz-trzcinski.info

Rozmawiała Małgorzata Kupiszewska, http://pressmania.pl


Materiał filmowy 1 :

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.