Janusz Andryszak:  Czy kredyty hipoteczne waloryzowane obcymi walutami były piramidą finansową?
data:06 sierpnia 2016     Redaktor: GKut

Drastyczne ograniczenie projektu Kancelarii Prezydenta, który miał spełnić obietnicę wyborczą zamiany kredytów hipotecznych waloryzowanych obcymi walutami na polską walutę z unifikacją oprocentowań, jak w wydawanych wówczas kredytach złotowych, do kwestii zwrotu spredów walutowych, spowodowało duże rozczarowanie kredytobiorców.

 

Ogłoszony w połowie stycznia przez Kancelarię Prezydenta projekt ustawy ograniczał spready walutowe, wprowadzał tzw. „kurs sprawiedliwy” do zamiany kredytu na złote, a także uwzględniał możliwość dokonania w pewnych warunkach zwrotu bankowi domu lub mieszkania stanowiącego zabezpieczenie kredytu, co zwalniałoby kredytobiorcę z konieczności dalszej spłaty kredytu. Wprawdzie kwestia użycia „kursu sprawiedliwego” budziła wiele wątpliwości, lecz pozostałe elementy dawały kredytobiorcom nadzieję na chociaż częściowe rozwiązanie problemu kredytów waloryzowanych obcymi walutami. Wycofanie w obecnym projekcie prawie wszystkich zapowiadanych zmian i ograniczenie zwrotu spredów walutowych do kwoty kredytu 350 tys. zł. na kredytobiorcę, podważyć może zarówno autorytet władzy, jak i powodować wzrost niezadowolenia społecznego.

Jako przyczynę wycofania się z wyborczej obietnicy wskazano możliwość wystąpienia wielomiliardowych strat w sektorze bankowym, gdyby projekt był w pełni realizowany, a także ryzyko wypłat odszkodowań dla banków, gdyby skarżyły one skutecznie Polskę do europejskich trybunałów arbitrażowych za wprowadzenie niekorzystnych dla nich zmian. Pomimo kontrowersji dotyczących zarówno kwot o jakie zmniejszone byłyby przychody banków oraz kwestii, czy do wydawania kredytów indeksowanych obcymi walutami były rzeczywiście potrzebne waluty obce, nie zachowano nawet możliwości zwrotu bankowi nieruchomości mieszkalnej obciążonej kredytem, uwalniając kredytobiorcę od długu, co nie stanowi ingerencję w umowę kredytową i stosowane jest w Stanach Zjednoczonych.

 

  Aby ocenić czy banki poniosłyby straty, jeśli kredyty waloryzowane obcymi walutami zostałyby zamienione na kredyty złotowe zgodnie z kursem, po którym były brane, wraz z korektą oprocentowania do wydawanych wówczas kredytów złotowych, należy przyjrzeć się genezie oferowania w polskiej bankowości produktów indeksowanych obcą walutą.

   Pierwszym bankiem, który wprowadził produkt waloryzowany obcą walutą był chyba Invest Bank, który nie mając zgody z Narodowego Banku Polskiego na prowadzenie dla klientów rachunków w walutach obcych, oferował już w połowie lat dziewięćdziesiątych lokaty terminowe dewizowo-złotowe waloryzowane kursem dolara amerykańskiego lub marki niemieckiej. Invest Bank przyjmował od klientów depozyty w złotych od kwoty stanowiącej równowartość 100 USD lub 200 DEM i przeliczał je zgodnie ze średnim kursem NBP na walutę obcą otwierając lokaty terminowe. W dniu zapadalności lokaty kwota indeksowana obcą walutą była przeliczana na walutę polską również zgodnie ze średnim kursem NBP i wypłacana klientowi. Skoro produkty bankowe indeksowane obcą walutą istniały w ofercie banków, które nie posiadały zgody NBP na otwieranie klientom rachunków w obcej walucie, to sam fakt ich zaistnienia jest dowodem, że do oferowania kredytów indeksowanych obcą walutą również nie jest potrzebna zagraniczna waluta.

 

   Banki,  które wydawały kredyty indeksowane obcymi walutami twierdzą obecnie, że aby wydać te kredyty musiały posiadać obce waluty jako zabezpieczenie kredytów po stronie pasywów banku, jednak Invest Bank posiadający pasywa indeksowane walutami obcymi, z lokat dewizowo-zlotowych, nie posiadał aktywów w walutach obcych, gdyż miał zgodę NBP na oferowanie produktów bankowych wyłącznie w walucie polskiej i kredyty, które będąc aktywami banku, finansowane z lokat dewizowo-złotowych, wydawano w złotych.

 

  Zerwanie lokaty bankowej przed ustalonym w dniu jej założenia terminem wiąże się z utratą odsetek, co zachęcało klientów Invest Banku do zachowania terminu zapadalności lokaty dewizowo-złotowej. Natomiast w wypadku kredytu hipotecznego indeksowanego obcą walutą, zmiana waluty waloryzowania mogła nastąpić bez ograniczeń, a elementami,  które mogłyby zniechęcić do takiej operacji był podnoszony przez bank spread walutowy oraz różnice w oprocentowaniu kredytów złotowych i waloryzowanych innymi walutami. Pomimo tego zmiana waluty kredytu pozwalała dokonywać spekulacji na kursach walut przez kredytobiorców. Skala wystąpienia tych spekulacji mogła być jedynym czynnikiem powodującym straty banków i była ona stymulowana przez wzmacnianie kursu złotówki do innych walut po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku.

W latach 2004 - 2008 cena franka szwajcarskiego spadła z ponad 3 zł. do około 2 zł. Helwecka waluta straciła więc w tym okresie do złotówki trzecią część swojej wartości. Osoby, które uzyskały kredyt indeksowany kursem franka szwajcarskiego przy wyższym kursie mogły więc zdyskontować ten zarobek, spłacając całkowicie lub częściowo kredyt albo zamieniając walutę kredytu na złote uzyskując tym sposobem znaczne obniżenie swojego zadłużenia. Wprawdzie banki starały się zniechęcać kredytobiorców do takich operacji, to przewidujący klienci, a także pracownicy banków mający dostęp do prognoz kursów walutowych, dokonali przewalutowań kredytów, których skala nie jest wiadoma. Zamiana waluty waloryzowania kredytu na walutę polską lub spłata tego kredytu, gdy złotówka była bardzo mocna, powodowały dla banku duże straty, które na pewno zawarte zostały w kwotach strat, które mogłyby ponieść banki przy ustawowej zamianie waluty waloryzowania na złote. Brak danych zarówno ilościowych jak i kwotowych w zakresie spłat kredytów w całości i w części, oraz zmian waluty kredytu dokonanych w 2008 r.,  gdy złotówka była mocna, uniemożliwia ocenę skali tego procederu oraz nie pozwala zauważyć, czy osoby dokonujące wówczas te operacje były zwykłymi klientami banków, czy też byli to profesjonaliści, którzy wykorzystując wiedzę niedostępną innym, uzyskali znaczne obniżenie swojego długu, posiadając niekiedy po kilka kredytów hipotecznych.

 

  W marcu 2006 r. Komisja Nadzoru Bankowego wydała „Rekomendację S” w której zalecano bankom ograniczenie udzielania kredytów walutowych, jednakże ani rządząca wówczas koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Ligi Polskich Rodzin oraz Samoobrony, jak i rządząca od listopada 2007 r. koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie podjęły stosownych działań i „Rekomendację S” wprowadzono w grudniu 2008. Warto więc zastanowić się czy opóźnienie wprowadzenia „Rekomendacji S” było wynikiem błędów rządzących, czy też przemyślanym działaniem w celu umożliwienia niektórym osobom dokonania korzystnej spłaty kredytu lub jego zamiany na złote, jak i w celu pozyskania dla banków nowych kredytobiorców, którzy nie mogąc już skorzystać z umocnienia złotówki, podczas zmiany trendu spłacą wielokrotnie więcej niż pożyczyli. Uzyskanie danych w zakresie kwot kredytów indeksowanych kursem walut obcych, które zostały spłacone w całości lub w części a także zamienione na kredyty złotowe w 2008 r. jak też danych w zakresie ilości osób profesjonalnie związanych z sektorem finansowym, wykonujących te operacje pozwoliłoby ocenić skalę zjawiska, które mogłoby wykazać istnienie misternej piramidy finansowej dającej zmniejszenie zadłużenia beneficjentom z sektora finansów i bankowości kosztem zwiększenia długu pozostałych kredytobiorców.

Zawężenie obecnego projektu Kancelarii Prezydenta uzasadniane jest dbałościa o stan stabilności finansowej Polski, którą oceniają także zagraniczne agencje ratingowe, co ma wpływ na atrakcyjność polskich obligacji oraz obawami przed zaskarżeniami banków. Nie wyjaśnia to jednak przyczyn zwrotu spreadu tylko od 1 lipca 2000 r. do dnia wejścia w życie nowelizacji ustawy Prawo Bankowe i ustawy o kredycie konsumenckim dającej możliwość spłaty kredytu bezpośrednio w walucie indeksowania, co nastąpiło 26 sierpnia 2011 r.,  pomimo że nie wszyscy kredytobiorcy korzystają z wprowadzonej wtedy zmiany. Nowelizacja ta wykluczała zarobek banku, na spreadach, podczas gdy obecna propozycja Kancelarii Prezydenta pozostawia dopuszczalny spread w wysokości do 0,50%, a także wprowadza limit kwoty kredytu podlegający zwrotowi spreadu, nie wykazując przy tym zgodności zarówno z wymienioną nowelizacją z 2011 r. jak i ze stanowiskiem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wpisał do rejestru klauzul niedozwolonych sformułowania z umów kredytowych dotyczących zmiany walut.Byłoby więc wskazane użycie średniego kursu NBP zarówno przy wypłacie transz kredytu jak i spłacie jego rat, tak jak zrobił Invest Bank przy wpłacie i wypłacie środków z lokat dewizowo-złotowych.

 

Niepokojące jest jednak odłożenie na rok dalszych działań, które, poprzez nałożenie na banki obowiązku zwiększania rezerw, mają je nakłaniać do zawierania indywidualnych ugód z kredytobiorcami, gdyż upływ czasu sprzyja bankom. Każdego roku zmniejsza się w bankach wartość portfela kredytów waloryzowanych walutami obcymi, powodując, że warunki ugody z bankiem o zmianę waluty kredytu będą coraz gorsze, utrudniając zwrot nadpłaty. Również zaplanowana na dalszą przyszłość możliwość zwrotu bankowi domu lub mieszkania za anulowanie zadłużenia będzie z każdym rokiem mnej atrakcyjna, gdyż wiązać się będzie ze stratą spłacanych przez wiele lat rat kredytu oraz nieruchomości.

Biorąc pod uwagę, że kredyty hipoteczne waloryzowane obcymi walutami zabronione są zarówno w krajach starej Unii Europejskiej jak i w Stanach Zjednoczonych, wskazane jest dokładne zbadanie zarówno okoliczności ich wprowadzenia, opieszałości dwóch ekip rządzących przy realizacji „Rekomendacji S”, jak i kwestii dotychczasowych zmian tych kredytów na złotowe, gdyż nie można wykluczyć, że ktedyty te były użyte do utworzenia piramidy finansowej, pozwalającej niektórym osobom uzyskać znaczne korzyści poprzez redukcję zadłużenia własnych kredytów hipotecznych, w okresie wzrostu kursu polskiej waluty, kosztem zwiąkszenia zadłużenia na kredytach pozostałych kredytobiorców. Dlatego też byłoby wskazane powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby, kto ponosi odpowiedzialność za wprowadzenie do oferty banków kredytów waloryzowanych obcymi walutami, których oferowanie zabronione jest w krajach wysoko rozwiniętych, oraz kto odpowiada, za tak długą ich dostępność dla klientów, pomimo rekomendacji regulatora, co wykazałoby czy był to wynik ignorancji rządzących czy celowych działań.

Janusz Andryszak

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.