Zapomniane Powstanie Zabajkalskie - wywiad z Krzysztofem Jabłonką
data:19 lipca 2016     Redaktor: ArekN

 
Przypominamy wywiad z Krzysztofem Jabłonką, organizatorem niezwykłej, patriotycznej wyprawy na Syberię. Polska jest tam, gdzie są Polacy- nawet, jeżeli od ojczyzny dzieli ich tysiące kilometrów...
O zapomnianym powstaniu, tragicznych losach zesłańców i pamięci, która wciąz trwa i - zdałoby się cudem- podtrzymywana jest przez kolejne pokolenia, rozmawia Paweł Zdun.

 

15 lipca 2016 r. po południu przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie spotkałem pana Krzysztofa Jabłonkę, historyka, i pana Michała Kuca z inicjatywy „Polacy Blisko Siebie”. Razem złożyliśmy kwiaty przy tablicy upamiętniającej Powstanie Bajkalskie 1866 roku. Ponad dwie godziny później spotkaliśmy się z panem Krzysztofem raz jeszcze (tym razem w towarzystwie jego żony), na Dworcu Centralnym, tuż przed odjazdem pociągu do Moskwy.


Paweł Zdun: Dlaczego dziś zebraliście się przy Grobie Nieznanego Żołnierza?

Krzysztof Jabłonka: Przygotowaliśmy mini obchody, które „uświetniła” Policja, trenująca tam swoje święto [Święto Policji], właściwie przed obchodami święta, nadanie stopni oficerskich, więc mieliśmy „miłą” oprawę. Otóż Grób Nieznanego Żołnierza jest jedynym w Polsce miejscem, gdzie oficjalnie uczczone jest Powstanie Zabajkalskie, pod nazwą Powstania Bajkalskiego z troszeczkę niedokładną datą, wymieniającą „czerwiec 1866 roku”. Dzisiaj, dnia 15 lipca [2016 r.], jest dokładnie 150 rocznica jednej z bitew tego Powstania, które rozegrało się nad Bajkałem (zob. Krzysztof Jabłonka „Za Polskę, Syberię i Kanadę” http://wspolnasprawa.net.pl/goscie/krzysztof-jablonka/239-gaweda-powstancza-2016). Wybuchło ono 6 lipca 1866 roku naszego kalendarza, ale w kalendarzu rosyjskim był [to] 24 czerwca - stąd błędna data [na tablicy umieszczonej na Grobie Nieznanego Żołnierza], sygnalizująca czerwiec tamtego roku. Dlaczego? Bo był to dzień Świętego Jana. Wtedy straże zdrowo popiły, a nasi powstańcy [wł. zesłańcy] w liczbie 721 zgromadzili się nad Bajkałem i zanurzyli w jego wodach sztandar wyhaftowany przez kobiety w Irkucku. Sztandar z dwujęzycznym, ale jednobrzmiącym napisem: „Syberyjski Legion Wolnych Polaków”.

PZ: Rozumiem, że przyszedłeś uczcić rocznicę Powstania Zabajkalskiego, ale zauważyłem u Ciebie nie tylko wiązankę kwiatów z biało-czerwoną wstążką i kilka zniczy, ale także małą puszkę z Orłem legionowym. Po co ta puszka?

KJ: Otóż ja już wielokrotnie byłem nad rzeką Miszychą (to jest południowy dopływ Bajkału), gdzie ustawiony jest pomnik, pomnik z krzyżem. To jest niewielka piramida z kamieni, z tamtejszych kamieni, spojonych cementem, zresztą pęknięta. Widać tam jakby jej wnętrze – jak grób, z którego wyszli zmartwychwstali Patrioci – z krzyżem drewnianym, ale obramowanym metalem. Krzyż wymaga już remontu, bo wiatry tam są dość poważne. Otóż w tym miejscu, według zdjęć, pochodzących jeszcze z końca XIX w., pochowano trzydziestu dziewięciu poległych w bitwie pod miejscowością Miszycha, która leży 10 kilometrów od rzeki [Miszychy] nad rzeką Bystrą. Tam doszło do głównego starcia, w którym roty rosyjskie – co tu kryć – rozbiły jeden dobrze sformowany w całości oddział powstańczy. Niestety, drugi oddział w trakcie bitwy zwątpił w sens dalszej walki i nie wziął [w niej] udziału, oddalił się i powstańcy rozpierzchli się po tajdze. Ostatecznie wyłapano prawie wszystkich, w powstaniu wzięło udział 374, a wyłapano 370 [na temat różnicy między ilością zesłańców a powstańców zob. Krzysztof Jabłonka „Za Polskę, Syberię i Kanadę”]. Czterech zaginęło i nie wiemy, czy zginęli, czy ukryli się i ocaleli od katorgi i dalszych prześladowań. Los powstańców był rzeczywiście tragiczny, bo prawie wszystkich potraktowano jak buntowników, a [w powstaniu] wzięła udział tylko połowa, i ostatecznie postawiono [ich ] przed sądem. Wyroki były początkowo bardzo surowe. Ośmiu dostało karę śmierci, właściwie prawie wszyscy wyroki dożywocia na Syberii, ale złagodzono je mniej więcej o połowę. Ostatecznie na tak zwanym Znamienckim Przedmieściu (trochę jak u nas [w Warszawie] Krakowskie Przedmieście), idącym z Irkucka w kierunku Jakucka, przy wyjeździe z miasta, przy tak zwanych rogatkach, rozstrzelano [27 listopada 1866 r.] czterech naszych powstańców. Uśmiechem historii jest to, że każdy z nich pochodził z innego narodu Rzeczpospolitej. Gustaw Szaramowicz urodził się w Żytomierzu, był Polakiem, ale matkę miał Ukrainkę, był dwunarodowy. Narcyz Celiński pochodził z Wileńszczyzny, [Jakub] Reiner z Białorusi, a Władysław Kotkowski z Mazowsza, z Warszawy. Symbolicznie na tym przedmieściu rozstrzelano Rzeczpospolitą Dwakroć Obojga Narodów. I tam jedziemy oddać im hołd. A ziemię, którą pobraliśmy z sąsiedniego [wobec Grobu Nieznanego Żołnierza] kwietnika (za co strażnik miał do nas pretensje - wyjaśniłem mu w krótkich słowach, że to do dobrego celu. To jest ziemia, w której ci ludzie chcą spocząć. Tam bowiem ich grób zdobi napis: „Ojczyzna nie zapomni o Was”. I my po to tam jedziemy i po to wieziemy ziemię, żeby ten napis był prawdą).

PZ: Czyli jedziecie spłacić dług?

KJ: Jedziemy cały czas płacić. Tam trzeba stale jeździć. My przecieramy drogę, po raz kolejny. Ja odkryłem to już dziesięć lat temu, od tego czasu już czterokrotnie tam byłem. Uważam, że co roku ktoś powinien [tam] jechać. I co roku potwierdzać, że Ojczyzna nie zapomni. Jest to najbardziej zapomniane, ale i najciekawsze powstanie ze wszystkich, któreśmy mieli. Jest to w zasadzie zakończenie Powstania Styczniowego. Nazywa się często „popowstanie”.

PZ: Kiedy wpadłeś na pomysł, żeby tak uczcić to powstanie?

KJ: Kiedy tylko odkryłem drogę.

PZ: Kiedy to było?

KJ: Pierwszy raz dowiedziałem się o powstaniu z książki pana prof. Kieniewicza, zdając egzamin z Powstania Styczniowego. Ale postanowiłem tam być, jak tylko dotarłem do Irkucka w 2007 roku. Wtedy Konsul Generalny zabrał nas specjalnie na przejażdżkę. To jest jednak dość daleko. Irkuck nie leży nad Bajkałem, trzeba do niego jechać jeszcze 90 km, a potem okrążyć Bajkał od południa. I rzeczywiście w straszliwy mróz, bo było -20oC, a Bajkał nie zamarza. Bajkał miał +5o C; my grzaliśmy ręce w temperaturze plus pięciu stopni, a jednocześnie poprawialiśmy kamienie. I wtedy właśnie przeczytany napis uświadomił mi, że tu trzeba być stale. Trzeba uświadomić, przetrzeć drogę. Słyszałeś dzisiaj, że nasz przyjaciel, Michał Kuc, powiedział, iż pierwszy raz dowiedział się o takim powstaniu i zobaczył tę tablicę na Grobie Nieznanego Żołnierza.

PZ: Dzisiaj tam przy Grobie?

KJ: Tak, dzisiaj przed Grobem do niego dotarło, że mieliśmy w ogóle takie powstanie, ponieważ znają to tylko specjaliści i nie za bardzo się chwalą [tą wiedzą], bo ono uchodzi za szaleńcze, nieudane. Nie mogło się udać, oni mogli najwyżej w większej liczbie uciec z tego zesłania. Ale niestety, mieli niesprzyjające warunki. Tym bardziej, że wybrali drogę zbuntowania Syberii. Mieli możliwość ucieczki do Chin, wybrali [inną] drogę i wzywali Sybiraków, żeby zawalczyli z caratem o swoją wolność. Niestety, carat, propagandowo wsparty cerkwią, okazał się silniejszy. I to chłopi łapali polskich patriotów. Ale po ich tryumfalnym niemal, choć w łańcuchach, w kajdanach, przemarszu przez Irkuck, gdzie zaśpiewali Warszawiankę, nagle Irkutianie zrozumieli, że trafiają do nich nie przestępcy, a patrioci. I zaczął się Sybir zmieniać. Stulecie bardzo hucznie obchodzili właśnie mieszkańcy Irkucka, a mer miasta, który był Polakiem, pan Sawicki, jedną z głównych ulic przemianował na ulicę Powstańców Polskich. I ona do dzisiaj jest zachowana. Ciekawe, czy ktoś obchodził 150 rocznicę..? Jeszcze tego nie wiemy, ale co roku, w okolicach święta żołnierza polskiego, 14/15 sierpnia spotykają się Polacy ze wschodniej Syberii, nawet z odległych części. Z Jakucka, z Władywostoku potrafią przyjechać, ale przede wszystkim z Irkucka, ze Śludzianki pobliskiej i z Ułan-Ude, ze stolicy Buriacji.

PZ: Jedziesz nie sam. Kogo jeszcze szaleniec patriota, Krzysztof Jabłonka ...

KJ: Ty jesteś szaleńcem patriotą.

PZ: ... namówił?

KJ: Chętnych. Tych, którzy wytrwali. Przyznam, że chętnych było dość dużo, prawie 20 osób w pewnym momencie. Baliśmy się, jak to zorganizować. Ostatecznie z niezawinionych przyczyn (np. choroba w rodzinie), jedzie nas [tylko] siedem osób, ale dwie dojadą w połowie drogi, już za Uralem, do Jekaterynburga, więc będzie nas troszeczkę więcej. Jesteśmy taką pierwszą grupą, przecierającą drogę, zachęcającą do kontaktów, ruchu, czy fundacji, [np.] „Polacy Blisko Siebie” [zob. www.polacybliskosiebie.net ]. [...] Przy tej okazji dziękuję za wsparcie Reducie Dobrego Imienia, szczególnie jej Prezesowi, panu Maciejowi Świrskiemu.

[...] Jedziemy trochę jak hobbici w podróż swoją, wyprawę. [...] Spotkamy się tam [nad Bajkałem] wszyscy, może w jednym dniu. Dodam, że tę rocznicę i to miejsce nad Miszychą czczą również mieszkańcy nadbajkalskich okolic. Oni też uważają to za miejsce godne czci patriotów. I tam można ich zobaczyć w dniu uroczystym.

PZ: Może byłoby ciekawe zbadać i opisać, na ile to miejsce jest żywe w świadomości mieszkających tam dzisiaj ludzi?

KJ: Zapewne jest, dlatego że tylko miejscowi mogą o to [dbać]. Ponieważ istnieje! Gdyby [ich] nie było, to ktoś by to dawno zniszczył. Ząb czasu na razie zniszczył. W środku mieszkają fajne wiewiórki bajkalskie, zwane burundukami [Tamias sibiricus], ale one ożywiają to miejsce. Trzeba zadbać o jego remont, a moim zdaniem, również o rozbudowę. Jednak krzyż powinien być kamienny, już taki na stałe, i napis w czterech językach narodów Rzeczpospolitej. Tam [poza Polakami] byli również Ukraińcy z Żytomierszczyzny, byli Białorusini z Kobrynia, no i byli Litwini ze Żmudzi. Katedrę katolicką w Irkucku zdobi ogromny kamień, który po litewsku głosi: „Męczeństwo Litwinów w 1941/42 roku.” Po drugiej stronie przygotowywany jest podobny kamień, który głosi: „Wielosetletnie męczeństwo Polaków”. Dodam tylko jeszcze, tak na okrasę, że tego roku lub z początkiem przyszłego roku przypadać będzie pięćsetna rocznica pierwszego zesłania Polaków na Północ. Nie była to wtedy jeszcze Syberia, były to okolice, w których [później] zbudowano port Archangielsk. Otóż jeńcy spod Orszy, spod Smoleńska, który padł przez bitwą pod Orszą, został zdobyty w 1514 roku, zostali po dwóch latach oczekiwań wysłani na północ, do zbudowania twierdzy Chołmogory [...]. Pierwsze polskie zesłanie, 500 lat temu. My do tego dopisujemy powstanie zesłańców [za Bajkałem].

PZ: Czego życzysz sobie, Twojej grupie?

KJ: Wytrwania. Wytrwania i uśmiechu na ustach.

PZ: A tym, którzy zostają tutaj?

KJ: Czekania na nas. Najważniejsze dla wszystkich zesłańców (ile tylko listów ich czytałem, ich wspomnień) było: „kraj pamięta”. Są ludzie, którzy nie zapominają. To jest ta świeczka w oknie na Wigilię, to jest wolne miejsce [przy stole]. Ono było właśnie dla zesłańców. Dla tych, którzy by tego dnia przybyli z Syberii. Przepiękny film niemiecki o jedynym Niemcu, który uciekł z zesłania, kończy się sceną, gdy na Wigilię on wraca do własnego miasteczka i wchodzi na Pasterkę do kościoła. To jest polski motyw. Myśmy tak od 400-500 lat wyczekiwali powrotu. No i powrotu ostatnich zesłańców. Z tego też trzeba sobie [zdawać sprawę]. Jedziemy do nich opowiedzieć im ... Oni tam dobrze tam żyją, Syberia jest przyjaznym krajem, jak się ten kraj kocha.

PZ: Jak mówisz o zesłańcach, mówisz nie tylko o polskich zesłańcach, ale w ogóle o wszystkich zesłańcach?

KJ: Tak, to są już potomkowie zesłańców. Oni się już stają Sybirianami, mieszkańcami Syberii. To jest ich ojczyzna. To jest ich los.

PZ: Czy oni czują wspólnotę, czy czują, że są potomkami zesłańców z różnych narodów?

KJ: Tak. Niemcy się czują dalej Niemcami, choć Sybirianami, Polacy też ...

PZ: Ale czy jest między nimi jakaś wspólna więź, jako między potomkami zesłańców?

KJ: Tego już nie wiem. To moja żona, Guli [Gulnara Ciechanowska-Jabłonka], może powiedzieć. Czy jest więź między potomkami tych zesłańców? Pochodzenia polskiego, niemieckiego, koreańskiego, innego? Czy między sobą czują więź i czy tworzą jakieś wspólnoty? Bo Ty w Tomsku mieszkałaś.

Gulnara Ciechanowska-Jabłonka: Więź jest, ale nikt nie czuje się ... represjonowany. Wszyscy wszystkich wspierają i cieszą się, że Syberia jest wielonarodowa.

KJ: Tak, to jest mądre słowo. Ona [Syberia] jest teraz ojczyzną wielu narodów, ale jednocześnie ma swoje odrębne oblicze.

GCJ: Natura jest tam tak ciężka ...

KJ: Ale i tak piękna ...

GCJ: I tak piękna. Więc ludzie nie myślą o tym, kto jest jakiej narodowości, ale, ot, czego wart. Jak człowiek jest warty, to warty. A [czy] on Murzyn, czy tam Chińczyk – kogo to obchodzi?

KJ: Każdy - Syberyjczyk. Trochę [to] przypomina Kanadę. W Kanadzie też pionierzy rozpoznają się po tym, jaki kto ma charakter.

PZ: Czy biorą wspólnie udział w jakichś rocznicach?

GCJ: Tak, ...

KJ: Tak, zapraszają się ...

GCJ: ... biorą wspólnie udział w takich uroczystych [obchodach] przyjaźni narodów. Każdy dom, Polonia, niemiecki dom, Chińczycy, Kazachy, Azerberdżańcy...

KJ: Każdy zaprasza ..

GCJ: ... każdy ma swoją wspólnotę. I idą takim marszem przez całe miasto, spotykają się na placu, stragany stoją, Białorusiny, Ukraińcy, [ludzie] wszelakiej innej narodowości. Tam robią występy, .... A jeszcze chodzą w gości nawzajem wspólnotami. Dom Polski zawsze zaprasza swoich przyjaciół ...

KJ: Jak jest święto polskie, to jest to święto wszystkich [...] małych wspólnot. Jest ich około dwudziestu, jak naliczyłem. Dwudziestu będzie?

GCJ: Tak. Zapraszamy, bardzo przyjaźnimy się z Niemcami – wspólnota nasza – i Maryjcami, z Czuwaszami. Lubimy Czuwaszy.

KJ: Niech żyją Czuwasze!

GCJ: Tak!

KJ: Gdyby ktoś nie wiedział, gdzie mieszkają, to nad Wołgą, nieco bliżej, niż Tatarzy w Kazaniu.

GCJ: Ja mówię rzeczywiście o Domu Polskim w Tomsku ...

KJ: No oczywiście [też] Ormianie, nieodzownie.

GCJ: Nieodzownie!

GCJ: [Ważne są] osobowości. Osobowość naszej szefowej, osobowość naszej kierowniczki zespołu - z kim się przyjaźni, tych zaprasza.

PZ: Ostatnie zdanie, bo nie chcę, żeby Wam pociąg odjechał.

KJ: Dziękujemy Ci.

PZ: To ja dziękuję. Szczęść Wam Boże!

KJ: Co mamy powiedzieć w ostatnim zdaniu, tak? Oby ilość wyjazdów zgadzała się nam z ilością powrotów. Dziękuję.

PZ: Tego Wam życzę. Szczęść Wam Boże!

 

zob. też na temat Powstania Zabajkalskiego spotkanie z prof. Odziemkowskim (również z wypowiedzią Krzysztofa Jabłonki) - http://blogpress.pl/node/22872

https://bohdanpietka.wordpress.com/2016/06/25/

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.