Witam serdecznie w Imieniu Boga Litościwego i Miłosiernego. Tatarska społeczność muzułmańska w Polsce, dzięki Pańskim wspomnieniom z wielką dumą i podziwem zapoznała się z drogą, którą Pan - Tatar i muzułmanin przebył jako polski żołnierz. Służył Pan w Pułku Ułanów w polskiej jednostce o tatarskiej proweniencji. Jest to swoisty symbol polskiej i tatarskiej historii, która połączyła się przed wiekami. W efekcie Polacy i Tatarzy szli razem i razem walczyli o najbardziej zaszczytne ideały swojej wspólnej Ojczyzny. Pańska postać Tatara równocześnie Polaka, Europejczyka, muzułmanina oparta o najpiękniejsze humanitarne wartości – jest już dla nas młodego pokolenia wzorcem godnego życia i wytrwałej wiary. Ucieszyła nas wiadomość, że kilkadziesiąt lat po najstraszliwszej z wojen, w której Pan uczestniczył – państwo polskie uhonoruje Pana jednym ze swoich najwyższych odznaczeń. Jest Pan - Czcigodny Panie Mustafo jednym z cichych ale już nie bezimiennych bohaterów, którzy swoje życie poświęcili wspólnej ludzkiej sprawie – pokojowi, wolności i współdziałaniu. Polscy Tatarzy kłaniają się Panu z szacunkiem. Niech Bóg Wszechmogący obdarzy Pana swym błogosławieństwem.”
Potem Pan Konsul rozpoczął procedurę wręczenia odznaczenia państwowego. Zaprosił na środek Sali Pana ministra i Pana Abramowicza informując, że Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Pan Andrzej Duda nadał order Odrodzenia Polski Panu Stefanowi Abramowiczowi. W imieniu Prezydenta RP order wręczy Sekretarz Stanu z Kancelarii Prezydenta RP – Pan minister Krzysztof Szczerski. Wszyscy wtedy powstali i usłyszeliśmy: „ - Panie Poruczniku w imię Rzeczpospolitej Polskiej wręczam Panu Krzyż Zasługi. Na podstawie Artykułu 38 Konstytucji RP oraz Ustawy o Orderach i Odznaczeniach - Postanowieniem Prezydenta RP za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej odznaczony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski Pan Stefan Abramowicz.” Nastąpiła procedura wręczenia aktu mianowania na wyższy stopień oficerski. „ - W uznaniu wysiłków i zasług w trakcie walk o niepodległość państwa polskiego oraz jako wyraz podziękowania władz RP za zaangażowanie i poświęcenie na rzecz obronności Polski – Minister Obrony Narodowej Pan Antoni Macierewicz decyzją Nr(…) z dn. 27 stycznia 2016r. działając na podstawie Artykułu 76(…) o powszechnym obowiązku obrony Rzeczpospolitej Polskiej, mianował na stopień Porucznika Pana Stefana Abramowicza.” Tutaj wręczył decyzję ministra oraz osobisty prezent – ryngraf od Ministra Macierewicza z grawerowaną dedykacją i sentencją rozkazu marszałka Piłsudskiego: „Dla dobrego żołnierza nie ma położenia, z którego z honorem wyjść nie można…” Oklaski i gratulacje posłużyły jako wyraz szacunku i uznania dla Pana Stefana.
Świetna oracja została nagrodzona gromkimi brawami, po których przedstawicielka rodziny Pana Stefana - w jego imieniu, córek oraz wnuczek - podziękowała wszystkim zebranym a w szczególności przybyłym dyplomatom z umiłowanej Polski za obecność i podniosłe uhonorowanie. W porywających słowach rzuciła świat na kolana, za który walczył Pan Stefan. „ – Ukłony i czapki z głów! Oto Człowiek najwyższego sortu! Żołnierz WP., ułan 1 Szwadronu Tatarskiego w 13 Pułku Ułanów Wileńskich Nowa Wilejka k/Wilna – tam była Polska! W końcu polski Tatar – Polak – nasz rodak. Stojąc w cieniu jego skromnej osoby, a przecież tak wielkiej czynem i postawą prawego żołnierza i Polaka, w obliczu jego zasług, przytoczyła w telegraficznym skrócie dzieje jego wojennej tułaczki i sowieckiej niewoli w 9 obozach. Przeszedł przez łagry komunistycznego reżimu Stalina w Archipelagu GUŁ-ag. Kozielsk, Krzywy Róg, Ostra Góra, Wiroczki, Jaworów, Czerlany, Winniki, Starobielsk, Tockoje, które odmrażały jeńcom ręce i stopy, głodziły skręcając z głodu i bólu trzewia. Jak biczem uderzały lękiem, chorobami zabijały i sowieckim bagnetem, zagryzały wściekłym robactwem – towarzyszem sowieckiej biedy. Jedyne co miał najdroższego to życie i czerstwy kawałek chleba w ręce – to to, co miał najcenniejszego przy sobie. Litował się nad uciemiężonym ludem radzieckich narodów – dzieląc się z nimi wiedzą i swym jenieckim chlebem, bo WSZYSCY LUDZIE SĄ BRAĆMI !
Przetrzymał łagry! Wytrwał! Przeżył! Ocalał dla nas potomnych… Potem wraz z Armią Gen. Andersa walczył w II Korpusie Polskim „Za naszą i waszą wolność” w Kampanii Włoskiej. Ranny pod Ankoną podczas niemieckiego ataku wojsk artyleryjskich, ewakuował się z innym rannym kolegą z płonącego czołgu o romantycznej nazwie „Ballada.” Zabrany sanitarką do szpitala czekał na nowy czołg. Tak, – czekał na nowy czołg, by dalej o wolność się bić! Za Polskę! Za Warszawę! Za łagry! Za tysiące jego kolegów żołnierzy, którzy zostali w nieludzkiej ziemi i w końcu za swych Oficerów, których pożegnał w Kozielsku a los ich pozostał nieznany… Straceni o świcie…
Rana - stygmat wojenny, która zagoiła się dopiero w wieku 100. lat, była przypomnieniem koszmaru i maków spod Monte Cassino gdzie walczył, które otwierając się piły polską krew. Rana wciąż otwierała się i krwawiła na plecach przez kolejnych 71lat.”
Na koniec przedstawiciel rodziny wiernie powtórzyła słowa, które przekazał jej Pan Stefan - jako jego wolę i testament, że: „Odebrał on i przyjął to zaszczytne Odznaczenie nie dla siebie ale dla wszystkich swych kolegów - żołnierzy i Oficerów walczących o Polskę, a którzy oddali życie w obronie Ojczyzny i nie doczekali wzniosłej chwili jaka zaszczyciła go dzisiaj.
- Za wszystkich, którzy na wieczność pozostali w nieludzkiej ziemi – którzy zapłacili najwyższą cenę – swoje życie, On dziś przyjął w zastępstwie na swą pierś, pełną wojennych wspomnień - Order dla Nich...”
Te słowa przyprawiły o łzy wzruszeń gości na Sali. „Chustki przy oczach i twarzy - to nie był katar...” Po tej wzruszającej decyzji Bohatera przedstawiła książkę o jego wojennych losach pt.: „Droga mojego życia,” którą można nabyć w Polsce.
Następnie Pan Konsul zakomunikował, że nie byłoby ułańskiej uroczystości bez ułańskiej fantazji, bo jeśli ułan to i ułańska fantazja. Zatem został wzniesiony toast na cześć Ułana. Padła komenda „Szable w dłoń!” a Pan minister dodał: „Na pohybel wrogom i na zdrowie nasze! Zdrowie nam wszystkim!” Wtedy wznieśliśmy kieliszki do góry, wypijając głębszego.
W tej sytuacji goście podchodzili do niego, otaczali z każdej strony i rozmawiali z nim, pytali o szczegóły jego życia niewoli, która była męką, gratulując mu uhonorowania i zachwalając imponujące spotkanie. Pewne kobiety, które zbliżyły się do Pana Stefana powiedziały mu, że „chciały przynajmniej dotknąć Bohatera” i witały się z nim. Pani Pułkownik z Ataszatu w zielonym mundurze mówiąc do Pana Stefana zauważyła, że to czysta przyjemność być tutaj razem… Była bardzo miła i mówiła komplementy Bohaterowi. Na co on odrzekł: „Za dużo nie mogę powiedzieć…” bo miał dużą tremę z powodu otaczających go tak zacnych gości, ale Pułkownik dodała mu otuchy mówiąc: „…to nie ma co mówić – Pana życie za Pana mówi… imponujące życie…” Uroczystość dobiegała końca. Powoli wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów, serdecznie żegnając ze sobą i nie było końca tych pożegnań. Wymiana uśmiechów, uścisków telefonów i wizytówek. Panowała atmosfera jedności i szacunku wokoło. Trudno było się rozstać i zamknąć drzwi. Nasi dyplomaci wrócą do umiłowanej Polski, a my do swych domów i stanowisk pracy w Anglii. Zjednoczeni w duchu dla jednego najważniejszego Człowieka - mogliśmy przebywać ze sobą tak świetnie się rozumiejąc. Limuzyna konsularna odwiozła Pana Abramowicza oraz jego rodzinę do domu na Old Trafford. Tam zięć Pana Stefana – Jim Muston snuł swoje refleksje, które zamknął w zdaniu: „ - a Day we will remember forever…” (Dzień, który będziemy pamiętać na zawsze…)
Pan Stefan w zaciszu domowym, oglądając swoje wojenne pożółkłe fotografie ułana i czołgisty powiedział, że „to głębokie wzruszenie nie pozwoliło mu na swobodne mówienie. Teraz kiedy już jest po wszystkim wciąż o tym myśli – ta uroczystość była dla niego tak bardzo znacząca.”
Jim włączył na głos muzykę z nagraniem starego polskiego tanga z 37r. „Przy kominku.”
Wraz z Mary swoją żoną a córką Pana Stefana oraz z teściem, kalecząc język polski śpiewał za Mieczysławem Foggiem o powracających wspomnieniach z dawnych dni, pożółkłych fotografiach i uśmiechach wśród łez…
Pamiętaj zawsze o naszych Bohaterach i utrzymuj tą pamięć wiecznie żywą. Nasi Bohaterowie żyją wśród nas.
Cześć i chwała Bohaterom! Niech żyje Polska!
„- Bądź wierny i idź!”
Tekst Xenia Jacoby, Manchester 12 lipca 2016r.
Zdjęcia Xenia i Konsulat RP
Jacoby Xenia - Polka z pokolenia JP II.