Po zkończonym znaczącym dla Polski sukcesem dwudniowym szczycie NATO nie milkną słowa oburzenia na ogłoszoną wszem i wobec kłamliwą interpretację opozycyjnych polityków i środków przekazu, jakim poddają oni słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Baraka Obamy.
W sprawie tej już 10 lipca wieczorem ambasada USA w Warszawie opublikowała oficjalne tłumaczenie przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Czytając to wyjaśnienie Polacy mogli dowiedzieć się, co naprawdę powiedział Barak Obama o prezydencie Andrzeju Dudzie, polskiej demokracji oraz sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jasno i bardzo wcześnie wypowiedziało się też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które już wieczorem - 10 lipca br. podało oficjalną treść tłumaczenia wypowiedzi prezydenta Obamy z języka angielskiego na polski.
Udzielając wywiadu w dla telewizji TVN24 minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski odniósł się do tej sprawy mówiąc:
..."Dokonaliście szczytu manipulacji w tej stacji (...) Wyciagnęliście dwa zdania i twierdziliście, że prezydent Obama oskarża polski rząd. Prezydent Obama bardzo ogólnie odniósł się do kwestii praworządności i podkreślił, że Polska jest krajem demokratycznym. Nie było tam krytyki..." i dodał: ... "To co zrobiły media przekracza poziom manipulacji"...
Niestety, poziom ten przekroczyło również polskie radio w Australii. Mimo, iż wyjaśnienia te obiegły już świat znacznie wcześniej, jednak w polskiej audycji radia SBS w poniedziałkowych wiadomościach o godz. 14-tej podano nam zmanipulowaną wersję wypowiedzi prezydenta Obamy.
Z zapowiedzi dowiadujemy się, że dziennik nie tylko odczytał, ale i przygotował p. Darek Paczyński. W tej sytuacji rodzą się pytania: czyżby pan redaktor Darek nie zapoznawał się przed przygotowaniem dziennika z wiadomościami dochodzącymi wcześniej z Polski i ze świata? Skąd czerpie on wiedzę o tym, co dzieje się w Polsce? A nade wszystko, kto zatwierdza treści podawane w tak ważnych sprawach dla Polaków w Australii? Czyżby odbywało się to bez wiedzy i akceptacji szefowej polskich audycji p. Anny Sadurskiej? Czy może otrzymała ona te zmanipulowane informacje od swego małżonka prof. Sadurskiego?
Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Natomiast mamy prawo i obowiązek oczekiwać, aby już w najbliższej polskiej audycji na SBS pojawiło się jasne sprostowanie i przeproszenie Słuchaczy za, miejmy nadzieję, niezamierzony błąd.
Osobom przygotowującym dzienniki życzymy bardziej obiektywnych informatorów, a kierownictwu stacji większej dokładności w zapoznawaniu się z przygotowanym materiałem.
Monika Wiench
Melbourne