Okiem Shorka - Rozkrok czyli g*wnoburza
data:08 czerwca 2016     Redaktor: Shork

Przez część sieciowego światka, uzurpującego sobie prawo do bycia czymś w rodzaju elektronicznej prasy, przetoczył się spór o Katarynę.







Kataryna błyszczała swego czasu na blogerskich salonach jako anonimowa, dobrze poinformowana i gdzieś w strukturach bliskich decydentom, umieszczona krytyczka wtedy władzy. Szum związany z jej ujawnieniem był długi i głośny, a sama Kataryna stała się symbolem niezależnego blogera.
 
Teraz miał miejsce drugi szum związany z krytyką skierowaną właśnie na nią, po jej wywiadzie opatrzonym podtytułem „Zawiodłam się na PiS”. Krytyka uaktywniła jej obrońców, którzy zgodnie z wrośniętym w nich na stałe, zamiast kręgosłupa relatywizmem, gromkim chórem sprzeciwili się pisowskiemu hejtowi wymierzonymi w jakże konstruktywnego krytyka od zawsze.
 
W sieci, robienie z igły wideł nosi nazwę „g*wnoburzy”. Nazwę jakże adekwatną.
Jestem sieciowym wampirem informacyjnym. Nie jestem pasożytem, bo grubo więcej daję niż biorę, ale właśnie wampirem i to wampirem – smakoszem. Takim co na odgrzewane, nieświeże czy cuchnące fałszem, nawet nie spojrzy.
Jak sobie zrobiłem retrospekcję, to Kataryna znajdowała się w dolnej strefie średnich dostarczycieli informacji. Ani dużo, ani mało. Zbyt mało abym dostrzegł jej kilkudniową absencję. Stanowczo zbyt mało abym z tego powodu miał jakieś przestoje albo luki w pozyskiwaniu informacji. Za to, przy okazji zwrócenia na nią uwagi, uświadomiłem sobie parę rzeczy, które do tej pory i w dużej części nadal, są mi obojętne.
Na przykład anonimowość. Mit, że isnieje anonimowa osoba będąca blisko rządzących a robiąca im wbrew jest równie prawdziwy, jak mit o królu Arturze. Jedno zlecenie do służb zajmujących się komunikacją i zanim Kwaśniewski po pięćdziesiątce wypowiedziałby słowo „Gibraltar”, na biurku zainteresowanego leżałaby teczka Kataryny. Tyle. Takie rozumowanie w świetle wydarzeń nakazuje nadać pytanie: Czy odznaczenie od Komorowskiego było zanętą, nagrodą, próbą legendowania, czy odwrócenia uwagi?
Na koniec ja mam uwagę. Jeżeli po latach prorokowania w sieci, ktoś nagle stwierdza, że się zawiódł, to jego proroctwa są nic nie warte. No chyba że liczył na nagrodę i medal za obalenie Platformy Obywatelskiej. Tak tak, są takie jednostki, którym się wydaje, że bez ich wsparcia blogosfera zostałaby pokonana przez płatne, platfusiarskie trolle.
 
Dorzuciwszy tego fermentu do dyżurnej g*wnoburzy zajmę się „rozkrokiem”.
 
Lata temu, przewidując (prorok, a co?) rozkład gospodarki i upadek mediów do poziomu rzeczników prasowych platfusiarni, ostrzegałem niezależnych dziennikarzy, przed wchodzeniem w buty swoich przeciwników. Wiedząc, że osierocony rząd dusz po Michniku będzie wypatrywał nowych przywódców, przestrzegałem aby nawet ich nie kusiło stanięcie na opustoszałym piedestale.
Groziłem, że jakem nikt, będę reagował na to całą siłą i godnością osobistą. Więc reaguję.
Drodzy niezależni dziennikarze, wszystkie znaki na Niebie i Ziemi świadczą o tym, że PiS właśnie robi kontrrewolucję, czyli przywraca porządek.
Porządek zaś jest taki, że media, w tym szeregowi dziennikarze mają stanowić czwartą władzę, a nie wieczną opozycję wobec pozostałych władz. Stanowienie czwartej władzy to nie jest wieczne krytykowanie. To jest analiza i rzetelne informowanie opinii publicznej o błędach, ale i o osiągnięciach władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej.
Żaden z was nie zajmuje się na przykład napływem plotek pompowanych rozpaczliwie przez media wschodnie i zachodnie, a mówiących o tym jakie to podatki PiS nie wprowadzi, bo przecież skądś musi wziąć kasę na 500+, aby patologie społeczne mogły tę kasę przepić.
(Witek,to nie do ciebie, Panie Cezary, pan też nie mieści się pod tym kwantyfikatorem, podobnie jak paru innych których nie będę wymieniał)
 
Relatywizm czyli ciągotka do symetryzowania czy też stanowienia języczka u wagi, ciągnie do głupich zachowań i takie głupie zachowania raczyłem nazwać rozkrokiem, co jak widać przyjęło się znakomicie. Znakomicie też zainteresowani rżną głupa udając, że nie wiedzą o co chodzi i forsując własną definicję rozkroku, która do niczego nie pasuje. Nawet do ich własnych teorii. Ba, zdarza im się projektować swoje wady, na im te wady wytykających.
 
Idzie kontrrewolucja. Idzie porządek. W końcu.
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.