Trupy w szafie: Lista 500 i rola Trybunału Konstytucyjnego
data:31 maja 2016     Redaktor: Redakcja

Jest 2007r.:  Ja się z Trybunałem nie zgadzam, i do tego radykalnie. Można oczywiście napisać wszystko, można znaleźć uzasadnienie dla wszystkiego, ale prawda jest taka: byli agenci, a dzisiaj się ich chroni i chroni ich Trybunał - mówił wówczas premier Jarosław Kaczyński. [za: http://nowosci.com.pl/]

 
Chodzi o listę ok. 500 nazwisk osób, które - jak mówił w 2007r. prezes IPN Janusz Kurtyka - były tajnymi współpracownikami służb PRL, a obecnie "występują w roli autorytetów". Szef IPN stwierdził również, że tzw. „listy 500” nie można utożsamiać z listą, którą w 2004 roku zostawił, odchodząc z urzędu, ówczesny Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński. Było tam 600 nazwisk osób publicznych, na temat których Rzecznik Interesu Publicznego znalazł zapisy w rejestrach SB, ale nie zdołał zgromadzić innych dowodów. Przypomnijmy: Rzecznik Interesu Publicznego jednoosobowy urząd reprezentujący interes publiczny w postępowaniu lustracyjnym, działający od 3 sierpnia 1997 do 14 marca 2007 na mocyUstawy z dnia 11 kwietnia 1997 roku o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne. Rzecznik wykonywał swoje zadania przy pomocy Biura Rzecznika Interesu Publicznego w którym mogły być zatrudnione wyłącznie osoby, które zostały dopuszczone do tajemnicy państwowej.
 
IPN stworzył listę osób traktowanych przez Służbę Bezpieczeństwa jako informatorów, bo nakazywała mu to ustawa lustracyjna z marca 2007r. Sporządzenie takiej listy nakazywała IPN ustawa; klucz do sporządzenia listy był prosty: ustawa nakazywała bowiem sprawdzenie osób pełniących funkcje publiczne tak w przeszłości, jak i obecnie.
Jednak 11 maja Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepis mówiący o liście. TK w orzeczeniu uznał za niekonstytucyjne sporządzenie katalogu osób współpracujących z tajnymi służbami PRL.
Orzeczenie zostało podpisane przez Trybunał Konstytucyjny w składzie:

Janusz Niemcewicz – przewodniczący

Jerzy Ciemniewski

Zbigniew Cieślak – sprawozdawca

Maria Gintowt-Jankowicz

Wojciech Hermeliński

Teresa Liszcz

Ewa Łętowska

Marek Mazurkiewicz

Jerzy Stępień – sprawozdawca

Mirosław Wyrzykowski

Bohdan Zdziennicki.

Poniżej publikujemy 201 stron wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, utrącającego de facto ostrze ustawy lustracyjnej.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego - 11.05.2007 .

 

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień podkreślił, że po orzeczeniu TK nie można ujawniać listy osób, które miały współpracować z tajnymi służbami PRL, nawet jeżeli obecnie pełnią one ważne funkcje w życiu publicznym. Możliwe jest natomiast sporządzanie przez IPN katalogów oficerów służb PRL, osób przez nie inwigilowanych oraz przywódców PRL.
Ówczesne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej zamknęło kwestię publikacji listy do dnia dzisiejszego!
 
Na początku czerwca 2007r. Prezes IPN Janusz Kurtyka zapewniał, że informacje z zakwestionowanego przez TK katalogu osób traktowanych przez służby PRL jako tajni współpracownicy są w IPN "dobrze chronione".[...] To był bardzo pouczający rekonesans archiwalny; myślę, że będzie to procentować w badaniach naukowych.
 
Pomimo wystosowanego do rzecznik prasowej IPN p. Agnieszki Sopińskiej 31.maja 2016r. zapytania,  do dziś nie uzyskaliśmy informacji, jak licznie występowano do IPN o udostępnienie tej listy w latach 2007-2016 w celu przeprowadzenia badań dziennikarskich i naukowych oraz ile osób uzyskało na to zgodę. Zapytanie dotyczyło również prośby o wskazanie ew. publikacji naukowych IPN zajmujących się tą kwestią.
 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Na stronie Oficjalnej senatora Zbigniewa Romaszewskiego do dziś widnieje ciekawa rozmowa:
http://www.romaszewski.pl/publikacje/2007_czerwiec-wiedza-powszechna-o-liscie-500-czyli-o-zwiazkach-niektorych-elit-z-sb-gazeta-krakowska-21-czerwca-2007-roku
"Wiedza powszechna" - o "liście 500", czyli o związkach niektórych elit z SB - "Gazeta Krakowska", 21 czerwca 2007 roku
 
Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Wojciech HarpułaWywiad zamieszczony w "Gazecie Krakowskiej" 21 czerwca 2007 roku
 
Wojciech Harpuła: Nie niepokoi Pana to, co się dzieje w Instytucie Pamięci Narodowej? IPN stworzył listę osób traktowanych przez Służbę Bezpieczeństwa jako informatorów, bo nakazywała mu to ustawa lustracyjna. Jednak 11 maja Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepis mówiący o liście. Tymczasem prezes IPN oświadcza, że "lista 500" istnieje i może zostać ujawniona, np. w pracach naukowych.
 
Zbigniew Romaszewski: A co miał zrobić prezes IPN? Zapomnieć, że taka lista istnieje? Przecież powstała w oparciu o przepisy przyjęte przez Sejm w marcu. Trybunał uchylił je dopiero w maju.
 
W.H.: Nie do końca rozumiem postępowanie Janusza Kurtyki. Skoro nie może zgodnie z prawem upublicznić listy, to po co epatować opinię publiczną kolejnym spisem agentów?
 
Z.R.: Było wielką uprzejmością ze strony prezesa Kurtyki, że nie opublikował tej listy, zanim orzeczenie Trybunału nie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Wtedy postąpiłby zgodnie z prawem, choć krzyk na pewno byłby wielki.Nie rozumiem, dlaczego ktoś się dziwi, że "lista 500" istnieje. Istnieje, bo tak nakazywały przepisy. A gdy przestały obowiązywać, to przecież nie zakopano jej pod ziemię. Wiem, że ludzie z zaświnioną przeszłością woleliby, żeby ta przeszłość zniknęła. Ale przeszłość - zapisana choćby w tej liście - nie zniknie. I zostanie ujawniona - na przykład w postaci pracy naukowej. Badacze będą się przecież zajmować dokumentami IPN. "Lista 500" w tym kontekście jest po prostu zwykłą pomocą naukową. Historycy często sporządzają różne spisy, skorowidze i zestawienia.
 
W.H.: Kurtyka zapewniał, że "lista 500" znajduje się w Biurze Lustracyjnym i nie zostanie ujawniona. Tymczasem w mediach pojawiają się kolejne nazwiska ze spisu agentów.
 
Z.R.: Ale ja Panu te nazwiska mogę podać z pamięci. Do tego nie trzeba żadnego spisu z IPN.
 
W.H.: Poda mi Pan nazwiska 500 agentów na najwyższych stanowiskach? Już notuję.
 
Z.R.: Proszę się przyjrzeć, jakie nazwiska padły w mediach. Jacek Piechota, Zbigniew Siemiątkowski, Longin Pastusiak, Aleksander Kwaśniewski. Naprawdę nie trzeba być archiwistą IPN, żeby stwierdzić, że te osoby miały jakieś kontakty z SB. Były wokół nich niejasności, toczyły się procesy lustracyjne. To bardzo powszechna wiedza. Proszę też pamiętać, że IPN miał stworzyć listę osób traktowanych przez SB jako źródła informacji. Nawet jeżeli sąd lustracyjny uznał, że ktoś nie był agentem, to ta osoba i tak może się znaleźć na liście.
 
W.H.: Na "liście 500" mają się znajdować również politycy koalicji. Ich nazwiska to także "wiedza powszechna"? Wiem Pan, którzy to?
 
Z.R.: Nie wiem, ale pewnie ktoś ma podejrzenia wobec polityków koalicji. To, co pojawia się mediach, nie powstaje na podstawie przecieków z IPN, tylko domysłów dziennikarzy. Nie ma żadnych dowodów, że cokolwiek wypłynęło z IPN.
 
W.H.: Czyli sugeruje Pan, że dziennikarze niektóre nazwiska z "listy 500" odkryli drogą dedukcji?
 
Z.R.: Z całą pewnością. Wierzę, że lista jest odpowiednio zabezpieczona. Nie widzę też powodu, żeby się nią nadmiernie ekscytować. Ja nie chcę nazwisk. Chcę zobaczyć dokumenty, które opisywałyby przewiny poszczególnych osób. Jest zasadnicza różnica między zastraszonym dzieciakiem, który podpisał coś dla świętego spokoju a człowiekiem pracującym dla bezpieki przez kilkanaście lat. Na liście będą obok siebie. To zakłamuje rzeczywistość.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Jako puenta wypowiedź z 2007r. :
"Lista 500" prędzej czy później musi być opublikowana, bo jest rzeczą oczywistą, że Polacy mają prawo do takiej wiedzy - miał powiedzieć wówczas premier Jarosław Kaczyński.
 
Czekamy na decyzje o ujawnieniu Listy 500 oraz innych "zbiorów zastrzeżonych" przez nowego szefa IPN!
 
Hanna Dobrowolska





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.