Emanuel Czyzo: Uczymy się pluralizmu w mediach publicznych
data:19 maja 2016     Redaktor: AK

Chociaż, nie tylko moim zdaniem, prawda jest ważniejsza od pluralizmu, to jednak hasło – pluralizm w mediach, zdaje się by naczelnym hasłem dla tych wszystkich, którym powierzono misję odzyskania dla narodu mediów publicznych.
Dobrze, zaczniemy zatem od pluralizmu.

 
Wersal jest dla Wersalczyków
a Maskwa jest dla Maskwiczian,
ale najważniejsza jest PRAWDA!
 
 
Po naszych przodkach (PO-PSL) odziedziczyliśmy media (TVN, Polsat i im podobne, ale także i media publiczne (TVP) ) bez prawdy i bez pluralizmu. Do mediów nie ‘naszych’ nie mamy i nie chcemy mieć dostępu, więc niech one pozostaną sobą, czyli mediami bez prawdy i bez pluralizmu.
I w tym miejscu mógłbym zakończyć ten wykład.
Bo skoro w nienaszych mediach nie mamy pluralizmu, to wystarczy, że w odnowionych mediach publicznych też nie będziemy mieli pluralizmu. I w ten prosty sposób osiągniemy pluralizm w mediach.
Proste? Może zbyt proste, więc spróbujmy podejść do tego problemu inaczej, okrężną drogą.
Naszym zadaniem jest zatem dokonanie istotnych zmian w mediach publicznych. I tutaj obserwuję niemalże pełne zagubienie naszych odnowicieli. A nawet pomylenie pojęć. Bo przypomnę, naczelnym hasłem jest osiągnięcie pluralizmu w mediach. Tymczasem nasi odnowiciele mediów publicznych zajmują się głównie i chyba jedynie pluralizmem w mediach publicznych.
Błąd, nie tędy droga.
Media kłamców i manipulatorów, media bez prawdy i bez pluralizmu mamy już od dawna, więc brakuje nam tylko mediów z czystą prawdą, bez żadnych zakłóceń. Takimi mediami powinny być właśnie media publiczne. I wtedy dopiero osiągniemy pluralizm w mediach.
Tymczasem, co my obserwujemy obecnie w mediach publicznych?
Pełno w nich kłamców i manipulatorów, i to często oni są nawet w przewadze liczebnej. Bo przecież, kiedy do programu zaprasza się po jednym przedstawicielu z PiS-u, PO, PSL, Nowoczesnej, czy jeszcze jakiejś innej formacji, to nawet przedszkolacy zauważą, że tych nie ‘naszych’ jest więcej niż ‘naszych’. Powiem więcej, nawet wtedy, jak to czasem bywa, gdy zapraszamy jedną osobę z PiS-u i jedną osobę z opozycji, to też gwałcimy tę niby naczelną zasadę – pluralizmu w mediach.
Ale, nie to jest najważniejsze.
Najważniejsze jest to, że gwałcimy PRAWDĘ, i to w mediach publicznych!

Pytanie zasadnicze – proszę mi powiedzieć, jakiej prawdy dowie się z takiego programu ktoś, kto nie jest zorientowany i chciałby wreszcie dowiedzieć się prawdy?
Z mediów niepublicznych (TVN, Polsat, i …) prawdy się nie dowie. Z mediów publicznych też prawdy się nie dowie, bo przecież tam toczy się, nie żadna dyskusja, czy debata, tylko ostra, żeby nie powiedzieć chamska kłótnia, czy walka, prawdy z fałszem.
Weźmy tylko ostatni z brzegu przykład – Studio Polska. W ostatnim programie chciał przedstawić prawdę o sobie i o inwigilacji dziennikarzy p. Wojciech Sumliński.
I, co, czy ktoś poszukujący prawdy w tym temacie mógł dowiedzieć się tej prawdy z tego programu? Bynajmniej. Nie. Nie dało się.
Oczywiście jednym z rozwiązań tego problemu jest nie zapraszanie w ogóle do mediów publicznych wrogów Polski i Polaków, kłamców i manipulatorów, złoczyńców, zdrajców i złodziei z PO, PSL i … Ale, być może nawet nasi odnowiciele mediów publicznych będą przeciwni temu rozwiązaniu, bo przecież ich zadaniem ciągle jeszcze jest wprowadzanie pluralizmu w mediach … publicznych, a nie w mediach.

I drugie pytanie – gdzie, w jakich mediach, człowiek poszukujący prawdy może tę prawdę znaleźć?
Jeśli tak będą odnawiane media publiczne, jak to się dzieje obecnie, to nigdzie prawdy nie będzie czystej, nie zakłóconej.
Mam więc rozwiązanie drugie oparte na podanej na wstępie maksymie – Wersal jest dla Wersalczyków a Maskwa jest dla Maskwiczian, pozwalające eliminować z programu nawet zaproszonych gości, jeśli zachowują się tak, jak ostatnio p. bodajże Szczerba, poseł PO. To nie nasi ludzie mają opuszczać te programy, to prowadzący ten program, ma nie tylko prawo, ale i obowiązek usunąć takiego intruza z sali.
Może tą metodą stopniowo bez zbędnych, czy źle rozumianych haseł uda się wreszcie doprowadzić do tego, że będziemy mieli media publiczne z czystą niczym nie zakłóconą prawdą. A jako efekt uboczny osiągniemy, w zwolnionym tempie co prawda, pluralizm w mediach. W mediach, a nie w mediach publicznych, jak to się dzieje obecnie.
Tak postępują np. prowadzący programy radiowe, czy telewizyjne w Kanadzie. Jeśli ktoś z zaproszonych gości nie potrafi się zachować, to prowadzący program przypomina mu, że to on jest prowadzącym program, i przypomina gościowi zasady prowadzenia dyskusji. A jeśli gość nie zamierza tych zasad przestrzegać, to wyprasza go za drzwi i zaprasza inną osobę.
 
http://www.eczyzo.com/2016/05/uczymy-sie- pluralizmu-w- mediach.html





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.