Pan Stefan miał trzech braci: Bekira, Aleksandra i najmłodszego Hasana, a los każdego z nich wyglądał inaczej. Bekir wysłany pociągiem na pierwszą linię frontu, wraz z polskim wojskiem wycofywał się z frontu zachodniego na wschód, a ze wschodu nacierający Rosjanie wszystkich ich wyłapali. Dostał się do niewoli sowieckiej i wieziony pociągiem do Rosji przez Baranowicze (50 km od Klecka tuż przy Nieświeżu w woj. Nowogródek, w dawnej Polsce - dziś Białoruś) – uciekł z transportu jenieckiego i wrócił do domu. Krótko nacieszył się wolnością. Został siłą wciągnięty do Armii Czerwonej wraz z – Hasanem, który miał niespełna 17 lat. Kiedy Sowieci anektowali polskie Kresy Wschodnie, wciągali na siłę Polaków do armii Stalina. Bekir miał wadę wzroku. Nazywano go „kosooki,” czyli zezowaty a mimo to służył w polskiej armii. Rosjanie pytali go czy był w WP. On się nie przyznał. Nie wysłano Bekira na front ale pracował przy ros. oficerze w zaopatrzeniu żywności. Hasana wcielono do piechoty zmotoryzowanej i wraz z Sowietami szedł z ofensywą na Berlin. On był bardzo bojowy, świetnie strzelał. Pisał do domu, że strasznie głodują. By przetrwać - nocą zakradali się na niemiecką stronę i polowali na krowy. Transportowali je na swoją stronę sznurami przyczepionymi do czołgu. Po wojnie nie zwolniono go z sowieckiego wojska ale rok czasu musiał być instruktorem i szkolił rosyjskich żołnierzy jako wyborowy strzelec. Wrócił do Klecka, który należał już do ZSRR. Czerwonoarmiści docenili zasługi Hasana w walkach z Niemcami. Wielokrotnie dekorowali go wysokimi odznaczeniami wojennymi. Dostał „Krasnyje Znamie” z wstążką z sowieckiej flagi. Za zasługi wojenne zwolniony był z płacenia podatków za dom, nie musiał płacić za gaz czy leczenie. Co rok zapraszany był na przyjęcia wojskowe. Średni brat Alik czyli Aleksander nie był w wojsku, pracował w Polsce przed wojną i podczas wojny na kolei.
Sowieci dopytywali o Stefana, nośnika wielu informacji z łagrów i Armii Andersa, który po wojnie został w WB. Wtedy to w 46r. jego najstarsza siostra Ewa, z obawy przed deportacją uciekła z Klecka wraz z mężem i dziećmi do Wrocławia. Pan Stefan urodzony jako drugi z kolei z sześciorga dzieci Fursi (zd. Aleksandrowicz) i Ibrahima Abramowiczów - przeżył ich wszystkich. W 2015r. zmarł najmłodszy z rodzeństwa - Hasan. Wszyscy pochowani są na cmentarzu muzułmańskim w miejscowości Osmołowo – 7km od Klecka.
Cieszę się życiem Pana Stefana i dziękuję mu za jego poświęcenie i heroizm przetrwania katorgi. Za niezłomną postawę honoru żołnierza polskiego wobec sowieckich okupantów, za stawienie czoła Niemcom u boku odważnej Armii Gen. Andersa. Stąd moja wdzięczność i troska o dobre imię i pamięć dla skromnego ułana – łagiernika.