Okiem Shorka - List
data:26 kwietnia 2016     Redaktor: Shork

W zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie dawno nie słyszany kumpel.







Ciemno na dworze, ja po ciężkim dniu relaksuję się kieliszkiem chilijskiego Carmenere. Kot rozrabia, udając, że jest kiciusiem, a nie wielkim i dorosłym kotem, a tu telefon.
Łypnąłem na nieznany numer.
Coś mnie podkusiło i odebrałem.
- Cześć, pamiętasz mnie?
- Cześć - odpowiedziałem ostrożnie - No pamiętam…
- Sprawa jest. Ty jesteś literat, a ja dostałem zadanie napisania listu.
- No i?
- No i trzech autorów jest, a trzeba napisać jakby jeden.
- No i?
- No i nie daję rady.
W końcu skojarzyłem głos z fizjonomią i nazwiskiem.
- Facet, ty nie dajesz? Przecież jako copywriter robisz już ze dwie dekady z hakiem. Pisałeś przemówienia, składałeś zdania największym jełopom, za grubą kasę. I nie potrafisz?
Co to jest? W narzeczu Navajo?
- No nie – zawstydził się – teoretycznie po polsku.
Kot przegalopował z zadartym ogonem przez pół pokoju, wskoczył na poręcz fotela, wygiął się w pałąk i popatrzył na mnie, jak na spory kawałek tuńczyka. Zbliżyłem kieliszek do nosa i czekałem na ofertę.
- Pięć stówek? - Padło z słuchawki.
Upiłem łyka w wymownym milczeniu.
- No dobra. Razy dwa.
Przełknąłem.
- Znaj moją dobroć. Razy cztery.
- Dobra. - Zgodził się zbyt skwapliwie.
 
Po chwili program zasygnalizował maila z załącznikami.
Przejrzałem je i ciężkim krokiem podszedłem do barku po szklankę i butelkę Jamesona.
Trzeba było zmienić kaliber.
 
Listy zaczynały się tak:
 
Pierwszy:
 
Pszywrućmy demokratyczne państwo bezprawia. Najbliszsze miesionce a nawet lata zadecydują o losie prawożondności. Prawo i sprawiedliwość nie zamieża spaść z przepaści dzielącej drogę od niszczenia pożondku konstytotucyjnego naszego. Nie ma naszej zgody na taką zgodę i żadna kura nie pomorze.
 
Drugi:
 
Nie bendom mi takie zderzaki i konusy psuć państwa które ja własnom renkom zbudowałem obaliwszy wcześniej komune jak skoczyłem przez płot do stoczni!
Nie bendom mi zabraniać przerywać cionży, bo jakbym miał i bym chciał to bym przerwał!
Nie bendom wienkszych konfliktów robić, bo ja tu z Dankom jesteśmy od konfliktów!
 
Trzeci:
 
Sporo realnie powinniśmy zaakceptować całą a nie tak drobno po ociupince, bo chwiejnie stoimy na goleniu nadwyrężonej demokracji. Chwieją się fundamenty i świat wiruje niebezpiecznie zbliżając się do zamknięcia ostatniego monopolowego w dzielnicy.
Polska zmierza do autorytuto. Autoratutyto. Autorytarto. (co, ja nie napiszę giblartar?)
i izolacji na świecieee.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.