Krzysztof Pasierbiewicz: Już wiem, kto wyprowadzi Polskę na prostą
data:20 kwietnia 2016     Redaktor: GKut

W dniu 23-go stycznia 2011, w notce pt. „Nabrani przez redaktora” pisałem między innymi, cytuję:

Trzeba koniecznie odkłamać wylansowany ostatnimi laty stereotyp myślowy, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Trzeba w mózgach młodych Polaków oszołomionych wejściem Polski do Europy odkłamać zakodowane podstępnie toksyczne slogany, że: patriota to oszołom; historia to zbytek; tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; kombinowanie to sposób na życie; wiara to ciemniactwo…”, koniec cytatu.

 
 

Jednakże masowa emigracja młodych ludzi i każdy kolejny rok rządów partii Donalda Tuska zdawały się przemawiać za tym, że to moje pisanie to głos wołającego na puszczy.

Aż wczoraj zupełnie przypadkowo znalazłem w Internecie zdjęcie, którym zilustrowałem dzisiejszą notkę. Nie wiem, co to za demonstracja, ale nie mam już wątpliwości, że młodzi przestali się wstydzić polskości. Bo gołym okiem widać, że oni tam sami przyszli, z własnej woli, w biało czerwonych czapkach z godłem polski na froncie i nie zapomnieli ze sobą zabrać flag polskich.

Patrzę na to zdjęcie i przypomina mi się fragment Pisma Świętego:

Łk 3,1-6
"Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził, więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże…"


Będzie dobrze! Proszę Państwa!

 

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)


Post Scriptum


Na Salonie24, gdzie również tę notkę zamieściłem ( http://salonowcy.salon24.pl/707051,juz-wiem-kto-wyprowadzi-polske-na-prosta ) komentator piszący pod nickiem @Michał Jaworski w komentarzu dodanym do niniejszej notki zapytał mnie, czy „liczę na powtórkę” i załączył link ze słynną piosenką pt. „Tomorrow belongs to me” z filmu kabaret nawiązującą do narodzin nazizmu w Niemczech.

 

A oto, co mu odpowiedziałem na ten jego komentarz:

Szanowny Panie Michale. Coś Panu opowiem.

Jedenastego listopada 2008 roku, w porze obiadowej, zadzwonił do mnie przyjaciel z Warszawy. Człowiek inteligentny, świetnie wykształcony, jak się to mówi z bardzo dobrego domu, którego zna pół Warszawy. Powiedział, że w dniu 90-tej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości postanowił zadzwonić do swoich przyjaciół z życzeniami.

 

Zdziwiłem się po dwakroć mile, gdyż po pierwsze mój przyjaciel nigdy wcześniej tego nie robił, a po drugie dla tego, że dopiero, co wróciłem z manifestacji rocznicowej na Placu Matejki w Krakowie, gdzie po raz pierwszy od lat nie było gwizdów, a wręcz przeciwnie było odświętnie i bardzo radośnie.

 

Przyjaciel przeszedł do życzeń. W jego głosie wyczułem narastające podniecenie, ale pomyślałem, że się wzruszył. I wtedy uderzył piorun. Przyjaciel wyrzucił z siebie jednym tchem życzenia następujące, cytuję dosłownie:

 

„Drogi przyjacielu! W dniu dzisiejszego święta życzę tobie oraz wszystkim Polakom, żeby to bydło ze stajni Kaczorów, ktoś nareszcie w sposób metodyczny wyrżnął, co do jednej sztuki, zakopał w głębokich dołach i zalał gaszonym wapnem, żeby z nich nic nie zostało”.

Z każdym kolejnym słowem czułem jak w jego głosie się wzmaga niekontrolowana, obłąkana nienawiść, co gorsze, że on głęboko wierzy w to, co mówi.

Byłem tak zszokowany, iż zdołałem jedynie wykrztusić, że właśnie jestem w trakcie obiadu i zakończyłem rozmowę. Męczyło mnie jednak, co mogło tego człowieka skłonić do tak wynaturzonej formy nienawiści.

Wtenczas przypomniałem sobie mojego przyjaciela Niemca, którego poznałem przed trzydziestu laty. Jest to bardzo zamożny człowiek, inteligentny, dobrze wykształcony, o nadzwyczajnej kulturze. Wspaniały dom, przemiła rodzina, urokliwe dzieci i całe morze życzliwej dobroduszności. Wielokrotnie u niego gościłem.

Jednakże za każdym razem jak wracałem od niego do Polski, męczyło mnie pytanie, jak podobni mu Niemcy w czasie Drugiej Wojny Światowej mogli dokonać tego, czego dokonali. Świat już zna odpowiedź. Otóż tym ludziom zdołano wtedy wmówić, że byli lepszymi od innych nad-ludźmi. Skutki wszyscy znamy.

I raptem przyszło mi do głowy groźne skojarzenie, co mogło się stać z moim kolegą z Warszawy. Aż strach pomyśleć, ale skonstatowałem ze zgrozą, że mojemu warszawskiemu koledze ktoś zdołał wmówić, a on w to uwierzył, że przynależy do tych, którzy są od innych lepsi i mądrzejsi. A to już nie jest do śmiechu bynajmniej.

 

Z podobnym rodzajem wynaturzonej nienawiści spotkałem się niedawno w trakcie manifestacji KOD na krakowskim Rynku. Do boju zagrzewali wtedy Bogdan Klich i Jerzy Meysztowicz. Nie będę mówił, co przypominały mi te przemówienia. Acz z autentycznym i rosnącym przerażeniem patrzyłem jak moi znajomi ze sfer inteligenckich, którzy na codzień w kawiarniach na rynku krakowskim zachowują się, jak potulne baranki, czując swoją siłę w zbierającym tłumie podkręcali się nader niebezpiecznie. Nigdy też nie zapomnę malującej się na ich twarzach nienawiści, gdy rozpoznali przyglądającego się im prawicowego blogera. Daruję Panu cytowanie epitetów, jakie poleciały pod moim adresem.

 

Więc proszę sobie na spokojnie przemyśleć, komu i dlaczego można by zadedykować przesłaną mi przez Pana piosenkę?

Ale ja Panu tej piosenki nie odeślę, bo staram się zachować resztki zdrowego rozsądku.

 

PPS. Na szczęście w czasie demonstracji KOD na krakowskim Rynku protestowali prawie sami starcy.





Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.