Marek Baterowicz: MATRIX  III RP - cz.3
data:15 kwietnia 2016     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać...

 

W „Matrix III RP” Ewa Stankiewicz poświęciła wiele stron smoleńskiej katastrofie i jej konsekwencjom ( str.68- 100) , podkreślając okoliczności, które sugerują zamach. „Wiemy na pewno, że rosyjski raport jest niespójny i niezgodny z prawami fizyki. (...) Wiemy, że przyczyną katastrofy była seria eksplozji, że rosyjscy kontrolerzy lotu za wszelką cenę sprowadzali samolot poniżej bezpiecznej wysokości i wprowadzali pilotów w błąd, twierdząc, że są na kursie i na ścieżce, podczas gdy tak nie było. (...) Seria eksplozji to jedyna i wyłączna hipoteza wyjaśniająca parametry czarnych skrzynek, naturę zniszczeń szczątków samolotu, ekstremalne ciśnienie...” ( str. 71/ 2 )

 

 
 
 

 Sporo jest też o motywach zamachu. „Największe korzyści na tej tragedii odniósł Putin i Rosja. Rosyjska strefa wpływów (...)  przesunęła się na zachód i objęła Polskę. Beneficjentem tej potwornej śmierci – poprzez przejęcie stanowisk politycznych, władzy (...)  była Platforma Obywatelska na czele z Donaldem Tuskiem oraz Bronisław Komorowski.” ( str.73). Można tu dodać inne motywy jak np. zemstę Kremla za interwencję Prezydenta Kaczyńskiego podczas rosyjskiej inwazji Gruzji albo zemstę rozwiązanych  WSI, nafaszerowanych  sowieckimi agentami. I nie jest to pełna lista motywów, bo prezydent Kaczyński walczył z korupcją, domagał się przejrzystości życia publicznego ( str.93).  Autorka pisze: „Wśród wielu pytań pozostaje także to, kto ze strony polskiej współpracował...” ( str.73).

 

  Wbrew szumnej deklaracji rządu, państwo polskie nie zdało egzaminu. Co więcej premier Tusk zachował się jak wspólnik Putina. Oddał mu śledztwo, a wszystkie laptopy, pendrive’y, telefony komórkowe szefów polskiej armii, prezesa Narodowego Banku Polskiego, polskiego prezydenta zostały przekazane w ręce Rosji. Za jedną zgodą Tuska.” ( str.80)  Czy tak postąpiłby premier suwerennej Polski ?  Oczywiście nie, z czego wynika, że Tusk dopuścił się zdrady polskich interesów, a być może wcześniej działał w porozumieniu z Putinem. Znany bloger Seawolf  sądził nawet, że spisek przeciwko Prezydentowi Kaczyńskiemu zawiązali oni podczas słynnej rozmowy w cztery oczy na molo w Sopocie.

    Gorączkowe zacieranie śladów, zakaz otwierania trumien i mataczenie śledztwa też  sugerują, że 96 pasażerów Tupolewa padło ofiarą zamachu.

    Ludzi zjednoczeni w żałobie gromadzili się na Krakowskim Przedmieściu, potem modlili się pod krzyżem. Te wydarzenia stały się tematem dwóch filmów Ewy Stankiewicz  - „Solidarni 2010” i „Krzyż”. W pierwszym ludzie mówili też jak bardzo bolała ich wieloletnia kampania nienawiści wymierzona w Lecha Kaczyńskiego. Inni przepraszali za szczucie na zabitego prezydenta. Kiedy prezydent Komorowski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” zapowiedział  usunięcie krzyża z Krakowskiego Przedmieścia, zaczęły się  ataki na modlących się tam ludzi, obelgi i kopniaki. Policjanci albo strażnicy miejscy pani Waltz nie reagowali, a nawet okazywali sympatię wobec agresorów. Legitymowano tylko ludzi z polską flagą, natomiast tych, którzy szydzili z modlących się, a nawet ich kopali puszczano wolno. Podobnie jak i tych degeneratów, którzy sikali na znicze.  Oto jak państwo „polskie” pod egidą rządu PO-PSL zdało egzamin z brutalności wobec obywateli, nie mówiąc już o „demokracji”. A „Gazeta Wyborcza” zachęcała do tej „zabawy” wobec ludzi broniących krzyża czyli do upokarzania ich, wyzywania a nawet fizycznej przemocy. Gromady rozwydrzonych napastników  wystawiły też transparent wzywający do spalenia milionów Polaków: „Mohery na stos!”. Domagano się też śmierci drugiego z braci Kaczyńskich. Apele te – godne jakiejś dziczy – głosiły męty społeczne, podjudzone przez układ trzymający władzę. A oficjalne media nie piętnowały tych antydemokratycznych zachowań, przeciwnie – szkalowały ludzi, którzy przeżywali żałobę. Te żałosne wydarzenia pod Krzyżem ukazują prymitywną bazę społeczną układu post-komuny, a poprzedzają tupet i ruchawki KOD-u.

 

Kampanię nienawiści wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podsycaną wcześniej przez Palikota, Niesiołowskiego, Urbana i Tuska, przeniesiono też na rodziny ofiar smoleńskiej tragedii, a celował w tym sam premier Donald Tusk posuwając się do odrażających epitetów pod ich adresem.  A akcję Solidarnych 2010 media kwitowały szyderstwami, zaś Komorowski ich namiot na Krakowskim Przedmieściu nazwał ...”namiotem nienawiści” ( to kalka zniewag Urbana, który msze odprawiane przez ks.Popiełuszko nazywał „seansami nienawiści”!) . Pokrewieństwo tej neomowy z epoki PRL-u i  języka graczy z układu  III RP ukazują wspólne źródło obu politycznych systemów oraz notoryczne odwracanie sensów słów. Nienawiść – przypisywana kapłanowi „Solidarności” a dziś Solidarnym 2010 – była i jest cechą układu władzy, wymierzoną w naród i jego aspiracje. Czy mogło być inaczej, jeśli – domagając się prawdy o Smoleńsku – Solidarni 2010 ogłosili ( 10.IV.2011) cztery postulaty:  1) dymisji Tuska i postawienia go przed Trybunałem Stanu za działanie na szkodę Polski, a także dymisji i osądzenia innych osób odpowiedzialnych za śledztwo smoleńskie ( Sikorskiego, Klicha, Millera i Arabskiego ), 2) powołania międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy, 3) zgody na ekshumację ciał ofiar, 4) zwrócenia się polskiego rządu do NATO o ujawnienie zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy.    

 

    Dla zdrajców polskiego narodu i  Prezydenta III RP te postulaty były oczywiście nie do przyjęcia i dalej są odrzucane przez układ dziś stojący w dzikiej opozycji do rządu PiS-u. I nadal próbuje naginać wyroki Temidy do swoich zachcianek. Sądy były na usługach PO, o czym pisze Autorka ( np. str.100-103), a Sąd Najwyższy potrafił nawet odrzucić sprawę Piotra Majchrzaka z Poznania, zamordowanego przez ZOMO w r.1982 wydając skandaliczne orzeczenie, że ZOMO...nie było pozasądowym organem represji PRL! I  w związku z czym nie można się ubiegać o zadośćuczynienie krzywd doznanych ze strony  tej organizacji! Oto jak Sąd Najwyższy podtrzymywał peerelowski profil państwa nazwanego na wyrost III RP, utrwalając bezprawie w systemie „sprawiedliwości”, dając też zielone światło korupcji. W „Matrix” znajdziemy też artykuł opublikowany przez Stankiewicz na portalu Wpolityce.pl ( 4.X.2012 ) pod znamiennym tytułem: „5 kłamstw Małgorzaty Drewin – sędzi Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście” ( str.233-38), zasługujący na  wnikliwą lekturę. Niestety, o niepraworządności  panującej w tzw. III RP można spisać tomy.  A bezprawie zawsze służyło władzy totalitarnej, nie inaczej teraz, a zwłaszcza po smoleńskiej hekatombie odnotowano szereg tajemniczych zgonów i zabójstw wśród świadków lub ekspertów lotnictwa.

 

Pisze Autorka: „System się domyka, znikają ludzie” ( str.198), dodaje też, że „rządzą nami bezwzględni zbrodniarze, którzy wystawili polskiego prezydenta na śmierć, co poprzedzili zorganizowaniem i wieloletnim podsycaniem kampanii nienawiści wobec niego.” ( str.199-200). A gdy spojrzeć na hasła niesione w marszach KOD-u można zauważyć ten sam schemat działań: ośmieszanie ludzi uczciwych i pragnących oczyszczenia państwa i autentycznie dobrej zmiany, a także nawoływanie do zadania im śmierci ( co jest przestępstwem w świetle kodeksu, ale kodowcy lekceważą prawo!). Duda, Kaczyński, Macierewicz – oto mężowie stanu zesłani nam przez Opatrzność, promotorzy reformy Rzeczpospolitej i dlatego znienawidzeni przez układ post-komuny i obóz targowiczan.  ( cdn.)

                                          

                                                                           Marek Baterowicz

 

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze śo, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu
rodowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydn
ey, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).Wydawca (Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarneg

 

  

   

   

 

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.