Marek Baterowicz: POLACY BOJĄ SIĘ...LUSTRA ? ( i kierowników UE ? )
data:05 kwietnia 2016     Redaktor: GKut

 
z daleka lepiej widać….


Swego czasu (2007) werdykt Trybunału Konstytucyjnego ( a raczej Kumoterskiego ?) zakwestionował sporo paragrafów ustawy lustracyjnej, co świadczy o lęku przed lustracją wśród kadr związanych z PZPR i  organami ubekracji. Nomenklatura drży jak osika. Lustracja budzi też wiele emocji na antypodach, a w Sydney - w Polskim Klubie w Bankstown - miała kiedyś dyskusja na ten temat. Radio SBS ( pan Andrzej Lubieniecki ) nagrywało całość imprezy, jednakże  podczas emisji programu w polskiej audycji okazało się, że połowa nagrania wyparowała z... przyczyn niby technicznych! W eterze usłyszeliśmy tylko miałkie i wybrane fragmenty dyskusji, co nie dziwi, bo radio SBS było i jest poletkiem Michnika, wroga lustracji. Wypadało więc potem uzupełnić te luki w polonijnej gazecie.

 

Argumenty za lustracją podałem wtedy cytując prof. Andrzeja Zybertowicza ze znanej książki „W uścisku tajnych służb”, w której autor zawarł je w pięciu twierdzeniach ( na str.8/9). Nie straciły nic ze swej aktualności, warto je przypomnieć i dziś AD 2016:

 

1) Głównym wytłumaczeniem faktu, że w Polsce , a prawdopodobnie też w innych krajach bloku radzieckiego, komuniści oddawali władzę w sposób pokojowy, jest wbudowanie w proces transformacji wielu zabezpieczeń ich interesów ekonomicznych i politycznych.

 

2) Zabezpieczenia te powodują, iż państwo polskie jest obecnie sparaliżowane przez liczne, pasożytnicze układy nieformalne – w znacznej mierze o charakterze agenturalnym – pochodzenia nie tylko krajowego, a nie tylko wschodniego.  ( tu na marginesie można dodać, że owe układy wykorzystują grę teczek przeciwko Polsce ).  

 

  3) Jednym z niezbędnych warunków powodzenia naszych przekształceń ustrojowych jest ujawnienie oraz przecięcie tego elementu dziedzictwa poprzedniego systemu, jakim są tajne powiązania zarówno wewnątrz społeczeństwa, jak też w relacjach Polski ze światem zewnętrznym.    

 

4) Rdzeniem tych powiązań jest układ postkomunistyczny (…), jest on rodzajem wirusa, którego istnienie w obrębie organizmu społecznego sprzyja rozprzestrzenianiu się dalszych schorzeń i uniemożliwia skuteczną walkę z nimi.  

 

5) Aby ujawnić powiązania stanowiące o sile układu postkomunistycznego niezbędna jest lustracja, a aby je przeciąć – dekomunizacja.

 

 

Po przedstawieniu tych argumentów za lustracją, prof. Andrzej Zybertowicz pisze, iż bez lustracji oraz dekomunizacji nie zdołamy się uporać z budową zdrowej gospodarki rynkowej i demokratycznego państwa prawa. O tym samym pisałem wielokrotnie w felietonach. Dalej prof. A. Zybertowicz  podkreśla, że celem lustracji nie ma być naprawianie krzywd moralnych lub urzeczywistnianie „sprawiedliwości dziejowej”, albowiem potrzebę lustracji oraz dekomunizacji prof. Zybertowicz rozważa z perspektywy bezpieczeństwa państwa, a również jego zdolności do realizowania swoich działań w okresie przejściowym, także w przyszłości. A zatem za lustracją przemawiają argumenty natury czysto pragmatycznej! Żadna próba odwetu, zemsty czy siania nienawiści jak insynuują nam przeciwnicy lustracji, prowadząc od lat pełną lamentów kampanię antylustracyjną.

 

Istotnie, bez przeprowadzenia lustracji oraz dekomunizacji nigdy nie zbudujemy państwa prawa, a pasywne czekanie na wymarcie pokoleń nomenklatury pracującej dla PRL-u ( a także dla Kremla!) było ogromnym błędem, straszliwą stratą czasu. Bez lustracji polską polityką manipulowali aparatczycy z epoki PRL-u, noszący potem koszulki SLD czy UW, a następnie pijawki z emblematem PO, do której przylgnęły pasożyty z PSL.  

 

Z braku lustracji stajemy również w obliczu jeszcze poważniejszych zagrożeń, bo gra teczek służyła obcym mocarstwom, szczególnie naszym sąsiadom, którym od stuleci zależało na osłabianiu Rzeczypospolitej. W wieku XVIII-tym wtrącano nas w nicość perfidnym procederem liberum veto, a dzisiaj osłabianiu Polski służyły teczki agentów, ujawniane nagle w jakimś momencie, co rozkładało pracę rządu. Tę destabilizację państwa wspierały obce agentury, a korzyści materialne czerpali z niej ex-aparatczycy i wszelkiej maści „targowiczanie”.
I dlatego przeprowadzenie lustracji , także dekomunizacji, było i jest palącą koniecznością dziejową w sensie czysto praktycznym – chyba że nie zależy nam na sprawnie działającym państwie! Ale tylko ci, co źle życzą Polsce  ( a także ci, co nie rozumieją potrzeby lustracji ) mogą trwać w oporze, sprzeciwiać się tej prawnej operacji zmierzającej do uzdrowienia instytucji państwa, wreszcie samego społeczeństwa.

 

Lustracja jest  potrzebna przede wszystkim w Kraju, ponieważ tam toczy się historia naszego narodu, w państwie odnawianym z takim wysiłkiem, gdy pod nogi kłody rzucają nam nadal ( o paradoksie!) aparatczycy z epoki PRL-u, a od niedawna tzw. kodowcy i petrurianie czyniąc to pod pretekstem obrony…demokracji! A w Australii światełko lustracji przydałoby się także, by chociaż rozjaśnić układy polonijne, które przez wiele lat ( dekada z okładem!) podtrzymywały na stolcu pewnego prezesa z nowszej imigracji, a byłego członka PZPR-u, co w ogóle jest szczytem arogancji wobec Polonii.  Zapewniono mu absolutną kontrolę nad polonijnymi organizacjami, aby przypadkiem pragnienie poznania prawdy nie zmąciło procesu transformacji, przeprowadzanej w Polsce. Tak bardzo pewne kręgi w PRL-bis boją się lustra oraz dekomunizacji!  I zależy im na przetrwaniu układu, co ostatnio wyraził nawet Tusk domagając się, aby legalny rząd wykonał krok wstecz kłaniając się Rzeplińskiemu, który rygluje dobrą zmianę. Pod żabotem „sędziego” cuchnie koszulka PZPR-u!  Dlatego popiera go Tusk, który zaprzedał Polskę na wszystkie strony, a jednej nawet oddał śledztwo w sprawie smoleńskiej „katastrofy”, która miała wszelkie znamiona zamachu. Skrajny to tupet, ale jak się jest „kierownikiem UE” to trzeba śpiewać w chórze z Schulzem, Junckerem, Jaglandem, Timmermansem. Zwłaszcza gdy nowy rząd w Warszawie może ujawnić wiele afer zamiecionych pod dywan za kadencji imć Donalda!

 

Zaproszenie weneckich lewaków było groteskową pomyłką. A unijne naciski w kwestii TK, domaganie się publikacji „wyroku” z 9 marca to brutalna ingerencja w sprawy suwerennego państwa. Właśnie ta publikacja oznaczałaby psucie praworządności. UE popiera Trybunał, który działa poza prawem, wbrew ustawie i konstytucji, a stawia się ponad  parlamentem oraz narodem. To TK , w tej postaci, blokuje narodziny demokracji! Pasuje to komisarzom unijnego kołchozu, ale że nie rozumieją tego amerykańscy senatorzy ?

  

W zamiarach UE ( i polityków PO ) TK ma paraliżować rządy PiS-u, ale też samą Polskę, bo tylko Polskę UBEZWŁASNOWOLNIONĄ mogą łatwo osaczyć antypolskie agentury, szczute na nas przez Donalda i Kijowskiego, Petru i Schetynę. Z pomocą Brukseli chcą tzw. III RP ( jeszcze nie w pełni demokratyczną )  przekształcić w republikę rzeplińską o profilu totalitarnym!

 

Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).Wydawca (Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.