Melford Spiro: Gender i społeczeństwo (cz. 3)
data:22 marca 2016     Redaktor: AK

Publikujemy trzecią i zarazem ostatnią część tekstu "Gender i społeczeństwo" autorstwa Melforda Spiro. Jest to uzupełnienie do cyklu publikacji "O gender rzeczowo" autorstwa Krzysztofa Karonia (www.historiasztuki.com.pl). Krzysztof Karoń jest również autorem tłumaczenia poniższego tekstu.

 

ZMIANY PO 1975 ROKU

 

Zasadnicze zmiany nastąpiły jeszcze przed 1975 r., w którym zakończyłem swoje badania, ale postępowały one później, przede wszystkim w sferze życia małżeńskiego i rodzinnego. Obserwowałem ich wyniki w 1994 r. Ostatecznie potwierdzają one kierunek zmian, jakie przyniosła reforma.

Jednym z celów kolektywnego wychowania było utrwalenie feministycznej ideologii wśród dzieci. Dzieci mieszkały w domach dziecka i spędzały z rodzicami dwie godziny dziennie. W soboty i dni świąteczne dzieci mogły być zabierane na dłużej do domu rodziców. Wychowanie kolektywne było w kibucach fundamentem społeczności. W latach 50-tych mówiono, że „kibuce przeszły wiele zmian, ale mimo to pozostawały kibucami, gdyby jednak zniesiono wychowanie kolektywne, byłby to koniec kibuców”.

Mimo to w połowie lat 60-tych pojawiły się pierwsze zmiany. Czas pracy matek (nie ojców) został skrócony z ośmiu do siedmiu godzin pod ich naciskiem, ponieważ chciały one mieć bliższy kontakt z dziećmi. Domagały się one kontaktu z dziećmi także w ciągu dnia, dlatego wprowadzono tzw. „godzinę miłości” – półgodzinną przerwę w pracy dla matek dzieci w wieku do jednego roku, w celu umożliwienia krótkiego przynajmniej spotkania z dziećmi. Z czasem przerwę tę wydłużono go godziny i dla wszystkich dzieci w wieku przedszkolnym. Przedłużono również urlop macierzyński, oraz zagwarantowano, że po urlopie kobiety mają prawo osobistego karmienia dzieci. Dopiero w latach 80-tych kobiety powróciły do pełnego wymiary pracy po osiągnięciu przez dziecko wieku 2.5 lat.

Opisane zmiany nie były dla Sabras wystarczające. Wychowanie kolektywne było dobre w dzień, ale jako matki chciały one, żeby ich dzieci nocowały w domu rodzinnym. Ponieważ żądania nasilały się, w połowie lat 60-tych matki zaczęły zabierać dzieci na noc z domów dziecka .

W kibucu Kirjat Yedidim jak i w innych kibucach tej federacji spanie dzieci w domach rodziców było zabronione. Jeszcze w 1975 r. dopuszczano je okazjonalnie. Dopiero piętnaście lat później stało się ono powszechne. Przyczyny oporu przeciw wspólnemu życiu rodzinnemu były różne. Przede wszystkim badany kibuc czuł się zobowiązany z przyczyn historycznych do szczególnej wierności idei wychowania kolektywnego. Jakkolwiek większość kobiet pokolenia Sabra, a nawet część kobiet z pokolenia Pionierów nie była z tego rozwiązania zadowolona, jednak wierność zasadom była tak silna, że długo tłumiła osobiste preferencje. Druga przyczyna wynikała z realiów ekonomicznych. Chociaż już 1975 r. pary małżeńskie nie mieszkały w mieszkaniach jednopokojowych, ale w wygodniejszych apartamentach dwupokojowych, były one jednak zbyt małe, żeby zmieścić dwoje a nawet pięcioro dzieci (dzięki domom dziecka i publicznej opiece kobiety w pokolenia Sabra miały dwukrotnie więcej dzieci niż kobiety z pokolenia Pionierów). Budowa nowego domu albo dobudowa dodatkowego pomieszczenia przekraczała możliwości finansowe rodziców.

Okazało się przy tym, że życie rodzinne ograniczało aktywność społeczną kobiet, mniej udzielały się one również w samorządzie i administracji kibucu. Wynikało to z faktu, że wieczorami, czyli w czasie tych zajęć matki pochłonięte były zajmowaniem się dziećmi.

Przeciwnicy wspólnego życia rodzinnego wskazywali dodatkowe negatywne jego konsekwencje. O ile dzieci śpiące w domu dziecka otrzymywały tam wyżywienie, spanie dziecka w domu zmuszało matki do gotowania posiłków i przygotowania dziecka do szkoły. Podobnie matki mieszkające z dziećmi miały ograniczona możliwość korzystania z urlopów i wolnych dni, a także mniej czasu na kształcenie się, co z kolei miało negatywny wpływ na ich życie zawodowe. Mimo to nacisk na wprowadzenie wspólnoty mieszkaniowej z dziećmi nie malał.

Chociaż oficjalnie kobiety przekonywały, że ich starania wynikają z troski o dobro dziecka, jednak prywatnie przyznawały, że chodzi o ich własne, macierzyńskie potrzeby. Wywiady przeprowadzone zarówno w 1975 r. w kibucu Kirjat Yedidim jak i później w innych kibucach z matkami małych dzieci, ale i z osobami dorosłymi potwierdzały, że wspólne życie odpowiadało bardziej potrzebom matek, niż ich dzieci.

Z wywiadu matki dorosłych już dzieci:

„Było dla mnie jasne, że największą stratą było pozbawienie mnie prawa do bliskości dziecka, jego wychowywania, brania udziału w jego życiu na dobre i na złe, przeżywania jego sukcesów i porażek. Bo o to przecież chodzi w wychowywaniu dzieci. Stworzyliśmy wspaniały system, ale czasami okazywał się on sprzeczny z prawami natury”.

Inna wypowiedź:

„Chociaż sama jako dziecko nigdy nie narzekałam na spanie w domu dziecka, to jako matka uważam, że dzieci powinny spać w domu. Te urządzenia społeczne wydają mi się trochę sprzeczne z naturą. Nie ma konfliktu między ideologią i naturą. Jako matka domagam się, żeby moje małe dziecko spało w domu. Chce widzieć, jak się rano budzi. Z ideologiczne punktu widzenia mam skrupuły, że moje uczucia macierzyńskie mogą podważać zasadę kibucu… To mówi mi rozum, ale uczucia domagają się zmian. Te uczucia były tak silne, że udzieliły się nawet mojemu mężowi, chociaż w zasadzie był on przeciwny zmianom.”

Nie dziwi więc, że w początkach lat 90-tych w większości kibuców, nawet w tej federacji, do której należy Kirjat Yedidim, nastąpiło przejście do systemu wspólnego mieszkania dzieci z rodzicami. W niektórych kibucach zmiany były wynikiem glosowania, w innych wynikiem wyłącznej inicjatywy matek. Z jednym wyjątkiem we wszystkich kibucach dzieci śpią w domach rodzinnych i badania z 1994 r. wskazywały na to, że i ten jeden wyjątek nie utrzyma się długo.

Tak więc kobiety drugiej generacji Sabra zrobiły to, co ich matki i babki z pokolenia Pionierów zapewne zrobiłyby chętnie, ale czego nie zrobiły z przyczyn ideologicznych.

Podkreślić należy, że o ile za zmianami opowiadały się wszystkie kobiety Sabra, to tylko część mężczyzn, podczas gdy tyle samo mężczyzn było zmianom przeciwnych. Jeden  tych mężczyzn wyraził to wprost: „Dla naszych rodziców najważniejszy był kibuc, a nie rodzina. Poświęcili oni życie kibucowi, ale szczęśliwi nie byli”.

O ile więc tyko część mężczyzn poparła zmiany, wymusiły je wszystkie kobiety, chociaż były one w pełni świadome ograniczeń, jakie powoduje nowy styl życia. W 1994 r., trzy lata po wprowadzeniu wspólnoty rodzinnej dom każdej rodziny z małym dzieckiem miał już odbudowane dodatkowe pomieszczenie. Wprawdzie zagęszczenie niewielkich pomieszczeń było ogromne, ale mimo ograniczeń, jakie tworzyło to dla rodziców, a szczególnie dla matek, żadna z nich nie żałowała wprowadzeni zmian.

RÓWNI CZY IDENTYCZNI?

Jeśli równość rozumieć jako „identyczność” kontrrewolucja w kibucach oznaczała  koniec równości pod każdym względem. Dwa przykłady: W przeciwieństwie do pokolenia Pionierów, dla większości kobiet Sabra rodzina miała to takie samo, albo większe znaczenie niż zawód. W życiu zawodowym kobiety wybierają częściej zawody uznawane tradycyjnie za „kobiece”. Między innymi z tego powodu izraelskie feministki napiętnowały kibucową kontrrewolucję jako reakcyjną. Ich zdaniem wysiłek ruchu kibucowego w celu wyzwolenia kobiety poszedł na marne. Jednak krytyka taka ma sens, jeśli równość rozumie się jako identyczność. Nie był to jednak pogląd kobiet Sabra. Większość z nich całkowicie go odrzuciła. Jeśli przecenianie kariery zawodowej ma oznaczać deprecjonowanie życia rodzinnego i wychowania dzieci, to nie ma to nic wspólnego z emancypacją i wyzwoleniem, ale oznacza zaprzeczenie najgłębszych potrzeb kobiety.

Odrzucenie „identyczności” nie oznacza dla kobiet Sabra, że odrzucają one idee feminizmu czy równouprawnienie płci. Równość rozumieją one jako „równowartość” i uważają, że realizują te idee najpełniej.

Oznacza to, że są one wyznawczyniami koncepcji feminizmu różnicowego. Mówi on, że kobiety różnią się od mężczyzn pod wieloma względami psychicznymi, a te różnice powodują różnice w zachowaniach i rolach społecznych. Kobiety Sabra widzą się jako istoty różne od mężczyzn, ale pod każdym względem z nimi równowartościowe.

Jedna z kobiet powiedziała w 1994 r.: Według mnie istnieją istotne różnice między kobietą i mężczyzną i negowanie tych różnic nie ma żadnego sensu. Ale w kibucu nie oznacza to, że kobiety i mężczyźni nie są równoprawni. Wprost przeciwnie. Mężczyźni i kobiety szanują się nawzajem. Chociaż mój mąż pracuje w produkcji, a ja w usługach, nigdy nie miałam poczucia, że ma on wyższy status tylko dlatego, że jego praca przynosi większe zyski niż moja. Oczywiście jestem przeciwniczką dyskryminacji kobiet, szczególnie jest wynika ona z przyczyn religijnych. Ale to samo dotyczy traktowania płci w kibucach. Gdybym uważała, że taka dyskryminacja istnieje, walczyłabym przeciwko niej. Ale nie ma czegoś takiego, Czuje się równa każdemu mężczyźnie.”

Ta wypowiedź jest echem innej wypowiedzi kobiety Sabra z 1986 r., pytanej w sprawie dyskryminacji:

„W kibucu nie ma tego problemu. Jeśli kobieta chce studiować zarządzanie produkcją, wszystkie drzwi stoją otworem. Kobiety nie muszą rozpaczliwie starać się zająć stanowiska, których im się odmawia z powodu płci. Nie trzeba wyszukiwać kobiet o odpowiednich predyspozycjach i wpychać je na siłę na stanowiska, których nie chcą. W miastach zdarza się, że mężczyzna otrzymuje za tę samą pracę więcej pieniędzy niż kobieta. To jest oczywiście skandal. Równe wynagrodzenia za tę samą pracę – to jest coś, o co warto walczyć”.

____________________________________________________________________________________________________

Melford Elliot Spiro (1920-2014), amerykański antropolog kultury i psychoanalityk. Założyciel i wykładowca w Department of Anthropology (University of California, San Diego). Był wykładowcą Washington University (St Louis), University of Connecticut, University of Washington, University of Chicago, University of California, San Diego. Prowadził badania antropologiczne w Mikronezji, Izraelu, Burmie (Myanmar). Członek National Academy of Sciences, American Academy of Arts and Sciences, American Ethnological Society, Society for Psychological Anthropology.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.