Wojciech Popkiewicz: PRZEKLEŃSTWO
data:13 marca 2016     Redaktor: Redakcja

"...mówimy jednym, polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy..."



    Józef Piłsudski mówił, że naszym przekleństwem jest to, ,, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym, polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków, Polaków z trudnością porozumiewających się ze sobą.”
   Boję się, że dziś teza twórcy naszej niepodległości byłaby jeszcze bardziej prawdziwa. Gdyby ją przeanalizować nieco, to ów podział nie dokonał się li tylko przez nas samych. Zdruzgotany jedną okupacją naród, popadł po wojnie w okupację drugą. Okupant był ewidentny. Nie tylko  anektował  nam połowę kraju, zablokował pomoc dla Powstania Warszawskiego, wycinał w obławach tysiące młodych patriotów, ale miał wyraźny cel: skundlić i podzielić Polaków.
   W tym wykorzystał wielkie doświadczenia poczynione we własnym, totalitarnym państwie. Kontynuował dzieło agresora niemieckiego – wycięcie elity. Uniemożliwienie funkcjonowania jej  ukrywających się i maskujących niedobitków. Zastąpienie swoistą ,,protezą” skleconą w pośpiechu przez przywiezionych politruków polskiego, a częściej niepolskiego pochodzenia. Stworzenie także na miejscu kolaborantów systemu. Ich niedobór uzupełniono ludźmi, którzy z naturalnych przyczyn takich jak bieda, czy chęć wykształcenia byli spragnieni awansu społecznego. „Proteza” z pewnym oporem wrosła w każdą dziedzinę życia społecznego.
   W dziedzinie kultury widać to było wyraźnie. Pompowano autorytety twórców dających się obłaskawić lub mających komunistyczne przekonania. Służyły temu milionowe nakłady książek, zakłamane filmy, wprowadzenie do podręczników szkolnych. Wyłączne. W tym samym czasie pisarzom o innych poglądach blokowano kontakt  ze społeczeństwem. Ośmieszano ich, łączono z ciemnogrodem i faszyzmem, doprowadzano do obłędu, by przed tym jeszcze zamknąć ich w szpitalach psychiatrycznych. Nie mogli istnieć. Ich nazwiska zapomniano. Brylowali  na salonach ci nowi, i to już na kilka następnych dziesięcioleci.
     ,,..a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy…” To się stało i to się dzieje. Wtedy „ faszysta”, „bandyta”, karzeł reakcji”- to był ów wyklęty AKowiec, dozgonny jakże często patriota. Oni NOWOCZEŚNI I POSTĘPOWI zbawiali ten kraj. Mają swoich genetycznych i moralnych następców hodowanych przez trzy pokolenia, owijających się w biało-czerwone, maskujące flagi miłośników ,,tego kraju” i demokracji. To słowo wyświechtało się najbardziej i jest wytrychem  otwierającym każdą pozorowaną debatę. Teraz znowu przeszkadza  „ciemnogród”, nowi,, faszyści”, sekty takie jak ,,smoleńska”, rzesze homofobów i dzieciorobów z marginesu. Bądźmy spokojni. „Drugi sort”- nie jestem fanem tego określenia - ma samoświadomość własnej wartości i pychy.
Dał temu wyraz nie tyle błaznujący młody Stuhr na uroczystości rozdania filmowych nagród, co rechocząca gremialnie publiczność. Niektóre rozdarte w paroksyzmie śmiechu gardła ujawniły głęboką czerwień. Kokieteryjne przejęzyczenia aktora o
„wyklęciu” i ,,tupolewie” napawały troską, czy oby szczęki rozbawionych się domkną. Blekaut o „oponkach” był szczery i aktualny. Zagrożenie życia prezydenta Polski warte est ubawu po pachy, jako, że przecież wybrała go ta gorsza większość narodu. Ten chichot towarzyszy największej w powojennych dziejach, obok ofiar stanu wojennego tragedii. ,, Smoleńsk” śmieszy od bolesnych paru lat zwolenników teorii o polskiej nienormalności. Czy to jest normalne? ,,żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków…”

   Drogi Marszałku -  tym razem się nie zgodzę. Twoja Druga Rzeczpospolita wychowała jednak wspaniałych patriotów. Inaczej by nie było także tej ułomnej, Trzeciej. Dziadkowie i rodzice przekazali jednak to wychowanie. Wbrew nowoczesnym i postępowym demokratom. Oby teraz ich rechot nie okazał się w trudnym dla świata i Europy czasie chichotem historii. Jak uwolnić się od naszego przekleństwa pozostaje pytaniem otwartym. A patriotyzm? On jest. W krajach na wschód i zachód od nas. Tam właśnie
bywał  nienormalny.

Wojciech Rohatyn Popkiewicz





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.