Janusz Tydda: Możliwy szantaż UE wobec Polski – imigranci kartą przetargową?
data:11 marca 2016     Redaktor: Redakcja

Znamy już  stronniczą opinię Komisji Weneckiej w kwestii TK. Poniższy felieton lokuje tę opinię w szerszym kontekście. Zza pleców członków Komisji wyłaniają się podążający na Europę imigranci...

 
Przywódcy europejscy brną w pułapki zastawiane przez Turcję bez mrugnięcia okiem, twierdząc przy tym, iż osiągnięte zostało przełomowe rozwiązanie w sytuacji tzw. „uchodźców”. Przyjrzyjmy się zatem, jak wyglądać ma to „przełomowe” rozwiązanie, które formalnie ma zostać podpisane w czasie nadchodzącego szczytu pomiędzy Turcją a Unią 17-18 marca:
 
 Turcja zabrać ma z powrotem wszystkich emigrantów z Grecji, którzy znajdują się tam obecnie (i ciągle napływają w sile ok. 2000 dziennie).
 Następnie nastąpiłaby wymiana. Turcja wysłałaby do Europy prawdziwych uchodźców syryjskich w proporcji: jeden prawdziwy uchodźca syryjski za jednego „zwróconego” poprzednio do Turcji Syryjczyka.
 Unia Europejska płacić miałaby Turcji za wszystkie te kłopoty 6 miliardów euro rocznie przez następne 3 lata [link]
http://www.theguardian.com/world/2016/mar/08/european-leaders-agree-outlines-of-refugee-deal-with-turkey
 
Na pierwszy rzut oka wyglądać to może nawe, jak pierwsza pozytywna propozycja na rozwiązanie kryzysu, choć tylko dwóch przywódców europejskich, Kanclerz Niemiec Angela Merkel i Premier Holandii Mark Rutte negocjowało to porozumienie z Premierem Turcji Ahmetem Davutoğlu. Jeśli nawet założymy, że cała ta operacja zostanie przeprowadzona bez większych kłopotów, to i tak pozostawi to Europę z wielką ilością ludzi, w większości muzułmanów, których trzeba będzie gdzieś ulokować na stałe.
 
Tuż przed podjęciem tych ostatnich negocjacji, Niemcy de facto zamknęły granice dla „uchodźców” i oświadczyły, że kraje „graniczne” strefy Schengen , nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, jako że każdy uchodźca powinien być „rozpatrywany” w pierwszym kraju strefy UE, do którego uda mu się dotrzeć. To z kolei spowodowało panikę krajów takich jak Austria, Chorwacja, Macedonia czy Słowenia, gdyż spadłby na nie cały ciężar utrzymywania ciągle napływających emigrantów z Turcji. Poza Grecją, która ze względu na swoje położenie nie mogła tego zrobić, inne kraje zaczęły grodzić płotami swoje granice. [link]
http://www.spiegel.de/international/europe/border-closures-spell-refugee-back-up-in-greece-a-1080643.html
 
Oczywiście widoczne jest tutaj, jak cynicznie Turcja wykorzystuje sytuację, którą sama (przy udziale Rosji) stworzyła. Można się również obawiać tego, czy sytuacja ta nie przerodzi się w permanentny system „dojenia” pieniędzy z Europy. Dlaczego Turcja miałaby zabijać kurę składającą złote jaja? Przypuszczać należy, że na to pytanie tylko czas może przynieść odpowiedź, ale z punktu widzenia interesów Polski istnieje tutaj dużo większe zmartwienie, a powiązane jest ono z obecnym kryzysem powstałym wokół Trybunału Konstytucyjnego - do czego wrócę za chwilę.
 
Chciałbym najpierw zwrócić tutaj uwagę na równoległe postępowania Rady Praw Człowieka ONZ, a konkretnie jej szefa czyli Zeida Ra’ad Al Husseina. Po pierwsze wyraził on „zaniepokojenie” ze względu na niehumanitarne rozwiązanie odesłania wszystkich emigrantów z powrotem do Turcji bez rozpatrywania ich spraw indywidualnie. Po drugie napiętnował on szereg krajów - w tym Polskę - za postępowanie niezgodne z zasadami praw człowieka:
 
W międzyczasie sytuacja w Grecji jest dramatyczna. Emigranci nie mają możliwości aby kraj ten opuścić z powodu granicznych restrykcji narzuconych przez Austrię, Chorwację, Serbię i Macedonię. To żałosne stanowisko, nasilone przez kroki podejmowane przez inne kraje takie jak Czechy, Węgry, Słowację i Polskę powoduje wiele cierpień wśród wielkiej ilości ludzi i nasilającą się presję na Grecję, który to kraj i tak jest w potrzebie natychmiastowej pomocy. Grecja usiłuję od miesięcy utrzymywać humanitarne warunki przyjmowania zdesperowanych ludzi, którzy przybywają morzem. Oddaję cześć tym szlachetnym ochotnikom i aktywistom, którzy próbują zapewniać im pomoc.
Wyrażam również głębokie zaniepokojenie z powodu odradzającego się rasizmu, nietolerancji i ksenofobii w Europie. Wszystkie kraje powinny niezwłocznie wprowadzić kroki zmierzające do ukrócenia nietolerancji i ksenofobii tak jak to zostało to zarekomendowane w Planie Akcji w Rabacie (Maroko). W szczególności, muszę podkreślić konieczność karania wszystkich podejrzanych o przestępstwa związane z rasizmem i przemocą przeciwko cudzoziemcom. [link]
http://ohchr.org/EN/NewsEvents/Pages/DisplayNews.aspx?NewsID=17200&LangID=E
 
Nie chciałbym tutaj zagłębiać się w obłudne osądy wygłaszane przez jordańskiego muzułmanina na temat nietolerancji i rasizmu europejskiego, podczas gdy tak zwana Rada Praw Człowieka ma pośród swych wiodących członków Arabię Saudyjską, Kubę i Malediwy, gdyż znacznie ważniejszy jest tu fakt, iż wypowiedź Zeida Al Husseina musiała być uzgodniona poprzednio z „niektórymi” przywódcami UE i ma poważne dla Polski konsekwencje.
 
Widzimy jasno, jak presja na nieposłuszne kraje Wyszehradzkie rozszerzana jest z Europy na arenę światową. W podtekście ukryte są sankcje polityczne i gospodarcze, i to krajów, które zapewniać miały Polsce niezależność energetyczną (Emiraty, Kuwejt, Katar etc). Jednocześnie dany jest znak Grecji, że wyjęta jest spod tego ostracyzmu w nagrodę za to, że jej obecny premier dał się „przeczołgać” przed Komisją Europejską i jest obecnie całkowicie uległy wobec Brukseli.
 
Co do Polski, to można się obawiać, że Unia Europejska będzie chciała zastosować swego rodzaju szantaż, którego możliwość otwiera się przed Merkel właśnie w związku z polskim „kryzysem” wokół Trybunału Konstytucyjnego.
 
Otóż według tego scenariusza, UE przymknęłaby oczy na jakiekolwiek rozwiązanie podjęte przez rząd Beaty Szydło w sprawie Trybunału, ale ceną za to musiałaby być zgoda na przyjęcie przez Polskę określonej i prawdopodobnie dużo większej od pierwotnie uzgodnionej liczby tzw. „uchodźców”. Być może, Polska musiałyby się zgodzić na ustalone procentowe kwoty, których dotychczas przyjąć nie chciała. Cena, którą ewentualnie Rząd RP może zapłacić, mogłaby być jeszcze większa, gdyż w grę wchodziłyby relacje z Grupą Wyszehradzką. W skrócie, Polska – ulegając wobec UE - rozbiłaby jednolitą strategię tej grupy.
 
Rządowi polskiemu takie rozwiązanie mogłoby tymczasowo być nawet na rękę. Unia przestałaby zwracać uwagę na „zagrożoną demokrację” w Polsce, a rząd mógłby koncentrować się na zamierzonych reformach. Problemem oczywiście są prawdziwe intencje UE w sprawie imigracji z Bliskiego Wschody i Północnej Afryki, a te wydają się być nastawione na rozmywanie różnic etnicznych w Europie, aż do szczęśliwego utworzenia jednej, wielkiej Eurabii Felix. Zobowiązanie do przyjmowania procentowych kwot uchodźców, prawdopodobnie przypieczętowałoby w dłuższym dystansie los Polski jako państwa narodowego.
 
Czy Rząd RP wytrzyma tę próbę i nie podda się podobnym naciskom?
 
 
Janusz Tydda
 
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.