Duńskie media na temat Smoleńska
data:04 marca 2016     Redaktor: ArekN

 
Duński inżynier Glenn Jørgensen weźmie udział w badaniu katastrofy rządowego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. Tragedia ta pozostaje niewyjaśniona od sześciu lat. Wiele osób uważa, że wypadek był w rzeczywistości rosyjskim atakiem zatwierdzonym przez Putina – pisze tygodnik „Ingeniøren”.


Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz podpisał rozporządzenie w sprawie organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Szef MON zapowiedział, że specjalna podkomisja w ramach KBWL zajmie się badaniem na nowo przyczyn tragedii smoleńskiej na podstawie nowo ujawnionych okoliczności, począwszy od wątków związanych remontem samolotu, po przebieg zadań „mających na celu uniemożliwienie dojścia do prawdy”.
  
Glenn Jørgensen od kilku lat na własny koszt badał wypadek, w którym zginął m.in. prezydent RP Lech Kaczyński. W tygodniku „Ingeniøren” inżynier przedstawił obliczenia, które wskazują, że oficjalne wyjaśnienie rosyjskiej komisji wypadków, twierdzące, że katastrofa lotnicza była spowodowana głównie przez błąd pilota podczas lądowania w gęstej mgle, nie może być prawdą.
 

Duński naukowiec oraz wiele innych osób na całym świecie, które podawały w wątpliwość oficjalne wyjaśnienie przyczyn katastrofy, było marginalizowanych. Poprzednie polskie władze odnosiły się do nich lekceważąco, twierdząc m.in., że osoby te uprawiają teorię spiskową.

Jorgensen wielokrotnie prezentował swoją analizę publicznie w Polsce. Teraz duński naukowiec oraz inne osoby podważające dotychczasowe oficjalne wyjaśnienia, pełnią oficjalną rolę w ponownym zbadaniu wypadku.

    Część społeczeństwa uważa, że był to w rzeczywistości atak Rosji, a nawet pojawiają się głosy, że mógł być on przeprowadzony przy współpracy z ówczesnym premierem Polski, obecnym prezydentem UE Donaldem Tuskiem

- czytamy w „Ingeniøren”.

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, wyznaczył Wacława Berczyńskiego na przewodniczącego Komisji. Berczyński przez lata pracował dla Boeinga w Stanach Zjednoczonych.

Prace komplikuje fakt, który dla poprzedniego rządu PO-PSL nie stanowił najmniejszego problemu. Wrak samolotu wciąż znajduje się w rosyjskich rękach. Rosjanie mimo wezwania Parlamentu Europejskiego przegłosowanego w uchwale, nie zrobili nic, by go oddać. Ogłosili też, że nie chcą współpracować z nową komisją.

Wśród członków komisji znalazło się czterech obcokrajowców. Jednym z nich jest wspomniany już Glenn Jørgensen, który na co dzień prowadzi własną firmę konsultingową w dziedzinie inżynierii. Zapowiedział, że ograniczy swoją działalność biznesową, aby poświęcić się pracy w komisji. Nie wie, czy w grę wchodzi wynagrodzenie, ale nie jest to dla niego kwestia zasadnicza. Powiedział, że jest przygotowany do pracy w pełnym wymiarze czasu w celu zbadania katastrofy w ciągu najbliższego roku, czy dwóch lat.

Jørgensen został zapytany, dlaczego spędza tak dużo czasu na badaniu katastrofy polskiego samolotu.

Moim zdaniem, nie powinniśmy pozwolić, by takie kłamstwo było bezkarne – powiedział.
Czyli prawda za wszelką cenę?
W zasadzie, tak – dodał.


Pierwsze posiedzenie nowej komisji odbędzie się na początku marca 2016 r. Jak napisał duński tygodnik, komisja jest traktowana podejrzliwie przez dawną stronę rządową, która narażona jest na oskarżenia. Twierdzi ona, że wnioski zostały napisane z góry. Zaprzeczają temu zarówno Wacław Berczyński, jak i Glenn Jørgensen.
 
za: niezalezna.pl
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.