Kwatera „Ł”
Pozwalasz Im leżeć Panie na zielonych pastwiskach
pozwalasz Panie Im leżeć na Łączce
pod murem cmentarnym pod niebem pod słońcem
całą miarę nieludzkiego życia na ziemi
lat siedemdziesiąt milczeć pozwalasz o Nich
i kłamać pozwalasz i kpić
Kto widział łąki
tak czerwone od krwi?
kto widział takie pastwiska?
Dusze ich w Twoich dłoniach Panie
ciała Ich w krwawych płatach
opłatek biały przy stole
na zawsze pusty talerz i płacz
za rokiem rok i cisza jak dziki zwierz
u drzwi
Stoją na łączce dziadkowie i patrzą
na dziecięce trumienki swych młodych ojców
mordowanych raz pierwszy
i drugi
i trzeci
Jak mało miejsca kościom potrzeba
dawno odartym z ciała i krwi!
powiozą je daleko na Wólkę
bo przywykły do czekania
więc będą czekały na świt
który nadejdzie
bo dziewczyna archeolog
tak niespodziewanie została
Ich matką
a chłopiec w harcerskim mundurze
z ojcowską czułością
dźwiga lekkie kości
swojego Rotmistrza
Te dzieci wzięły już w swoje ręce
Ich i nasz los
24 sierpnia AD 2012
****
Tylko żywy ogień
może podjąć rozmowę
z Tobą Rotmistrzu
Przynosimy Ci płomienie
bo znamy naturę ognia
którym płonąłeś
zapalamy od niego pochodnie
boją się nas
jak Twoich oczu łagodnych
To zbyt jasne spojrzenie
w którym widzieli ogień
zgasili wymyślną torturą
zakopali głęboko w tej ziemi
na której żyją coraz głośniej
wciąż głośniej
aby nie słyszeć ciszy
ciszy która rośnie
i napełnia się ogniem
Wyklęci
Nie ma Was w wierszach zręcznych wierszokletów
co to potrafią
o barwach zapachach ze smakiem
o każdej roślince
z taką czułością aż strach
Nie ma Was
w snach zakochanych w życiu
w ślicznych pokojach
z szerokimi oknami
z niezłymi widokami
na świat
Nie chcą o Was słyszeć
bo przynosicie nikomu niepotrzebne pytania:
po co życie ?
po co śmierć?
Wypędzani jak żebracy
ze wszystkich domów ulic
I zamków dźwigniętych z ruin
Dawno pogrzebani
niewygodni jak ciasne buty
stoicie bosi bezradni
na progu czasu
bardzo już swoją śmiercią zmęczeni
Bądźcie cierpliwi!
Zrobią Wam w końcu trochę miejsca
niech tylko padnie hasło:
Już wolno!
Przyniosą Wam kwiaty
barwy zapachy
i co tam jeszcze znajdą
w poręcznych leksykonach
Sypną Wam do nóg
puste kłosy słów