Bożena Ratter: Dlaczego nie wspólnie?
data:29 lutego 2016     Redaktor: Redakcja

"Powojenne podziemie niepodległościowe [...] było przykładem najliczniejszej formy oporu Polaków wobec komunistycznej władzy. Przez jego szeregi przewinęło się ponad 250-300 tysięcy ludzi (z tego kilkadziesiąt tysięcy w oddziałach zbrojnych), nie licząc współpracowników i sympatyków, a także około 20 000 w szeregach konspiracji młodzieżowych" - pisze Bożena Ratter w swoim najnowszym felietonie.

 

Po Mszy św. , odprawionej w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana w intencji poległych i pomordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego,  medal „Zło dobrem zwyciężaj” otrzymał m.in. cichociemny mjr Hieronim Dekutowski ps. “Zapora”.

Dr Ewa Kurek: “W słowach zamordowanego bestialsko majora ,,Zapory” przekazanych potomnym przez jego sanitariuszkę pobrzmiewa troska o Polskę, bezsilność wobec totalitarnej władzy, ale także straszliwy dramat dowódcy. Skazany przez okupujących Polskę polskich i sowieckich komunistów na pewną śmierć i okrzyknięty przez nich haniebnym mianem bandyty dowodzącego bandytami, miał ,,Zapora” świadomość, że jedyne, na co może liczyć on i jego żołnierze, to przywracająca im honor ludzka PAMIĘĆ o tym, kim naprawdę byli i o co walczyli.(…) Bronił ludność podległego mu terenu przed wywózką na Sybir, więzieniem ,gwałtami, prześladowaniami i śmiercią. Ludność lubelskich wsi i miasteczek nagrodziła czyny majora ,,Zapory” podwójnie: za życia nadała mu zaszczytny tytuł KOMENDANTA, a po jego męczeńskiej śmierci, przez pół wieku z troską i pieczołowitością przeniosła do czasu wolności PAMIĘĆ o tym, kim naprawdę był i o co walczył. Komendant ,,Zapora” był synem miasta Tarnobrzeg. Rodzinne miasto wychowało go tak, że jesteśmy dziś z niego dumni my- mieszkańcy Lubelszczyzny i wy- mieszkańcy Tarnobrzega; że dumna jest z niego Polska cała”.( http://www.zaporczycy.pl)

Historię podziemia niepodległościowego zaprezentował uczestnikom uroczystości w katedrze dr Tomasz Łabuszewski, naczelnik OBEP IPN w Warszawie. Zamiana wroga niepodległego  państwa polskiego z Niemców na sowietów, dokonała się na kresach wschodnich zaraz po 17 września 1939r.  i po ujawnieniu zbrodni Katyńskiej w kwietniu 1943r. Od tego czasu nastąpiło konsekwentne wrogie działanie służb sowieckich, wojska sowieckiego, czerwonej partyzantki, wymierzone nie tylko w przedstawicieli państwa podziemnego, ale wobec ludności polskiej, aby poprzez represje zmusić ją do ewakuacji. Historia ruchu niepodległościowego podziemia zaczyna się  w środku II wojny światowej i cały ten opór wobec komunistów kończy się w 1947r.,  w wyniku sfałszowanych  wyborów zapisanych w umowie jałtańskiej. Komuniści w Polsce są w stanie zrobić wszystko, nikt im w tym nie przeszkodzi . Polska została całkowicie osamotniona, wydana Rosji sowieckiej.  Powoduje to załamanie moralne środowiska konspiracji niepodległościowej, ujawnia się około 50 000 ludzi z podziemia. Ten moment nie kończy jednak oporu, rok 1948 to okres wielkich polowań, służby bezpieczeństwa organizują masowe pacyfikacje ziem objętych działalnością oddziałów zbrojnych, zlikwidowane zostają najważniejsze struktury, po 1948r. pozostają pojedyncze oddziały partyzanckie . SB dożyna ostatnich partyzantów , w 1949 pozostaje w zbrojnym podziemiu około 250 ludzi. Oni nie wierzą,  że cokolwiek się zmieni, chcą jednak zdecydowanie dawać świadectwo oporu, pokazywać, że społeczeństwo mimo zniewolenia, nie jest całkowicie poddane okupacji sowieckiej i reżimowi komunistycznemu. Symbolicznym końcem zbrojnego oporu była śmierć Józefa Franczaka „Lalka” zabitego przez ZOMO 21 października 1963 roku. Także i ona nie zamykała jednak ostatecznie dziejów konspiracji powojennej. „Zajmując się problematyką żołnierzy wyklętych w latach 90-dziesiątych miałem zaszczyt, przyjemność znać ludzi, którzy do 1989 roku ukrywali się na terenie PRL pod zmienionymi nazwiskami. Mieszkali w najodleglejszych miejscach Polski, ścigani aż do 1989 r. przez SB trwali oni w konspiracji – tej jednostkowej – wewnętrznej – z dala od rodzin, z którymi nie dane było im się spotkać przez kilkadziesiąt lat. Ilu ich było w skali Polski, nie wiemy, gdyż nigdy takie badania nie były prowadzone.

Nawiązując do Pragi, dr Tomasz Łabuszewski poczynił dygresję, historię WIN  zamykają konspiratorzy z Pragi, Władysław Jedliński ps. „Marta” i Ryszard Widelski ps. „Irydion”. Władysław Jedliński ps. „Marta” uszedł z życiem, reszta jego towarzyszy broni została zamordowana 1 marca. Takie postacie powinny być patronami szkół warszawskich a są kompletnie nieznani.

( http://archiwum.rp.pl/artykul/1039808-Wladyslaw-Jedlinski- %E2%80%93-bohater-cichego-frontu.html). Co mają do ukrycia politycy, urzędnicy samorządowi i medialni,  szczególnie warszawscy, wypierając z naszej pamięci tak aktywnych i przedsiębiorczych Polaków? Polska w 1946 roku  liczyła 11 milionów mniej mieszkańców niż w 1938-1939 latach. Nie było w  1000 letniej historii państwa polskiego podobnej hekatomby, jak II wojna światowa. 6  milionów  to stracenia wojenne , reszta to straty wojenne wynikające z przymusowego wysiedlenia ludności z zabranych Polsce terenów. A jakie były straty jakościowe?  Na 83 tysiące osób legitymujących się wyższym wykształceniem przed wojną, zginęło 27 tysięcy, w tym 50% lekarzy, 40% inżynierów, 40% pracowników akademickich, 60% adwokatów. Ludzie z polskich kresów byli najbardziej poszkodowanymi żołnierzami tej wojny, pozbawieni swojej ziemi.

Powojenne podziemie niepodległościowe – aż do powstania NSZZ „Solidarność” - było przykładem najliczniejszej formy oporu Polaków wobec komunistycznej władzy. Przez jego szeregi przewinęło się ponad 250-300 tysięcy ludzi (z tego kilkadziesiąt tysięcy w oddziałach zbrojnych), nie licząc współpracowników i sympatyków, a także około 20 000 w szeregach konspiracji młodzieżowych. Uczestniczyli w nim przedstawiciele wszystkich grup społecznych i zawodowych, (inteligencja, robotnicy i chłopi), partii politycznych (od socjalistów z WRN PPS, po SN i ONR), młodzież oraz ci wszyscy, dla których podstawowym imperatywem działania była gotowość walki o wolną Polskę. To ponad 5 tysięcy osób skazanych przez sądy wojskowe na kary śmierci, ponad 21 tysięcy zmarłych i zamordowanych w więzieniach (w tym większość to członkowie konspiracji). To bliżej nieznana liczba zabitych w trakcie tysięcy pacyfikacji ciągnących się przez pierwsze 10 powojennych lat, zamordowanych bez sądu w siedzibach urzędów bezpieczeństwa (około 20 tysięcy). To ponad 250 tysięcy osób skazanych na kary więzienia z powodów politycznych, kilkaset tysięcy dalszych zrujnowanych zdrowotnie, ekonomicznie, skazanych na bycie obywatelami II kategorii w PRL. (http://wilczetropy.ipn.gov.pl/wt).

Do  Olimpiady 1936 roku w Berlinie,  Państwowy Urząd Wychowania Sportowego i Przysposobienia Wojskowego po przygotowaniu minimum kwalifikacyjnego,  wytypował grupę kilkunastu pływaków do treningu. Wybrano potem  4 najlepszych zawodników do sztafety pływackiej, narodowości niemieckiej, żydowskiej, śląskiej i polskiej.  Bo wbrew propagandzie niektórych „historyków”, w Rzeczpospolitej  a zwłaszcza na jej kresach, od wieków współżyło ze sobą wiele grup etnicznych. Skład reprezentował różne kluby, różne regiony, gdzie prowadzono nowoczesny trening  i polski sport pływacki dobrze się rozwijał. Najlepszym pływakiem w II RP był  Polak, Krzysztof Bocheński. Francuski dziennik umieścił go na siódmej pozycji w Europie. Swój poziom zawdzięczał nie tylko talentowi, ale też temu ,że studiował w Belgii i tam trenował pod okiem trenerów miejscowych, którzy prezentowali wysoki poziom. ( TV Historia, Falstart Karlika). Nie tylko pasjonowały go pływanie i piłka wodna, był dziennikarzem, pisał stałe felietony, artykuły. A co stało się z czwórką przyjaciół ze sztafety pływackiej, gdy wybuchła wojna? Lejzor Szrajbman, przedwojenny polski oficer WP, student chemii na Uniwersytecie  Warszawskim, został w 1943 roku zatrzymany przez Niemców z bronią w ręku i podczas potyczki zginął. W tym samym  roku Krzysztofa Bocheńskiego zamordowało NKWD, w 1943 roku sowieci zamordowali też  polskiego aktora, Eugeniusza Bodo. Sprawdzili jego ręce podczas  zatrzymania na ulicy, nie były zniszczone fizyczną pracą, stwierdzono więc, ze to wróg państwa stalinowskiego. Bo oprócz znanej nam, jednorazowej akcji eksterminacji 20 000 polskich obywateli w Katyniu i wysiedleniu 1 300 000 Polaków do katorżniczej pracy w stepy i tajgi Rosji, komuniści gwarantowali pozostałym Polakom śmierć codziennie.

„Pobyt w Białym Pawilonie, gdzie rezydował jako komendant starszy sierżant Andrzej Kukawka. Postać przez długie lata zaliczana do najbardziej bezwzględnych katów polskiego więziennictwa. Sadysta, psychopata, potwór. Otrzymał, jak wieść głosi, kilka wyroków śmierci, wydanych za granicą, a ogłaszanych przez Radio Wolna Europa. Nigdy później nie spotkałem się z tak znienawidzonym przez więzienną społeczność człowiekiem. Był potężnie zbudowanym, wręcz otyłym typem. Piekielnie silny i do tego umiał bić tak, że okrutna egzekucja nie pozostawiała wyraźnych śladów na ciele pobitego. Miewał momentami dobrotliwy uśmieszek na swej okrągłej niczym księżyc w pełni gębie. Znając go, wiedziało się, że uśmiech ten nic dobrego nie wróży. Prawdziwą rozkosz odczuwał, jedynie znęcając się fizycznie i psychicznie nad innymi. Szczególnie nad ludźmi słabymi, chorymi, zagłodzonymi i bezbronnymi. Iluż więźniów straciło zdrowie przez to odrażające indywiduum! Ilu okaleczył, ilu targnęło się przez niego na własne życie. (…) Przemówił tymi oto słowy: „Witajcie bandyci; Jesteście w Rawiczu, a w Rawiczu ja rządzę. (…) Tu nikt nie podskoczy. Z mojego pawilonu wychodzi się zwykle nogami do przodu. (…) Nie zezwalam na widzenia, prasę, paczki, wypiski. Spacery pojedynczo, po piętnaście minut. Zdrowie zabierzemy, a jak nawet ktoś wyjdzie, to kalectwo i pełna ruina. To jest Rawicz! Tu nie żartujemy, tu ręka sprawiedliwości Polski Ludowej was dopadnie, tu się dopiero przekonacie, co to jest «pierdel» ”. (Młodsi od swoich wyroków, wspomnienia Janusza Horodniczego, który jako 15-latek założył nielegalną organizację i został skazany na 15 lat więzienia). Janusz Horodyński przeżył (po 1989 roku stworzył kabaret i rozpoczął współpracę z polskim radiem i telewizją).

ZBIGNIEW ROSTEK nie miał tego szczęścia. Członek młodzieżowej organizacji wywiadowczej działającej w powiecie inowrocławskim. Za rzekome szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych został skazany na 15 lat więzienia. W czasie odbywania kary próbował zorganizować ucieczkę z więzienia, za co 22 stycznia 1952 r. WSR w Bydgoszczy skazał go na karę śmierci. Rozstrzelano go w więzieniu 10 marca, miał  wówczas 22 lata.
MIECZYSŁAW HASSĘ ps. „Dzik”, „505”, ur. w 1929 r., członek harcerskiej organizacji konspiracyjnej „Zawisza” działającej w latach 1945-1946 w Brodnicy. 6 marca 1948 r. został skazany przez WSR w Bydgoszczy na karę 6 lat ciężkiego więzienia. Wyrok odsiedział w całości.
„8 października 1947 r., gdy wróciłem wieczorem do domu, zastałem w mieszkaniu funkcjonariuszy UB, którzy kończyli przeprowadzanie rewizji. Po zakończeniu rewizji, w czasie której nic szczególnego nie znaleziono, zostałem aresztowany i przewieziony do WUBP przy ul. Chodkiewicza, gdzie po zaaplikowaniu wstępnej porcji klasycznego bicia dowiedziałem się, że z tego urzędu wydostaje się tylko w trumnie. Muszę zaznaczyć, że byłem strasznie zastraszony i psychicznie nieprzygotowany na aresztowanie i prowadzenie śledztwa w taki sposób. Tam dowiedziałem się, że jestem dowódcą jakiejś organizacji, której członkowie Zygmunt Katafiasz i Mieczysław Szmotulski [uczniowie szkoły średniej dwukrotnie - 11 listopada 1946 i 17 stycznia 1947 r. - uszkodzili materiałami wybuchowymi „pomnik wdzięczności” dla Armii Czerwonej] na mój rozkaz zabili żołnierza WP [kpr. Włodzimierza Nikołajewa] i dokonali napadu rabunkowego. [...] W WUBP śledztwo, o ile się nie mylę, prowadził oficer o nazwisku Woźniak lub [Ludwik] Woźnica, który w stosunku do mnie odznaczał się szczególnym okrucieństwem, stosując m.in. tzw. topienie - polegające na zakryciu ust szmatą lub gumą i wlewaniu do nosa wody, bicie kablem gumowym w pięty lub wiązaniu na kiju przeciągniętym między kolanami „w kucki”, wieszaniu na dwóch krzesłach i biciu pałkami gumowymi. (Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944–1956, red. naukowa Tomasz Łabuszewski).

„Poprawił mu jeszcze pod głową skrwawiony podgłówek i zmartwiał. Ta wymizerowana trupa twarz...- Zenek - wyszeptał - Zenek! Lecz chory go nie widział, leżał bez sił. Z głębokich oczodołów patrzyły nieprzytomnie świecące gorączką oczy. Wyglądał jak strącony z krzyża świątek ze śladami krwi w kącikach warg i jakby rozgniewany, że przerwano mu mękę. Szymon, wstrząśnięty spotkaniem, wyglądem tego wspaniałego kiedyś chłopca, nie mógł ochłonąć z wrażenia. Co z niego zrobili?! W jakim piekle musieli go sponiewierać, by doprowadzić do takiego stanu?! Zenek, oszalały matematyk, jasny, ścisły umysł z pięcioklasową zaledwie wiejską szkołą pod Nowogródkiem, partyzant, który odkrył swe wielkie możliwości w więziennej celi. Zenek, ukochany uczeń inżyniera Franka Chimneya, specjalisty od budowy fabrycznych kominów, uczeń, co prześcignął swojego mistrza wyprowadzając zapomniany przezeń wzór, wzór nie znany mu nigdy przedtem, a wywiedziony jedynie z tego, czego nauczył się w celi. Zenek, uwięziony talent zatrzymany w pół drogi do swych wielkich osiągnięć, student nikomu nie znanej uczelni na Mokotowie, rozdzielony ze swoim nauczycielem, nieprzytomny łowca matematycznej wiedzy skazany na umysłową próżnię, polski Galois poniewierany po karcerach, gnojony na pojedynkach, podlewany lodowatą wodą, nigdy nie uległy groźbom zakazów i na przekór wszystkim kapusiom i specom pozostawiający nawet w karcerach algebraiczne zapisy. Dla umiejącego je odczytać znaczyły: Tu siedział Zenon Kuryłło - matematyk.” (Twarzą do ściany, Janusz Krasiński)

O ile winę funkcjonariuszy komunistycznych (zbrodniarzy różnych stanów i grup etnicznych), działających w tamtych okrutnych latach PRL, niektórzy „relatywnie uwrażliwieni na eksterminację człowieka” próbują tłumaczyć posłuszeństwem  prawu, które wtedy obowiązywało, o tyle 25 lat po upadku  komunizmu nie ma żadnego uzasadnienia. Dlaczego sądy III RP, Trybunał Konstytucyjny stwierdziły bezprawność wydawanych wyroków dopiero w latach dziewięćdziesiątych, i to w nielicznych przypadkach? Dlaczego  wciąż nie uchylają wyroków wykonanych na ponad ćwierć milionie ludzi? Dlaczego odszkodowania otrzymują tylko wybrani kombatanci i prezesi ? Dlaczego całe pokolenia obrońców suwerenności Polski żyją na skraju ubóstwa, opluwani przez wychowanych na bolszewickiej propagandzie rodaków? Prześladowania Żołnierzy Wyklętych trwają, czujemy oddech Andrzeja Kukawki i jemu podobnych, ich dzieci i wnuków. Ktoś z uporem maniaka broni odkłamywania fałszowanej przez ponad 50 lat historii. Władze samorządowe Mińska z burmistrzem na czele odmawiają wywieszenia plakatu informującego o obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych. Małgorzata Grabowska opowiedziała o odmowie instalacji na Krakowskim Przedmieściu ku czci Żołnierzy Wyklętych, decyzja zapadła na najwyższym szczeblu. Czyżby wybrani przez nas samorządowcy nie czytali ustawy, czy tak jak Andrzej Kukawka czują się samowładni? Ciekawe, czy zezwolą nam na  wywieszenie plakatu informującego o rocznicy powstania w getcie żydowskim?  Teresa Brykczyńska w Poranku Radia Wnet słusznie stwierdziła, iż  w Warszawie jest tyle miejsc, w których ginęli żołnierze, że tygodniowe obchody to za mało czasu. Nie tylko w Warszawie.

Te setki tysięcy  mordowanych i prześladowanych musiały mieć wykonawców tego zadania, musiały być śledzone, doprowadzane, pozbawiane majątku, przesłuchiwane, wsadzane do więzienia, wyprowadzane na spacer, katowane, zabijane. To praca dla wielu setek tysięcy funkcjonariuszy i zniewolonych ( w większości) donosicieli, dobrze płatna. Wzbogacili się na konfiskowanych majątkach, trudno im się rozstać z nieuczciwie zdobytym dobrem. Protestują, walczą z prawdą. Oczywiście  nie wszyscy uczestnicy walki o demokrację czynią to z pełną świadomością, myślę o tych, którzy za 100 czy 200 zł wożeni autokarami na demonstracje, nawet nie wiedzą, czemu ta demonstracja służy. 80- letnia ciocia Danusia w Warszawie dzwoni do siostrzeńca, by przyszedł i wyjaśnił jej, co to jest ten KOD. Ona uczestniczy, ale nie wie dlaczego. Czas uświadomić nas wszystkich, dlaczego domagamy się pamięci i zadośćuczynienia. Część z nas uczestniczy w działaniach na rzecz Marszu Żołnierzy Wyklętych, Marszu  Niepodległości, Marszu  Cieni Katyńskich, Marszu Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów, Marszu Wypędzonych i ograbionych Osadników Wojskowych, Marszu  Wyklętych Łagierników AK,  Marszu  Wypędzonych i ograbionych Zesłańców Syberyjskich, Marszu Jaworzniaków, Marszu Łagierników Śląskich, Wielkopolskich, Pomorskich, Marszu Solidarności, Marszu Rodzin, Marszu Chrześcijan, Marszu wymuszonej Emigracji Polskiej, Marszu Polaków ograbionych przez III RP poprzez likwidację miejsc pracy i sprzedaż majątku narodowego itp. . Dlaczego nie możemy razem wzbogacać naszej wiedzy, dumy, radości z bycia z nimi wspólnotą? To byli niezwykle utalentowani i aktywni ludzie, świadczą o tym dokonania tych, którzy ocaleli i migrowali oraz Ci, którym zezwolono na godne życie. Walczymy o  pamięć o tych strasznych zbrodniach dokonanych przez Polaków (równeż mordujący nas komuniści, Żydzi, Ukraińcy i Litwini byli obywatelami polskimi) i przez naszych wrogów,  na najlepszych przedstawicielach różnych stanów: chłopów, robotników, pracowników służb cywilnych, polityków, naukowców, nauczycieli, twórców nauki i kultury, przedsiębiorców, fabrykantów, ziemian, ludzi kreatywnych, którzy nie potrzebowali zgodnie z obecnie  modnym terminem „aktywizacji”, mieli ją we krwi w wyniku odpowiedniego wychowania w rodzinie, szkole, państwie i kościele. Nie ulegli prostackim i zbrodniczym ideologiom komunizmu i nazizmu, którym ulegamy my (bolszewizm i hitleryzm opanował nasz współczesny świat – Wiesław Kęcik w programie Bliżej Jana Pospieszalskiego), może dlatego, że sprawcy czynią to w białych rękawiczkach i przy wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi cywilizacyjnych.

Będziemy przywracać pamięci te miliony ludzkich  „perełek” naszego dziedzictwa, by służyły nam  przykładem mądrości, wrażliwości, aktywności, przedsiębiorczości, ludzi, którzy bez płatnych kursów posiedli „sztukę przetrwania” w okresie zaborów, II RP i w czasie wojen. Zostali „wyklęci” ponieważ to Niemcy i Rosja złamały umowy z Polską o nieagresji, zdradziecko nas  napadły z uknutym planem eksterminacji. Mobilizacja zmusiła wszystkich pracujących, uczących się, studiujących, młodzież, zakochanych i narzeczonych oraz „singli” do założenia munduru. Nie potrafili go zdjąć, mając świadomość, iż Polska nie odzyskała suwerenności. Protestowała też ludność cywilna, dla której czas wojny był  równie okrutny. Tylko czemu niektórzy z nas oddali się we władanie zbrodniczej, komunistycznej ideologii? Czas na rachunek sumienia i wycofanie się z udziału w ruchu komunistycznego oporu donosicieli KOD.  To dzięki organizatorom  ruchu KOD mamy nieprzychylną opinię , to oni donoszą na Polskę niedawnym agresorom, którzy dokonali w Polsce tak wielkiej zbrodni. Widać do donoszenia przywykli.

Specjalny Trybunał Stanu, powołany przez generała Charles’a de Gaulle’a skazał Philippe’a Pétaina na karę śmierci przez rozstrzelanie. Ze względu na podeszły wiek oskarżonego, de Gaulle zamienił tę karę na dożywotnie więzienie. Marszałek został wysłany na wyspę Île d’Yeu, u zachodniego wybrzeża Francji, żył tam w luksusowych warunkach, zmarł 23 lipca 1951, w wieku 95 lat. Został osądzony, mimo iż mówił : Jestem niewinny. Tak naprawdę osądzi mnie Bóg i historia.

Może czas wziąć przykład z Francji i skończyć z fałszywymi mitami.
W Rawiczu został też zamęczony socjalista, Kazimierz Pużak, przy jego  grobie w 30. rocznicę śmierci Jerzy Narbutt odczytał swój wiersz (Wspomnienia 1939-1945)

Byłem u Ciebie w te dni bardzo czarne,
kiedy wolności było tylko tyle,
co lampy krąg,
Przez place cmentarne
płynęły razem z deszczem rzeki niewidzialne,
czerwone rzeki gwałtu, krwawe rzeki ofiar,
a ludzie, co deszcz klęli, krwi nie chcieli widzieć,
Piłaci białe ręce myli w deszczu krwawym,
potem szli poloneza tańczyć nad grobami,
a kiedyś krzyknął: ZDRADA! - zatykali uszy,
śmiejąc się i zmieniając takt, jak w kontredansie,
mówili między sobą: „On rozum postradał”
i szli w tan, coraz głębiej brnąc w zimne szaleństwo.
A ty sam pozostałeś

Lecz tak było zawsze:
najpierw jest legion śmiałych i powszechne męstwo,
najpierw jest stos ofiarny, straty co wiek krwawsze,
a potem - nic, nikt nie chce. I kraj ten ocala
jeden krzyk, jedna wierność
- i jedna ofiara.

Bożena Ratter

 

[foto, Zuzanna Stec: koncert Zespołu "Forteca" w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych  w dn. 28.02 - Warszawa Praga-Północ]

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PS -  Poniższy list-niejako uzupełnienie artykułu napłynął 29.02 na adres redakcji:

Radna Rady Powiatu Hajnowskiego – Olga Rygorowicz (lewicowo-białoruska koalicja Ziemia Hajnowska) – zapowiedziała przygotowanie wniosku o odwołanie przewodniczącego Rady Powiatu Pana Lecha Michalaka (startującego z listy PiS). Miało to miejsce na XIII Sesji RP, w dniu 25 lutego. Powodem takiej decyzji radnej był wniosek przewodniczącego o oddanie hołdu Żołnierzom Wyklętym minutą ciszy.

Wniosek na tyle nie spodobał się radnej Ziemi Hajnowskiej oraz staroście z PSLu i zastępcy przewodniczącego Rady Powiatu (również ludowcowi), że w gronie paru innych osób opuścili salę obrad. Z „godnością” zachował się natomiast radny powiatowy, a zarazem emerytowany major SB, który po prostu nie wstał z krzesła.

To będzie chyba jedyny przypadek w kraju, kiedy Żołnierze Wyklęci staną się powodem odwołania przewodniczącego rady z pełnionej funkcji. Czy fakt, że odbędzie się to w Hajnówce znowu wywoła „dyplomatyczną ciszę”?

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.