Na początek cytat ze Złotoustego Elektryka: "Gdybym był na miejscu Tuska, dałbym polecenie: spałować, oddać za to. Władzę trzeba szanować, wybierać mądrze, brać udział w wyborach, organizować się. Ale potem: szacunek! Ktoś ich wybrał, to są przedstawiciele narodu, więc nie mogą pozwolić na opluwanie i bijatykę".
Tak. To słowa Wałęsy. Rozumiem, że wiek już nie ten i główka szwankuje, ale jak, do cholery, można powiedzieć coś takiego o ludziach, którzy walczą o swoje? Pomijam kwestię tego, że podniesienie wieku emerytalnego ani nie da większej liczby miejsc pracy, ani nie zapewni sensownego przyrostu naturalnego. Ci ludzie walczyli nie tyle o siebie, co o następne pokolenia Polaków! Jak można więc w takiej sytuacji, będąc laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, nawoływać, by premier "rozkazał" spałować obywateli swojego państwa, protestujących przeciw reformie, która dotknie ich dzieci, wnuki i prawnuki? Jak można chcieć pałować ludzi, którzy korzystając z konstytucyjnych swobód wyrażają sprzeciw wobec działań rządu?
Sprawa druga to to, że Ojciec Wolnej Polski sam lżył pod adresem demokratycznie wybranych władz RP. Przykładem może być choćby klasyka gatunku czyli "Durnia mamy za prezydenta". Nie. To nie jest brak szacunku wobec wybrańca narodu.
Odpowiedź na takie zachowanie Wałęsy może być tylko jedna: Wałęsa ma problem z pamięcią i logicznym myśleniem, choć o jednym i o drugim wiemy już przynajmniej od 20 lat.
Na koniec cytat, również z Elektryka, bardzo do tej notki pasujący: "Jak Pan w ogóle śmie mnie atakować? Atakowanie mnie, myślenie źle o mnie jest zbrodnią!"
Janek Dubiel