Bitwa o Nowy Jork, czyli uderz w stół, a odezwą się nożyce
data:25 lutego 2016     Redaktor: AK

Oto jak środowiska patriotyczne reagują na  hucpy obrońców starego układu w polskiej dyplomacji. Oczekiwane odwołanie konsul RP w Nowym Jorku przez min. Witolda Waszczykowskiego skupilo jak w soczewce problemy mające swoje źródła w PO-PRL-owskim układzie.

 
W ubiegłą sobotę odbyła się przed konsulatem demonstracja w obronie stanowiska Konsul Generalnej w Nowym Jorku.  Jak łatwo policzyć na zdjęciu opublikowanym w Superexpresie, zebrało się... 16 osób. Na tylu zwolenników może liczyć pani Konsul. Wobec różnych głosów, które starają się zafałszować rzeczywistość, przedstawiając działalność konsulatu jako wprost zbawienną dla Polonii w Nowym Jorku, muszę podać kilka  przykładów na to, jak konsulat „jednoczył” Polonię.

Kiedy w czasie wizyty ówczesnego prezydenta Komorowskiego staliśmy przed Konsulatem w proteście przeciw rządom PO, rządom, które doprowadzily do niespotykanej dotychczas  polaryzacji polskiego społeczeństwa , co rusz z rautu wychodzili jacyś podchmieleni osobnicy i podchodząc do nas ubliżali nam do takiego stopnia, że aż oficer NYPD musiał interweniować. Innym razem, kiedy przyjechał Sikorski, konsulat wezwał na nas policję. Przybyły oficer dziwił się, po co ich wzywają, skoro demonstracja przebiegała pokojowo i była zgłoszona. Widocznie pani konsul myślała, że tak jak w Polsce, będą nas pałować.

W czasie wyborów, kiedy na ulicy kolega  sprzedawał książki Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” pani konsul wzywała komisję do przeprowadzenia śledztwa w sprawie naruszenia ciszy wyborczej, która zresztą nie obowiązuje na amerykańskiej ulicy. Mimo, że w obu przypadkach komisja wyborcza stwierdziła brak naruszenia ciszy wyborczej, na spotkaniu powyborczym pani konsul, w sposób bardzo energiczny, wywołując awanturę,  wyrażała swoje oburzenie faktem sprzedawania książek o powiązaniach ówczesnego prezydenta Komorowskiego ze zdelegalizowaną grupa zbrojną o charakterze przestępczym pod nazwą WSI. Nic w tym dziwnego, skoro stanowisko swoje zawdzięcza właśnie PO, partii, na bazie której Komorowski został prezydentem  a Sikorski Ministrem Spraw Zagranicznych i marszałkiem Sejmu, i której była członkiem, kandydując z list tej partii do Senatu i do Sejmu. Nie muszę chyba nikomu przypominać „zasług”  panów Komorowskiego i Sikorskiego dla Polski. Dlatego mydlenie nam oczu o dzieleniu Polonii, jak to robi  np. pan Sporek w swoim liście do redakcji , z dnia 19 lutego, jest bezprzedmiotowe, bo Polonia i tak wie, kto po której stronie stoi. Pan Sporek powinien stanąć razem z „obrońcami” jako 17-ty pod Konsulatem.

Oprócz pana Sporka, który otwarcie broni Konsul z nadania PO, w prasie nowojorskiej pojawili sie jeszcze  inni obrońcy stanowiska dla pani Konsul z poprzedniego układu. Pan Grzegorz Fryc, szef organizacji Pangea , oraz pan Artur Dybanowski, Wielki Marszałek Parady Pułaskiego 2015.

Pan Grzegorz Fryc wsławił sie tym, że co roku organizuje na Florydzie zjazdy swojej organizacji Pangea, powstałej za czasów Ministra Spraw Zagranicznych Sikorskiego, z zapraszanym co roku głównym gościem Lechem Wałęsą, pseudonim Bolek.  Protektoratem swoim otoczył tą organizację były prezydent Komorowski, ten od WSI i wskakiwania na siedzenie w japońskim parlamencie, czego ukoronowaniem było nadanie panu Frycowi odznaczenia państwowego przez Komorowskiego!  Organizowanie spotkań Pangei z prominentnymi działaczami PO, szeroko opisanymi w prasie, dobitnie wskazuje na ich sympatie polityczne. Jasne więc jest, dlaczego  pan Fryc broni pani konsul.

Pan Artur Dybanowski dał się poznać, i to był jedyny przypadek mojej osobistej interakcji z tym panem, jako zajadły anty-pisowiec o specyficznym poziomie kultury. W dniu parady Pulaskiego, wieczorem, po spotkaniu kandydata na Sejm pana Marcina Gugulskiego z Polonią na Greenpoincie,  zostalismy zaproszeni przez Marszałka Parady Pulaskiego pana Skrodzkiego, na zabawę do szkoły na Newel. Udaliśmy się tam całą grupą, razem z gościem z Polski i naszymi gośćmi z Filadelfii. Pan Skrodzki nas przywitał, a pan Gugulski pozdrowił bawiących się i biesiadujących uczestników zabawy. Szykowaliśmy się juz do wyjścia, kiedy podszedł do nas pan Dybanowski i ze słowami „Wynocha stąd, nie potrzebuję tu PiS-owskiej propagandy”, zaczął fizycznie popychać jedną z koleżanek. Dopiero po naszej reakcji: proszę nas nie dotykać! zaprzestał popychania.  Kiedy byliśmy już w drzwiach, wykrzyknął do nas: „to wszystko tutaj, to jedzenie, to picie to moje, to za moje pieniądze.” Jaki to był ogromny wstyd przed naszym gościem z Polski, przed naszymi gośćmi z Filadelfii.   I tacy właśnie ludzie bronią stanowiska pani Gacek i stoją na straży „jedności Polonii”.

(Gdyby komuś przyszło do głowy straszyć mnie sądem, to świadkami tego zajścia była cała grupa ludzi, około 10 osób, które były tam na miejscu i wszystko widziały i słyszały.)

Niedługo będziemy obchodzili Dzień Żołnierzy Wyklętych i rocznicę Katastrofy Smoleńskiej. Czy Konsulat przygotował jakiekolwiek uroczystości? Nie słyszałem. Czy pani konsul skorzystała z zaproszenia, wystosowanego do niej w zeszłym roku z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, na Obchody Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej  w Amerykańskiej Częstochowie lub uroczystości Zbrodni Katyńskiej pod pomnikiem w Jersey City?  Nie skorzystala, biorąc w tym czasie udział w „poświęceniu motorów”!

Na zakończenie mogę dodać tylko tyle, że na stronie facebookowej Solidarnych2010NewYork administrator musi całymi dniami wycinać wpisy „obrońców” demokracji i pani konsul, ponieważ są to prawie same wulgaryzmy,  wyzwiska, przekleństwa.  Jej trwanie w Konsulacie mimo udzielonej już dymisji nie tylko że utrwala podziały w nowojorskiej Polonii ale je pogłębia. Akcja kilkunastu osób w obronie jej stanowiska wywołuje fałszywe wrażenie, ze dymisję można jeszcze odwrócić i podburza mniejszość z PO, które przegrało wybory z kretesem ale nie potrafi tego zaakceptować. Opowieści o dzieleniu Polonii i o działaniu na jej szkodę można rozumieć tylko jako propagandę wymierzoną w reformy w Polsce i w jej Ambasadach na całym świecie. Wybory pokazały jasno, po której stronie stoi Polonia. Obywatele wybrali:  90% głosów na PiS a 10% na  resztę, gdzie PO ledwo co przekroczyło  próg wyborczy, tak jak było w komisjach na Brooklynie i w Passaicu. Dla „beneficjentów poprzedniej władzy” to jest juz koniec , dlatego krzyczą larum, larum, bo już im nic innego nie pozostało. A nam nie wolno się krygować ani bać ani w żadnym wypadku ustąpić, bo teraz mamy jedyną szansę na odzyskanie Polski i jej Przedstawicielstw na całym świecie. Jak napisał Juliusz Słowacki,

Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nasrożą,
Choćby na smokach wojska latające,
Nas nie zatrwożą.                                                                                                                                                                          

Witold Rosowski

Solidarni2010 NY/NJ, Klub Gazety Polskiej w Nowym Jorku






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.