Marek Baterowicz: ARCHAICZNE  PAŃSTWO
data:06 lutego 2016     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać...

 
 
 
 
...czyli tzw. III RP, w której spokojnie działają byli członkowie PZPR-u i byli TW, a nawet bywali prezydentami Kraju, ministrami, prokuratorami albo sędziami,  jak nadal niejaki tow.Rzepliński i kilku jego „sędziów”, co ujawniono na wiecu w Bydgoszczy ( 19 grudnia). Takie państwo niestety zastał rząd PiS-u w roku 2016, w 27 lat po tzw. upadku komunizmu!
 
Jakim prawem w tej niby III RP działają byli zaprzańcy Polski, bo PZPR nie była przecież partią polską! Jakim prawem te relikty PRL-u mają nadal kształtować nasze państwo ? Jakiś Belka ma być prezesem banku ? A „mądrala” Nałęcz chodzić w glorii doradcy ex-prezydenta ? A Kwaśniewski albo Miller bawić się w politykę ? Przecież to absurd do potęgi! Polacy powinni spędzić tych gamoniów na jakiś plac i kazać im zjeść czerwone legitymacje – jeśli gdzieś je przechowali. A potem wynająć im pensjonat na dożywotnią emeryturę, to i tak wyjdzie taniej dla budżetu niż wszystkie straty spowodowane ich polityką i malwersacjami od roku 1989!
 
 
W ostatnim numerze „Wpisu” prof. Krzysztof Szczerski mówi o kratokracji, która niczym pasożyt jakiś toczy III RP, a ten monopol władzy dla władzy wręcz zamierzał ( i dalej to robi) przekonać społeczeństwo do tego, że ich system jest bezalternatywny. A zatem nowy Orwell!
 
W październiku wybraliśmy wreszcie polski rząd, ale niestety kratokracja rzuca mu kłody pod nogi, nie da porządzić...A trzonem tej kratokracji są byli członkowie PZPR-u, byli TW i wszelka antypolska agentura. Oto skutki zaniechania dekomunizacji państwa, także braku lustracji. Panuje tragikomiczna sytuacja: rząd PiS-u sądzi, że funkcjonuje w III RP, a tymczasem jest to pełną gębą PRL-bis z całkiem jeszcze licznymi kadrami byłych członków PZPR ( iluż ich choćby w prokuraturze i w Trybunale Konstytucyjnym itp. itd ) i byłych tajnych współpracowników. Oni z całą premedytacją blokują powstanie i działanie III RP. A zatem z tej mąki chleba nie będzie...- chyba że w końcu Polacy zdobędą się na odwagę przeprowadzenia dekomunizacji! Obawiam się, że nawet partia Zeusa olimpijskiego nie porządziłaby długo w PRL-bis lekceważąc potrzebę dekomunizacji.
 
 
Czesi nie wahali się i po roku 1989 uchwalili ustawę o dekomunizacji, nie mieli bowiem chorego pomysłu okrągłego stołu.
 
 
Warto też sięgnąć do „Dialogów o naprawie Rzeczypospolitej” ( Wyd. Biały Kruk, Kraków, 2015), ważnej książki opartej na rozmowach między prof. Krzysztofem Szczerskim a Leszkiem Sosnowskim, prezesem Białego Kruka. Ten imponujący tom ( a liczy stron 439) zasługuje na osobne omówienie - dziś powiedzmy, że odsłania nam też wiele faktów z dziejów tzw.III RP i wprowadza w nagie realia europejskiej „wspólnoty”. Te dialogi o potrzebie naprawy Rzeczypospolitej ( aby wreszcie stała się prawdziwą III RP ) ukazują się tuż przed jubileuszem 1050-lecia chrztu Polski, a stan kraju istotnie wymaga zasadniczej terapii. Musimy jej dokonać nie tylko dla przyszłych pokoleń, ale i z szacunku dla naszej tysiącletniej historii. W tym przekonaniu wspiera nas również książka prof.  Andrzeja Nowaka – „Polsko, uwierz w swoją wielkość”.
 
 
Tymczasem niemal codziennie wyskakuje z kapelusza jakiś czerwony królik, który tę naprawę torpeduje . Są to głównie byli członkowie PZPR-u jak Rzepliński, Nałęcz lub Cimoszewicz. A niedawno gardłował tow. Marek Borowski ( do PZPR wstąpił w r. 1967 ). Protestował przeciwko zmianom w prokuraturze, uzdrawianej teraz przez PiS, a szczególnie irytuje go minister Ziobro. Borowski pochodzi z rodziny Bermanów nasłanej do Polski przez Stalina po wojnie. Jego ojciec Wiktor był naczelnym „Życia Warszawy”. Tym resortowym dzieciom chyba nadal śni się Polska ujarzmiona przez urzędy UB i prokuraturę, w których szalały np. krwawa Julka Brystygierowa albo Wolińska-Brus, a w sądach wyroki śmierci na patriotów wydawali tacy „sędziowie” ( po przyśpieszonych kursach ) jak Stefan Michnik, do dziś chroniący się w Szwecji przed odpowiedzialnością karną. Potomkowie tych stalinowskich brygad wzdychają zatem do archaicznego państwa, w którym wszystko byłoby po staremu.
 
 
A może tow. Borowski obawia się, że III RP przypomni mu sprawę nadużyć przy prywatyzacji Banku Śląskiego ? Kosztowały one Borowskiego utratę stanowiska w rządzie Pawlaka. Walczył jednak do końca, a w obronie tych malwersacji zgłosił dymisję wzywając, aby wszyscy inni ministrowie z SLD postąpili tak samo. Atoli tak się nie stało, opuścili oni w biedzie swego towarzysza i premier Pawlak przyjął dymisję wicepremiera i ministra finansów Borowskiego. Za rządu Oleksego ( kumpla z lat studenckich ) Borowski ponownie znalazł się na świeczniku obejmując posadę szefa Urzędu Rady Ministrów. Na tym stanowsku zasłynął wielką gorliwością w tępieniu w urzędach wojewódzkich tych towarzyszy, którzy w przeszłości zbyt ochoczo oddawali legitymacje PZPR-u!
 
 
I na antypodach nie brakuje obrońców ciemnogrodu, jakim był np. bastion telewizji okupowanej przez platformianą policję myśli. Dlatego związek dziennikarzy domagał sie nowej ustawy medialnej, dopuszczającej pluralizm i publiczną debatę o stanie państwa. Do obrońców tzw. demokracji ( nie było jej za rządów PO-PSL) dołączył właśnie emerytowany prof. Jan Pakulski z Uniwersytetu w Hobart. Matuzalem zamierza  bronić matuzalema, którym jest 66-letni Andrzej Rzepliński, prezes TK o długoletnim stażu w PZPR, partii antypolskiej. Jeśli mamy traktować poważnie fundamenty III RP, to byli członkowie tej partii powinni dawno przejść na emeryturę. Byli członkowie PZPR nie mają prawa uczestniczyć w życiu politycznym III RP, należą do innej epoki i do reżimu, który ujarzmiał naród polski. Ich stare powiązania agenturalne nie wygasły. Nie może tak być, aby w Trybunale Konstytucyjnym działali „sędziowie” dźwigający haniebne piętno PZPR-u albo kategorii TW. Ale to nie wszystko, artykuł z „Warszawskiej Gazety” ( 31.XII – 7.I.2016) pt. „Strażnik III RP” ( Leszek Pietrzak, Jan Piński) demaskuje Rzeplińskiego szerzej: „Cieniem na jego wizerunku kładzie się milczące przyzwolenie na bezkarność faktycznych sprawców mordu na ks. Jerzym Popiełuszce przez wycofanie się Fundacji Helsińskiej z monitorowania śledztwa. A także firmwoanie przez niego zapisów w ustawie lustracyjnej z 1998 r., które chroniły najważniejszych konfidentów peerelowskich tajnych służb.”
 
 
Prof. Jan Pakulski ( a ma wystąpić na Sydney University, 24 lutego ) stanie zatem, może nieświadomie, po stronie agentów archaicznego państwa, po stronie resortowych dzieci i dawnych kadr PRL-u, które od 27 lat hamują proces budowy III RP, ogłoszonej na wyrost w r.1989. Współczynnik inteligencji akademika z pewnością dostrzega ten stan rzeczy, a zatem postawa prof. Pakulskiego nie jest oznaką kretynizmu, natomiast nosi znamiona premedytacji. Profesor sytuuje się więc po stronie antydemokratycznej tendencji, lansowanej przez KOD-y, posłów PO czy petrurianów. Działa tym samym niczym stójkowy reform i transformacji PRL-bis w III RP. A to szczególny przypadek abdykacji intelektu. Sądzę, że powinniśmy mu to powiedzieć w cztery oczy 24 lutego w sali Uniwersytetu, choć AIPA utrudnia otwartą polemikę i zwykle zbiera pytania na kartkach, a następnie wybiera z nich tylko te, które im pasują. Czy nie jest to jawna manipulacja i łamanie demokracji panującej w Australii ?
 
 
Marek Baterowicz
 
Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014) oraz najnowszy jego tomik- " Nad wielką wodą"(2015).Wydawca (Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.