DYKTATURA DEBILI ? cz. X
data:21 maja 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

Czuję się jak specjalista od silników rakietowych, który przez 10 godzin dziennie musi oliwić łańcuchy od rowerów. Takie porównanie wymyśliłam podczas ostatniego zebrania z rodzicami uczniów. A to dlatego, że jedna z matek zapytała, czy kocham swoją pracę.

net

Kocham swoją pracę, choć pamiętam, że kiedyś kochałam ją znacznie bardziej. Mogłam robić to, co mnie naprawdę interesuje. A interesuje mnie odczytywanie coraz to nowych sensów z tekstów literackich różnych epok, które się nie starzeją, z młodymi, ciekawymi tych sensów ludźmi. Interesuje mnie łamanie sobie głowy nad skomplikowanymi konstrukcjami składniowymi, które tłumaczą, dlaczego zmiana szyku wyrazów jest zarazem zmianą ich znaczenia. Albo wymyślanie nowych definicji starych pojęć, bo pojawił się gdzieś tekst piosenki, który każe spojrzeć na dobrze znane od dawna zagadnienie z zupełnie nowej strony. Albo odkrywanie po raz setny tego samego z kolejnym rocznikiem dzieciaków, które j e s z c z e t e g o n i e w i e d z ą! I rozkoszowanie się zaciekawionymi spojrzeniami z cudownym uczuciem, że to ja jestem dla nich tym odkrywcą! Wybrałam szkołę, bo TAM to wszystko było możliwe. Nie na uczelni, gdzie wykładowca niejako z urzędu skazany jest na węższą specjalizację.


Niestety BYŁO. Dziś wzbudzenie zainteresowania młodych tym, co interesuje nas i co jest początkiem każdej nauki, graniczy z cudem. Jak funkcjonuje mrowisko? Dlaczego Amerykanom nie udało się zbudować Epidauros? Czy kula ziemska przypomina jajko? Czy to zadanie da się rozwiązać innym sposobem? Jak wygląda analiza psychologiczna Makbeta i do czego służy? Co to znaczy, że ten sam motyw powtarza się w tekstach literackich od 2 tysięcy lat i o czym może świadczyć? Czy wiecie, że to, co się zdarza, jest darem, a dowodem ? ortografia? Dlaczego w języku francuskim jest więcej synonimów niż w jakimkolwiek innym? Skąd węgorz wie, dokąd ma płynąć? I tak dalej. Mam wyliczać więcej? Nie starczyłoby dwudziestu następnych odcinków? I co? I nic. Zero kontaktu. Nawet jeśli się uda zafascynować czymś na chwilę (pod warunkiem, że do dzwonka zostało więcej niż 10 minut, bo w przeciwnym razie grozi utrata kawałka przerwy), już po południu o tym nie pamiętają. Kiedyś jedna uczennica powiedziała mi: "Mnie tak pasjonuje współczesny świat, że szkoda mi czasu na uczenie się o tym, co było dawniej!" Ale ta uczennica miała w małym palcu wszystkie najnowsze technologie dotyczące telefonów komórkowych, bieżące propozycje najważniejszych operatorów wraz z niuansami, przeglądy ofert i cały marketing. Potrafiła opowiadać o zwykłej komórce jak o mikrokosmosie. Poezja! Tak właśnie jej powiedziałam: poezja. Talent naturalny i chęć rozwijania go, a nawet więcej niż chęć.


Co interesuje moich obecnych Jacusiów, Justynki, Eweliny i Arturów? Bo ja wiem? Kiedy przyjeżdżają wcześniej do szkoły, bo tata, który podwozi, musi zdążyć do swojej pracy, siedzą na ławeczkach pod ścianami, wpatrzeni w podłogę, a wyraz oczu nie świadczy o jakimkolwiek rozmyślaniu. Co będzie na obiad? Co powiedział ten rudy z II b o tej czarnej z I a? W piątek impreza u Bartka. Zajmij kolejkę w piekarni naprzeciwko! Nie ma X-owej? To idziemy do domu! A w domu?


Kiedy kończą wcześniej sprawdzian (na ogół dlatego, że nie mają nic do napisania), nawet nie przychodzi im do głowy, by coś poczytać albo przygotować się do następnej lekcji. Nie mogę pojąć, jak można siedzieć godzinami bez zajęcia i narzekać na nudę, ale nie mieć chęci, by zrobić z tą nudą cokolwiek! Proponuję kilka rozwiązań ? nic. Kiedyś na wakacjach w parku starego dworu (udostępnionego zwiedzającym za niewielką opłatą) spotkaliśmy grupę dzieci od 7 do 15 lat. Pociechy miejscowych urzędników. Porozmawialiśmy chwilę i - nie chcieli nas puścić: "Niech państwo jeszcze zostaną i opowiedzą nam coś! Nam się tak nudzi!" --- "Ale jak to możliwe? Macie taki świetny teren do zabawy! Jest was dużo, możecie się bawić w rodzinę hrabiowską z tego dworu? Albo w nawiedzony dom, w którym straszy? Wymarzona sceneria!" --- "Ojej, nie, jakie to nudne?!" Uciekliśmy. Z tymi dzieciakami zanudzilibyśmy się na śmierć!


Nie wytrzymują pięciu minut bez komórki, internetu, telewizji, ale nie są w stanie obejrzeć niczego od początku do końca. Przeskakują z kanału na kanał, z obrazu na obraz, ze strony na stronę, by niczego nie zapamiętać , nad niczym się nie zatrzymać, niczym nie zaciekawić, niczego nie przeanalizować. Pragną wielu bodźców i współczesność im je zapewnia, ale nic z tego nie wynika, wszystko przecieka jak przez dziurawy worek i trafia w pustkę? Przerażające.


To jedna strona medalu. O drugiej zaczęłam pisać w zeszłym tygodniu. Młodzieży nie interesuje to, w czym nauczyciel jest dobrze wykształcony, co robi z pasją i co go fascynuje. Więc szkoła dostosowuje się do młodzieży. Niekwestionowanym dowodem (i naprawdę niczym innym!) takiego dostosowania jest ta nieszczęsna nowa podstawa programowa. Ekologiczne opakowania do jogurtów i wróżbiarstwo zamiast biologii, mężczyzna i kobieta w rodzinie zamiast historii, spot reklamowy zamiast tekstu literackiego? Śmiertelnie nudne "uczenie" czegoś, co w ogóle nie powinno wymagać żadnej nauki, wystarczyłaby obserwacja, codzienne życie albo ? w najgorszym razie ? ogłoszenie w telewizji. Ale wysokiej klasy specjalista od silników rakietowych, wyśmiewany za staroświeckie poglądy i strofowany za narzekanie (ma wszak tyle wakacji!) musi opuścić kosmos i zejść do warsztatu rowerowego, gdzie do końca życia za marne pieniądze (dobrze, że jakiekolwiek) będzie oliwił łańcuchy i pozbywał się marzeń.


Zostawcie nauczycielom chwilę radości, bo zginie wasz świat!


Żmirska






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.