Międzynarodówka różowo-liberalna czy niemiecki nacjonalizm?
data:04 stycznia 2016     Redaktor: ArekN

 
Opozycja polityczna w Polsce ma nadzieję na ponowne, szybkie dojście do władzy. I ma plan, oparty na przekonaniu krajowej oraz międzynarodowej opinii publicznej, że polska demokracja jest zagrożona.


W tej bezpardonowej walce rzeczowe argumenty są mało ważne. Liczy się ostrość sądu i medialne nagłośnienie. Wyrok jest z góry wydany i trzeba tylko zdobyć dla niego przychylność możliwie największej liczby obywateli, chociaż nie jest to wcale warunek konieczny.
Histeria rozpętana w kraju jest po części zrozumiała; doskonale działa efekt synergii potężnych grup interesu i antypisowskiej obsesji, umiejętnie wyhodowanej w ciągu ostatnich dziesięciu lat u sporej części elektoratu. Wpływy i znaczenie, zdobyte w ciągu dwudziestu pięciu-trzydziestu lat a utwardzone w ciągu ostatnich ośmiu, wciąż są nienaruszone, chociaż na horyzoncie widać poważne zagrożenia.

Trudniej jest rozciągnąć tę histerię na obszar krajów Unii Europejskiej, które Polską interesują się w niewielkim stopniu i w większości przypadków w zmianie rządów nie widzą żadnego zagrożenia. Jednak i to można obejść, odpowiednio nagłaśniając i interpretując każdą wypowiedź nieprzychylną dla rządzącej w Polsce ekipy, stwarzając wrażenie międzynarodowej jednomyślności. Cytowane są wypowiedzi polityków, przytaczane i komentowane artykuły przy jednoczesnym pominięciu lub zmarginalizowaniu opinii przeciwnych.


Brakuje dokładnego zestawienia zagranicznych tytułów prasowych oraz polityków, zajmujących się „sprawą polską” oraz dokonania analizy pod kątem własności kapitału, prywatnych znajomości oraz poglądów polityczno-obyczajowych. Jakie zależności zostałyby ujawnione? Warto jednak przyjrzeć się chociaż dwóm przypadkom:

Komisarz unijny Guenther Oettinger oznajmił na łamach Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung (FAS), że planuje uaktywnić mechanizm praworządności i poddać Warszawę nadzorowi- a ma to związek z nową ustawą medialną. Ten sam Oettinger zażarcie bronił dobrego imienia sędziego-nazisty Hansa Filbingera, nie cofając się nawet przed szeroką krytyką. Nie przeszkodziło mu to później zostać komisarzem uninym, bo nawet obrońca ideowych hitlerowców może dostać szansę, jeżeli należy do „swoich”.
Z kolei były minister spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, Joschka Fischer, pisze o „nacjonalistycznej” i „ksenofobicznej” furii Jarosława Kaczyńskiego, dostrzegając w tym poważne zagrożenie. Fischer zaczynał karierę polityczną jako lewicowy radykał (oskarżany o współpracę z terrorystycznym RAF-em), następnie wiele lat działał w partii Zielonych.

Kto nadaje ton w takich organizacjach, jak Reporterzy bez Granic, Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich, Europejska Federacja Dziennikarzy i Europejska Unia Nadawców? Rzeczywiście niezależni analitycy i dziennikarze, czy też- podobnie jak w samozwańczej „elicie” w Polsce- towarzystwa wzajemnej adoracji, połaczone interesami i wspólnym światopoglądem? Czy wspólna linia opiera się na źródłach finansowania, poglądach czy kryterium narodowym i związanym z nim zagrożeniem intersów? Większość ataków na polski rząd ma źródło w Niemczech i opanowanych przez nie strukturach unijnych; przedstawiciele innych państw głosu raczej nie zabierają- może tu należy szukać źródła?


Zasadnicze pytanie brzmi: czy demokracja w Polsce jest zagrożona? Oczywiście, że jest: w ciągu ostatnich ośmiu lat doszło do całkowitego usunięcia z mediów niewygodnych ludzi, dramatycznie wzrosła liczba podsłuchów a służby specjalne wchodziły do mieszkań niepokornych internautów i redakcji nieprzychylnych ówczesnemu rządowi gazet. Polacy byli i wciąż są karmieni nieustanną napastliwą i ogłupiającą propagandą, co stoi w rażącej sprzeczności z założeniami każdego państwa demokratycznego. Wszystkie instytucje ustawodawcze, wykonawcze, sądownicze i kontrole zostały obsadzone ludźmi z ówcześnie rządzącej ekipy a opozycja pozbawiona została większości możliwości patrzenia władzy na ręce.
Naprawienie tego wszystkiego wymaga wielkiego wysiłku i determinacji; potrzebne są zmiany prawne, które nie powinny być blokowane przez kilku sędziów- nominantów politycznych.

Jednak argumenty nie mają żadnego znaczenia. Powstrzymanie nieprzychylnych i agresywnych wypowiedzi oraz gróźb międzynarodowych sankcji wymaga zrealizowania jednej z dwóch rzeczy: albo nowy polski rząd stanie się z jakichś powodów potrzebny albo też seria wygranych przez prawicę w Europie wyborów całkowicie zmieni układ sił i pozwoli na wymianę komisarzy i odwrócenie wektorów politycznych.


http://leonarda.salon24.pl/689500,poglady-komisarza-oettingera-na-faszyzm-i-demokracje
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sz-konieczne-dzialania-ue-wobec-polski/x71cd8
http://wpolityce.pl/swiat/276984-dawno-niewidziany-joschka-fischer-straszy-europe-jaroslawem-kaczynskim-i-wiktorem-orbanem
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19428016,spiegel-polska-zrobila-duzy-krok-na-wschod-w-ue-rozgorzal.html#Czolka3Img





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.