Janusz Andryszak o demograficznej zapaści Polski
data:28 listopada 2015     Redaktor: GKut

 
 
Czy realizacja programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości poprawi demograficzną zapaść Polski i zatrzyma wielką emigrację młodych?

 
 

Problem zapaści demograficznej jest chyba najtrudniejszym do rozwiązania zadaniem dla nowego rządu Zjednoczonej Prawicy, gdyż wymaga wprowadzenie stabilnych na dziesięciolecia rozwiazań, które odwróciłyby niekorzystny trend emigracji młodych, jak również stwarzałyby warunki do powiększania rodzin. Obszar działania do realizacji tych celów dalece wykracza poza standardowe elementy polityki prorodzinnej i obejmuje także zagadnienia rynku pracy oraz mieszkalnictwa. Dla uzyskania pozytywnych efektów niezbędnych działań nie bez znaczenia jest też czynnik czasu, gdyż stan przedłużającego się niżu demograficznego pogłębiać będzie problemy systemu emerytalnego, który już obecnie jest niewydolny pozostając od lat w wielomiliardowym deficycie.

 

Główną przyczyną emigracji młodych ludzi jest brak stabilnej pracy, która stanowiłaby podstawę do uzyskania w banku kredytu hipotecznego na zakup mieszkania niezbędnego do założenia rodziny. Duży wzrost cen mieszkań w latach 2005 - 2008, spowodował, że pomimo podwyższeń wynagrodzeń, mniej osób posiada obecnie zdolność kredytową niż w drugiej połowie poprzedniej dekady, na co też wpłynęły wprowadzone przez Komisje Nadzoru Finansowego, uzasadnione ograniczenia w wydawaniu niektórych produktów kredytowych oferowanych wcześniej przez banki. Obserwowany w ostatnim pięcioleciu spadek cen mieszkań oraz rekordowo niskie stopy procentowe kredytów nie okazały się wystarczającą zachetą aby znacząco ożywić rynek. Zauważany w ostatnich miesiacach wzrost sprzedaży mieszkań, nie jest wynikiem zwiększenia możliwości nabywczych osób młodych, lecz jest w dużej części następstwem niskiego oprocentowania depozytów bankowych, oraz spadającej wartości polskiej waluty, co powoduje zwiększenie  zainteresowania zakupami mieszkań jako lokatą kapitału. W efekcie takich zachowań  firmy deweloperskie niechętnie obniżają ceny oferowanych lokali, przetrzymując tysiące nowych niesprzedanych mieszkań w oczekiwaniu na bardziej zamożnych nabywców.  

 

Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że pod koniec 2014 r. w Warszawie na 1000 mieszkańców było 501 mieszkań, w Łodzi 461, w Krakowie 434, we Wrocławiu 432, w Poznaniu 426, a w Gdańsku 414 mieszkań. Biorąc pod uwagę, że w Niemczech, Austrii lub Danii na 1000 mieszkańców przypada około 500 mieszkań, to dane powyższe wydawać się mogą zadawalające. Jednakże według danych Krajowego Rejestru Długów,  w Polsce, w tym samym roku ponad 40% młodych ludzi w wieku 24 - 35 lat mieszkało razem z rodzicami podczas gdy w Niemczech, w analogicznej grupie wiekowej, odsetek ten wynosi tylko 17%. Skoro więc młode osoby nie są właścicielami mieszkań, których ilość w dużych miastach zbliża się do standardów zachodniej Europy, warto zastanowić się kto jest ich właścicielem i co zrobić aby w mieszkaniach tych mieszkali młodzi.

 

Z danych z 2012 r. wynika, że w Warszawie było około 11500 wolnych mieszkań które nie zostały sprzedane przez deweloperów oraz komunalnych pustostanów, w Krakowie ponad 3000, we Wrocławiu 2000, w Trójmieście 1800, w Poznaniu 1200, a w Łodzi 800. Ponadto istnieje trudna do określenia liczba niezasiedlonych mieszkań, należących do osób fizycznych posiadających więcej niż jedno mieszkanie i traktujących posiadane puste mieszkania jako lokatę kapitału. Co jest jednak przyczyną, że tak dużo mieszkań pozostaje nie zasiedlonych, zawyżając swoim istnieniem wskaźnik nasycenia rynku?

 

Często w dyskusjach dotyczących mieszkalnictwa, podnoszona jest kwestia, że w Polsce koszt utrzymania mieszkań jest wysoki w relacji do zarobków. Rzadko jednak zauważa się, że w Polsce koszt utrzymania mieszkań w relacji do ich wartości jest znacznie niższy niż w krajach wysoko rozwiniętych. Aby przybliżyć te relacje do standardów zachodnich należy podjąć działania w celu obniżenia wartości mieszkań.  

Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, oraz agresywnej kampanii banków, oferujących kredytobiorcom, zabronione w krajach starej Unii Europejskiej, w USA i w wielu innych krajach, kredyty hipoteczne waloryzowane kursem obcych walut, nastąpił bardzo dynamiczny wzrost cen mieszkań, gdyż decyzję o ich zakupie podejmowano nie na podstawie cen mieszkań, lecz skupiając się głównie na kwocie raty kredytu, która przy silnej wówczas złotówce wydawała się niska. Pomimo spadku wartości polskiej waluty od 2008 r. prawie o 100%, ceny mieszkań obniżyły się nieznacznie, co tworzy główną barierę popytową dla osób młodych chcących zakupić mieszkania i założyć rodziny. Firmy deweloperskie, oraz osoby fizyczne posiadające więcej niż jedno mieszkanie, które w dużej części stoją puste, akceptują obecny poziom kosztów utrzymania mieszkań i nie są skłonne do obniżania cen sprzedaży i wynajmu. Łatwo można znaleźć przykłady firm deweloperskich, które przez wiele lat wystawiają na sprzedaż te same nowe mieszkania, utrzymując jednocześnie wysokie ceny, które pomimo upływu kolejnych lat oraz braku nabywców, nie są obniżane w oczekiwaniu na zainteresowanie zamożnych klientów. Jakie działania należy więc podjąć, aby zwiększyć dostępności mieszkań dla młodych, dla których obecna ich cena w relacji do uzyskiwanych zarobków, nie jest zachętą do założenia rodziny i pobytu w Polsce, lecz raczej argumentem do emigracji za granicę?

 

W krajach o wyższym poziomie rozwoju, większe koszty utrzymania mieszkań i domów w relacji do ich wartości sprzyjają obniżaniu cen sprzedaży tych lokali, jeśli brak jest zainteresowanych nabywców. W Polsce mechanizm ten się nie sprawdza, gdyż ze względu na niskie dochody przeważającej części społeczeństwa, nie jest wprowadzany podatek od wartości nieruchomości, który stosowany jest w krajach zachodnich. Również w ostatnich dniach kampanii wyborczej, Prawo i Sprawiedliwość kategorycznie odrzuciło możliwość wprowadzenia takiego podatku. Czy jednak obniżenia cen mieszkań i domów nie można byłoby uzyskać przez zastosowanie podatku od wartości nieruchomości, tylko  dla lokali pustych, doprowadzając do lepszego wykorzystania istniejących już mieszkań?

 

Podatek od wartości nieruchomości zastosowany w wymienionej wyżej formie mógłby spowodować pożądany spadek cen mieszkań jak również zwiększyć ofertę mieszkań na wynajem, doprowadzając też, poprzez zwiększoną konkurencję, do spadku cen wynajmu. Dla firm deweloperskich utrzymywanie wysokich cen sprzedaży mieszkań wiązałoby się z ryzykiem poniesienia dodatkowych kosztów tego podatku. Również osoby fizyczne  posiadające wiele mieszkań, z których część wynajmowana jest na pewno z pominięciem wykazania dochodu z tej działalności, zmotywowane zostałyby podatkiem od wartości nieruchomości do legalizacji wynajmu, z którego dochód podlegałby opodatkowaniu na zasadach ogólnych, lub do wystawienia pustych mieszkań na sprzedaż, co ze względu na zwiększoną podaż lokali mieszkalnych, powodowałoby obniżenie ich ceny.

 

W wyniku obniżenia cen mieszkań więcej młodych ludzi, nawet przy uzyskiwanych obecnie dochodach, miałoby zdolność kredytową pozwalającą na zakup własnego lokum, a spadek cen wynajmu, ze względu na pojawienie się dodatkowej oferty mieszkań, które do tej pory pozostawały niewykorzystane, byłby pomocny dla osób, uzyskujących dochody nie pozwalające jeszcze na przyznanie przez bank kredytu hipotecznego. Ponadto niższe ceny mieszkań zachęcałyby do szybszego powrotu do Polski osoby, które wyjechaly za granicę, lecz z różnych powodów nie planują osiąść tam na stałe.

 

Drugą podstawową kwestią dla ludzi młodych planujących założenie rodziny jest praca zarówno w formie zatrudnienia jak i samozatrudnienia. Proces tworzenia nowych miejsc pracy jest długotrwaly i w tym zakresie nie można oczekiwać nagłych zmian. Głoszone w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości zamierzenia powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego, co miałoby zwolnić dla młodych miejsca pracy, oraz podwyższenie płacy minimalnej do 12 zł. za godzinę może nie przynieść spodziewanych efektów.

 

Celem podwyższenia wieku emerytalnego była przede wszystkim późniejsza wypłata świadczeń emerytalnych, a kwestią drugrzędną było zwiększenie wpłat składek do ZUS od osób pracujacych dłużej, gdyż ilość takich osób byłaby w rzeczywistości niewielka. Obecnie w wieku powyżej 55 roku życia pracuje tylko trzecia część społeczeństwa. Trzecia część Polaków i Polek umiera też przed osiągnięciem wieku 67 lat. Praca do 67 roku życia byłaby więc tylko dla nielicznych i jak z powyższego wynika, niewiele ponad 20% społeczeństwa polskiego zdołałaby utrzymać swoje miejsce pracy do osiagnięcia tego wieku. Przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego uwolni więc niewiele miejsc pracy dla młodych, a biorąc pod uwagę fakt, że prawo zezwala osobom będącym na emeryturze na podejmowanie pracy, to na pewno cześć osób przejdzie na emeryturę i w dalszym ciągu będzie pracować ograniczając dostęp do stanowisk pracy dla młodych.

 

Podwyższenie minimalnego wynagrodzenia do 12 zł. za godzinę również może przynieść efekt inny niż zamierzano. Regulacja minimalnej stawki za godzinę pracy ma bardzo duży wpływ na ilość małych przedsiębiorstw, które często oferuja pracownikom minimalne wynagrodzwnia. W USA oraz w innych krajach o wysokim rozwoju, badana jest permanentnie ilość nowo utworzonych oraz likwidowanych małych przedsiębiorstw. Jeżeli więcaj małych przedsiębiorstw jest otwieranych niż zamykanych, to minimalne wynagrodzenie może być podnoszone, jeżeli jednak jest odwrotnie, to musi ono pozostać na dotychczasowym poziomie, gdyż podwyższanie minimalnego wynagrodzenia może prowadzić do likwidacji wielu drobnych przedsiębiorstw oraz do wzrostu bezrobocia.

 

W Polsca obserwowany jest wprawdzie spadek bezrobocia, lecz trudno jest określić w jakim zakresie wynika to z tworzenia nowych miejsc pracy, a w jakim jest następstwem  emigracji młodych. Brak dokładnej analizy tej kwestii przed dokonaniem podwyższenia minimalnej stawki godzinowej do 12 zł. łączy sie z ryzykiem, likwidacji wielu drobnych firm co powiększy bezrobocie, lub rozszerzenia tzw. „szarej strefy” zatrudnienia, poniżej stawki minimalnego wynagrodzenia, pomniejszając w ten sposób wpływy z podatków.  

 

Utworzenie lepszych warunków samozatrudnienia jest łatwiejsze do przeprowadzenia.

 

Obecnie główną przyczyną zniechęcającą młodych ludzi do podejmowania własnej działalności gospodarczej jest konieczność wnoszenia każdego miesiąca zryczałtowanej składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, której podstawą wyliczenia jest 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, bez względu na to, czy prowadzona dzialalność gospodarcza przynosi dochód czy też stratę. W USA i w krajach starej Unii Europejskiej składka na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, zarówno dla osób zatrudnionych jak i samozatrudnionych pobierana jest jako określony procent od dochodu, co eliminuje ryzyko dla prowadzących dzialalność gospodarczą, że w wypadku braku spodziewanego dochodu z przedsięwzięcia gospodarczego, osoba samozatrudniona zostanie zadłużona w obowiązkowym programie ubezpieczeń społecznych. Zmiany w tym zakresie mogą więc motywować młode osoby do rozpoczęcia własnej działalności.

 

Programy Prawa i Sprawiedliwości dopłat 500 zł na dziecko jak i podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 8000 zł. na pewno wpłyną pozytywnie na problem demograficzny,  jednakże aby skorzystać z podwyższonej kwoty wolnej od podatku konieczne jest  uzyskanie dochódu podlegającego opodatkowaniu w wysokości wyższej od tej kwoty, który także pozwoli na spłatę raty kredytu hipotecznego lub wynajem mieszkania. Brak widocznej poprawy w relacji dochodów młodych ludzi oraz ich wydatków na obsługę ewentualnych kredytów hipotecznych lub wynajmu mieszkań, może spowodować, że nawet program dopłat 500 zł. na dziecko, który na pewno poprawi sytuację materialną istniejacych już rodzin, nie powstrzyma młodych osób przed emigracją.

 

                                                                                                    Janusz Andryszak

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.