Nowy rząd - czy będzie dobra zmiana?
data:09 listopada 2015     Redaktor: ArekN

 
Idzie nowe. Rodzi się wśród jazgotu mediów, setek wypowiedzi... Nie mamy nawet chwili na zastanowienie się, co dla nas wszystkich oznacza zmiana władzy.

 
Każdy analityk, publicysta, ba! - każdy bloger o zacięciu politycznym, stawia sobie za punt honoru wyrażenie opinii o składzie nowego rządu i procesie jego powstawania.
Różowo-czerwone środowisko krytykuje wszystko, co możliwe, szczególnego wzmożenia doznając podczas odmieniania we wszystkich przypadkach nazwisk Macierewicz-Kamiński-Ziobro. Bardziej umiarkowani (a może bardziej ostrożni - wszak idzie nowe) atakują wybrane postacie, wieszcząc nieuchronne kłopoty z powodu ich przyszłych działań. Całkowicie zadowolonych prawie nie ma - wskazanie paru minusów może zaprocentować w przyszłości, jeżeli diagnoza akurat okaże się trafna.
Personalia, personalia... Ten skompromitowany działaniami w przeszłości, tamten za bardzo liberalny; trzeci z kolei dostał stanowisko tylko z powodów politycznych. Czwarty i piąty nadaje się, ale szósty to już tylko za zasługi.
 
A tak naprawdę są to rzeczy zupełnie nieważne. Ludzienie nie głosowali na Prawo i Sprawiedliwość celem ustalenia konkretnego składu rządu - oni głosowali za generalną zmianą. Wyraża się ona w trzech prostych punktach:
 
- rzetelny audyt wszystkich resortów i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych zaniedbań i afer
- przywrócenie wymiarowi sprawiedliwości jego właściwej funkcji, co wiąże się z koniecznością zmian w prawodawstwie i późniejszymi zmianami personalnymi
- aparat państwowy winien stać na straży interesu Polski, a wobec obywateli pełnić rolę służebną.
 
Z powyższego wynika konieczność wprowadzenia wielu ustaw, dokonania reorganizacji pracy wszystkich resortów, zmiany mentalności rządzenia, przywrócenia normalności w mediach publicznych czy podjęcia na nowo śledztwa smoleńskiego. Ale wszyscy nowi posłowie i ministrowie zapewne zdają sobie sprawę, że zostali skierowani do ciężkiej pracy, dźwigając olbrzymie brzemię oczekiwań i nadziei wyborców. Jeżeli zawiodą, pójdą starymi, wygodnymi i bezpiecznymi ścieżkami, tego zaufania raz nadszarpiętego już nigdy nie odzyskają.
 
Czy chcemy odwetu? Oczywiście, że chcemy - całe lata upokorzeń bez słowa skargi mogą wytrzymać tylko święci. Jarosław Kaczyński wzywa do powstrzymania się, obiecując za to rozliczenie wszystkich przypadków łamania prawa. To dużo, ale oznacza to jednocześnie zapomnienie o moralnym skundleniu dużej części pseudoelit, jak również spuszczenie zasłony milczenia na działalność dziennikarskich hien.
 
Przemysł pogardy. Zapomnijmy o nim, a w zamian dostaniemy obietnicę normalnych rządów, czyli to, co nam się po prostu należy. Oferta jest nieuczciwa i aby ją poważnie potraktować, musimy mieć pewność, że zostaną wprowadzone mechanizmy uniemożliwiające powtórkę sytuacji również w przypadku kolejnej zmiany rządów. Wymiana gorszych ludzi na lepszych gwarantuje tyko czasową poprawę - prawdziwym sprawdzianem będzie podjęcie działań na rzecz zwiększenia praw obywateli i ich możliwości kontroli rządzących elit. A to już znacznie większe wyrzeczenie, niż wprowadzanie nawet najlepszych ustaw, ale z zachowaniem poczucia poczucia bezkarności.
 
Czy Zjednoczoną Prawicę stać na zmiany gwarantujące uniemożliwienie powtórki z lat 2007-2015 i przyczyniające się do stopniowej poprawy sytuacji Polski i jej mieszkańców? Miliony Polaków w to uwierzyło - czas rozpocząć realizowanie obietnic. A my w tym pomożemy.
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.