Na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej furczy od publikowanych w ciągu ostatnich tygodni uchwał, filmików instruktażowych, wytycznych, uzupełniających informacji. Jest ich coraz więcej i więcej... Uruchomiono „serwis informacyjny” – a w nim kolejne dziesiątki stron.
Urzędy szkolą członków komisji, wydają dyspozycje, zwierają szyki. Ruszyła urzędowa wyborcza machina. Setki tysiące ludzi, kolosalne wydatki! Państwo stwarza pozory dobrej organizacji, metodycznego działania, troski o demokratyczny przebieg wyborów. A jak jest faktycznie?
[...]
Przejdźmy jednak do nowocześniejszych sposobów informowania wyborców – do spotów instruktażowych zamieszczonych na stronie Państwowej Komisji Wyborczej. Obejrzyjmy, jak głosować do sejmu. Spot „Technika głosowania SEJM” informuje, iż należy postawić tylko jeden krzyżyk. Takie przekonanie utrwala w widzu powiększenie zakreślonej kratki i wyróżniony tekst: „Tylko jeden kandydat”.
To prawda, ale niezupełnie – diabeł tkwi w szczegółach! W Wytycznych PKW znajdziemy szczegółową analizę głosów ważnych i nieważnych, a wśród gąszczy wyjaśnień takie stwierdzenie: „ jeżeli na karcie do głosowania wyborca postawił znak „x” w kratce obok nazwisk dwóch lub więcej kandydatów z tej samej listy, to głos taki uważa się za ważnie oddany na daną listę i zalicza kandydatowi, którego nazwisko jest umieszczone wyżej na tej liście od innych nazwisk, przy których również postawiono znak „x”.
A więc można postawić x nawet przy wszystkich kandydatach, byle na JEDNEJ liście!
Czy więc „technika” glosowania przedstawiona w filmiku to informacja, czy może dezinformacja niezbyt dociekliwego wyborcy, nastawionego na czytelny jednoznaczny przekaz, a nie na analizę porównawczą i skrupulatne poszukiwania w Wytycznych [notabene opublikowanych niedawno, czyli tuż przed wyborami]? Gorzej, jeśli do obejrzenia filmików ograniczą się członkowie komisji i unieważnią poprawnie oddane głosy, wszak to komisja arbitralnie decyduje o tym, jak zakwalifikować głos!
Takich, jak opisane powyżej, przykładów nieścisłości, złej redakcji instrukcji, wieloznaczności, komplikowania stosunkowo prostego Kodeksu wyborczego przez przepisy niższej rangi, czyli uchwały PKW, złych praktyk godzących w podstawy demokracji, braku systemu kontroli urzędników – także tych z Krajowego Biura Wyborczego! - można by przytoczyć wiele. Tworzą one 30- stronicowy wykaz postulatów, jakie RKW skierował do Państwowej Komisji Wyborczej na początku września, postulując zmiany możliwe do przeprowadzenia przed wyborami, czyli będące w gestii PKW. Uwag do Kodeksu wyborczego byłoby zapewne też niemało, ale skupiono się na zgłoszeniu tego, co było możliwe do przeprowadzenia od ręki.
Było! Teraz – jest już tylko teoretycznie! Wiemy, że PKW – a dowodzi tego historia - potrafi wprowadzać zmiany do ostatniej chwili przed wyborami. Potrafi, gdy chce.
Ale czy zechce tym razem? Czy zostaną uwzględnione kolejne postulaty , jak choćby ten, by uściślić zapis punktu 24, który wprowadził w błąd nawet urzędników? Zmylił ich do tego stopnia, że na szkoleniach dla członków komisji źle interpretują zapis, błędnie nakazując wydawać wyborcom karty do głosowania bez konieczności złożenia przez nich podpisu! Kuriozalne, tak – ale prawdziwe. Wystarczyło dodać: Wyborcy, który odmówił złożenia podpisu w spisie wyborców nie wolno wydać karty do głosowania. Ale nie dodano!
Podobnie z ustawicznie zgłaszanym do PKW postulatem opublikowania wszystkich skanów protokołów komisji obwodowych, podobnie z ogłaszaniem cząstkowych wyników dla tych, którzy nie chcą czekać do rana, by się dowiedzieć, jaki wynik zostanie wyciągnięty, niczym królik z kapelusza...
Pytamy – czemu ma to wszystko służyć?
Oto cel zasadniczy wszechmocnego, tajemniczego, kafkowskiego Urzędu: zniechęcenie wyborców i do zadawania pytań, i do dociekania sensu, i do samych wyborów, a już na pewno – do dochodzenia swoich racji. Także przed sądami, w razie zastrzeżeń do przebiegu wyborów i ogłoszonych wyników.
I pozamiatane?
Niezupełnie! Wiemy, co jest grane i nie damy się ograć.
Nie tym razem!
Hanna Dobrowolska
ruchkontroliwyborow.pl
siepoliczymy.pl
Pełny tekst artykułu ukazał się w najnowszym wydaniu Gazety Polskiej. Polecamy!