Marek Baterowicz:  U MAMY MERKEL
data:22 października 2015     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać.....

 

 

 

Po tygodniach liberalizmu wobec fali uchodźców idących do Niemiec wprowadzono kontrolę na granicy; podobne środki zastosowano w Austrii. W parę dni potem Węgrzy skończyli mur, bo kolczasta zapora nie okazała się skuteczna. Obok policji rozlokowano wojsko, a zatem  tłumy wybrały nową drogę do mamy Merkel – przez ziemie Serbii, Chorwacji i Słowenii.

 

Szturm na pociągi idące na północ był spektakularny, niektórzy „wsiadali” przez okna! Czy uda im się dostać na terytorium Niemiec? Dotychczas cała masa uchodźców szła na Bawarię, z którą kanclerz Merkel nie skonsultowała się wcześniej i w końcu Monachium i okolice są już zatkane. Zaostrzenie przepisów granicznych ( zawieszenie umowy Schengen) ma potrwać przez miesiąc, co dalej ?  Być może na prośbę władz Bawarii Berlin  wprowadza  obostrzenia, ale i ciocia Aniela musiała uznać, że przeholowano otwierając granice nieudokumentowanym uchodźcom. Nie bez znaczenia jest tu i gwałt dokonany na 7-letniej dziewczynce w berlińskim parku. Sprawcą tej zbrodni był jakiś przybysz z Orientu.  Odnotowano kolejne gwałty i inne ekscesy imigrantów. Wszystko to wzburzyło  opinię publiczną, rząd niemiecki nie mógł więc pozostać obojętny. Demonstracje Pegidy – ruchu antyimigranckiego - też robią swoje, a  Pegida podobno zamierza przekształcić się w partię: jej profil polityczny zbliżony jest do greckiego Złotego Świtu. Ruch Pegidy poparł nawet Akif Pirincci – niemiecki pisarz tureckiego pochodzenia! – który jest przeciwko inwazji uchodźców, a polityków niemieckich nazywa „gauleiterami” i zdrajcami. Dostał brawa, ale gdy dodał, że powinni znaleźć się w ...kacetach, sprowadzono go ze sceny.  

 

   Droga przez Chorwację i Słowenię niestety nie ominie Austrii, która będzie ostatnią przeszkodą na szlaku do Niemiec, aliści znowu do granic Bawarii z każdym dniem mniej przyjaznej wobec uchodźców. Pytanie czy Austriacy przepuszczą rzekę uchodźców do mamy Merkel?

 

Na pewno nie wszystkich, ostatnio zawrócili do Słowenii 150 osiłków, uznając, że nie mają oni szansy na azyl. A w ośrodku dla uchodźców w Brezicach spalono 20 namiotów w odwecie za zbyt wolne tempo rejestrowania. Merkel już miesiąc temu radziła:  „Pilną sprawą jest, aby Grecja i Włochy przygotowały szybko punkty rejestracji uchodźców, inaczej nie będzie możliwy równy rozdział uchodźców” (!) Oznacza to pewne usztywnienie przyjaznej polityki wobec wędrujących tłumów, które dążą do Niemiec lub Szwecji. Ta sytuacja łamie traktat z Dublina,  w nim postanowiono, że uchodźcy muszą wystąpić o azyl w pierwszym kraju po przekroczeniu granicy UE. Byłaby to Grecja, ale nikt nie chce żyć w kraju nękanym przez kryzys, a ponadto wszyscy marzą o hojnych zasiłkach u mamy Merkel. Albo w Szwecji, która w tym roku przyjęła już 90 tysięcy imigrantów ( drugie tyle czeka w kolejce) mimo protestów Szwedzkich Demokratów, którzy chcą wstrzymania imigracji, ale nie mają większości. Pewnym sukcesem jest to, że przyjęto uchwałę o czasowym prawie pobytu, a nie stałym.Premier szwedzki oznajmił, że jego kraj stoi w obliczu kryzysu i że z braku mieszkań oferuje imigrantom  namioty.Opuszczone domy palone są przez Szwedów, którzy nie popierają gościnności rządu. Tymczasem do wyspy Lesbos płyną nowe tysiące uciekinierów z Syrii i innych krajów Wschodu. Z Afryki płyną za to w kierunku Sycylii. Jedna z oper komicznych Rossiniego nosi tytuł „Turek w Italii” ( premiera w Mediolanie w r.1814 ), ale dzisiaj zapewne kompozytor przewraca się w grobie!

 

Na polecenie Merkel żołnierze niemieccy opuszczają koszary, pozostawiając je przybyszom zza morza, a sami będą spać w namiotach i używać polowych kuchni i łaźni. Ale przeciętny Niemiec inne ma zdanie o tej inwazji, a Angelę Merkel witają gwizdy, jej prestiz uległ erozji.Coraz częściej dochodzi do ataków na ośrodki dla uchodźców,  ilość tych ataków potroiła się w stosunku do roku ubiegłego. A problem pęcznieje z dnia na dzień, władze rekwirują nawet sale gimnastyczne w szkołach, by w nich urządzić pomieszczenia dla imigrantów. Kontrowersje budzi decyzja o wykorzystaniu byłych obozów zagłady ( Buchenwald, Dachau) dla uchodźców. Jedynym plusem  jest to, że świat zobaczy, iż były to obozy niemieckie, a nie polskie jak podawano w mediach.

 

Władze Unii Europejskiej przydzielają na siłę kwoty uchodźców, jednak kraje grupy wyszehradzkiej, także republiki nadbałtyckie odmawiają ich przyjęcia, a nawet przewidują wystąpienie z UE. Zapowiada to prezydent Słowacji Robert Fico, a Czesi i Węgrzy nie wykluczają ogłoszenia referendum co do secesji. Trudno się dziwić tym nastrojom, narody są oburzone  ingerencją w wewnętrzne sprawy państw, ingerencją która całkowicie ignoruje ich suwerenność.

 

Natomiast rząd Ewy Kopacz okazał daleko idącą uległość wobec dezyderatów UE i Niemiec i zamiast proponowanych nam 5-ciu tysięcy zgodził się na kwotę rzędu 7 tysięcy imigrantów. A może przyjmie więcej...Tym samym złamał solidarny front grupy wyszehradzkiej, ale Kopacz woli zadowolić interesantów z UE, a kwestię repatriacji Polaków ze Wschodu traktuje lewą nogą, zwleka z ich przyjęciem, chociaż na  Ukrainie trwa wojna. Doszło do skandalu, bo sejmowa komisja finansów – kierowana przez PO – odebrała pieniądze dla Polaków ze Wschodu i przekazała je na uchodźców od mamy Merkel. Odebrano sumę 1 miliona 260 tysięcy złotych, raz jeszcze ten niby polski rząd pokazał, że od repatriacji  rodaków żyjących na Wschodzie woli islamizację Polski.

 

 

Szczyt EU w sprawie kwot uchodźców ( 23.09) w Brukseli skończył się jakby polubownie, bo nawet Merkel i Hollande przyznali rację Orbanowi akceptując aż pięć punktów z jego 6-punktowego planu rozwiązania kryzysu.  Przyjęcie tylu propozycji Orbana oznacza, że biurokraci z Brukseli, a także Niemcy i Francja, zorientowały się, iż  najazd uchodźców – często bez żadnych dokumentów -  może przynieść nieobliczalne problemy i zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego państw udzielających azylu, w tym i Niemiec. A rosnący  opór społeczeństw niesie też ryzyko starć z imigrantami, które mogłyby przybrać charakter walk na kształt mini-wojen domowych. Dlatego niekontrolowany napływ przybyszy postanowiono ukrócić, co nie hamuje kolejnych fal amatorów azylu marzących o zasiłku u mamy Merkel. Nie wiadomo jak zakończy się ten wielki dramat ludów, pewną nadzieją jest nowe porozumienie w intencji zakończenia wojny w Syrii. Przystąpiła do niej i Rosja, czy przyśpieszy to rozpad kalifatu ?

Tymczasem potop imigrantów w Europie grozi rozpadem Unii, a władze Brukseli jakby lekceważyły to, iż wśród uciekinierów mogą znajdować się uśpieni wojownicy państwa islamskiego. Beztroskę  (  były i apele  lewicowej prasy a nawet masonów  o przychylność dla uchodźców ) zastępuje pomału rozwaga i prewencja. Pojawiły się bowiem  głosy, że Unia Europejska jakby współdziała  z ISIL w przejmowaniu Europy przez islamistów! Być może taka wizja podoba się ateistom z UE marzącym o rozcieńczeniu chrześcijaństwa i narodów Europy, lecz niesie ona więcej zagrożeń niżby przypuszczano. Już teraz dochodzi do starć między Albańczykami a Syryjczykami, powiększa się chaos. Np. migranci uciekają z Finlandii z powrotem do Szwecji, gdy kolejne autobusy jadą ze Sztokholmu, ale są zatrzymywane na granicy przez Fiński Ruch Oporu! A w Helsinkach dochodzi do manifestacji przeciwko „multi-kulti”.

 

Finowie od lat mają dość wyczynów Somalijczyków i nie chcą nowych eksperymentów z azylantami, którzy są na zasiłkach i dobierają się do fińskich kobiet. To samo dzieje się już w Niemczech, a na ulicach  uchodźcy handlują narkotykami. Nieletni sieją terror, policja jest bezsilna..Tych spraw nie rozumie Martin Schulz czy francuski minister Laurent Fabius, którzy grzmieli krytykując niechęć wielu krajów wobec napływu uchodźców.

 

Są to jednak sprawy poważne, jeśli nawet mama Merkel wycofuje się rakiem i uszczelnia granice. Oficjalnie jednak nie rygluje drzwi, a błaga  o pomoc nawet Turcję łudząc ją wizją członkostwa w UE, co od lat jest marzeniem Ankary. To będzie nowy cios w plecy zadany Niemcom, ale czy pozwolą frau Merkel na tak haniebny przetarg. A tysiące desperatów dalej wędrują z kompasem ustawionym na Berlin. Nikt nie wdziera się do Szwajcarii, gdzie właśnie sukces wyborczy odniosła prawica niechętna imigrantom, zresztą demonstracje na ulicach wyrażają te same nastroje.A pochód zmierza do mamy Merkel.  Kto sfinansuje pomoc dla  nieszczęśników ? Może ONZ, ale ile z tej sumy trafi na Bałkany ? Od stycznia br. do Europy wtargnęło 710 tysięcy amatorów zasiłku.

 

Kto powstrzyma szaloną Angelę, która demoluje Niemcy z takim trudem zjednoczone po epoce sowietyzmu ? 188 posłów Bundestagu chce wnieść projekt ustawy o zaporach na granicach, jeśli Merkel do tygodnia nie przedstawi wiarygodnego planu rozwiązania kryzysu.

A Niemcy demonstrują niosąc szubienice z podobizną Merkel i jej ministra Gabriela Sigmara! I niosą napis: „Merkelmussweg”!

 

                                                                                                   Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.


 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.