Kopacz i jej "Alladyn"
data:26 września 2015     Redaktor: LordVader

Patrząc na determinację i zaangażowanie sztabu wyborczego PiS i całego środowiska Zjednoczonej Prawicy, mimo korzystnych prognoz sondażowych- nie widzę rozleniwienia. Uważam, że może to zmusić Ewę Kopacz i jej „Aladyna”, Misia Kamińskiego, do jakichś desperackich działań

Wczoraj odbyło się spotkanie Beaty Szydło z sympatykami i wolontariuszami Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Celem spotkania było zmobilizowanie swoich zwolenników do wzmożonej pracy w ostatnich tygodniach kampanii wyborczej. „Ostatnia prosta” – jak powiedziała Beata Szydło- będzie decydująca dla wyniku w październikowych wyborach. Celem jest zdobycie większości parlamentarnej, która pozwoli dokonać potrzebne zmiany. Zarys planowanych zmian został zaprezentowany w formie mini pakietów broszur, które były rozdawane obecnym. Kandydatka na premiera apelowała do swoich sympatyków o cierpliwą rozmowę z innymi obywatelami, członkami swoich rodzin, sąsiadami, o przekonywanie ich do tego, że zmiana jest możliwa właśnie z Prawem i Sprawiedliwością.
W tym apelu wybrzmiała determinacja oraz świadomość konieczności walki do samego końca o każdy głos z jeszcze większą siłą niż podczas wyborów prezydenckich. Beata Szydło poprosiła, aby każdy przekonał, nie trzy inne osoby do zagłosowania na PiS, jak to było podasz kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, ale 5 osób. To pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość zupełnie nie ogląda się na swoich rywali, nie patrzy jak daleko partia Beaty Szydło zostawiła konkurentów za sobą. Skupienie na celu członków PiS, posłów tej partii oraz jej sympatyków, jakim jest dokonanie zmiany w Polsce, mogłem zaobserwować w trakcie oczekiwania na wystąpienie Beaty Szydło. Panowała tam zupełnie inna atmosfera niż przed laty podczas kampanii parlamentarnych czy samorządowych. W trakcie swobodnych rozmów nikt nie poruszał tematów związanych z wypowiedziami Ewy Kopacz, czy z kolejnymi kłamstwami Tomasza Lisa lub działalnością innych prorządowych dziennikarzy. Usłyszałem rozmowy o problemach Śląska, o kolejnych spotkaniach Beaty Szydło z wyborcami, czy o 5 bramkach Roberta Lewandowskiego.
Okazuje się, że Prawo i Sprawiedliwość znalazło sposób na wygraną, jakim jest nie oglądanie się na przeciwników. Środowisko tej partii przestało narzekać, że media są przeciw nim. Profesjonalnie przygotowana kampania, bezpośredni kontakt z obywatelami oraz umiejętne wykorzystanie potencjału Internetu w połączeniu z ogromnym dystansem do tego, co robi i mówi Ewa Kopacz i nie reagowanie na prowokacje prorządowych mediów przynoszą skutek. PiS trafił w zapotrzebowanie Polaków na prawdziwą politykę, politykę skupioną na problemach a nie na dobrym samopoczuciu przywódców Europy Zachodniej. Z całą pewnością zmiana pokoleniowa oraz rozjechanie się rzeczywistości dnia codziennego z iluzją wspólnoty Unijnej i troską obecnej władzy, bardzo mocno wpłynęły na oczekiwania Polaków. Uchwycenie tego momentu zmęczenia Polaków fikcyjnym pośrednictwem mediów w kontaktach z, obrzydzanym w tych mediach, światem polityki oraz dopasowanie do tego odpowiedniej strategii zaspokojenia nowej potrzeby i sprostanie tejże ambitnej strategii z całą pewnością jest wielką zasługą sztabu wyborczego PiS oraz prezesa Kaczyńskiego.
Wydaje się, że obóz Ewy Kopacz liczył na to, że Beata Szydło nie wytrzyma fizycznie i psychicznie trudów kampanii wyborczej prowadzonej w takim tempie, realizując podobną strategię do tej z kampanii prezydenckiej. Kandydatka PiS=u wyglądała na bardzo zdeterminowaną i co najważniejsze nie było widać po niej zmęczenia kampanijnym maratonem, czego nie możemy powiedzieć o Ewie Kopacz. Być może, dlatego, sztab wyborczy PO, chcąc dać odpocząć Ewie Kopacz, od ciągłej pogoni za kandydatką Zjednoczonej Prawicy, postanowił spróbować zaczepić się na chwilę na konflikcie z prezydentem Andrzejem Dudą. Niestety i pan prezydent nie specjalnie przejął się panią premier Ewą Kopacz i tym, co ona myśli i o czym mówią jej media. Tym samym nie dając jej nawet chwili wytchnienia a jedynie kolejna porażkę, wychodząc na rozhisteryzowaną kobietkę chcącą zorganizować imprezę w cudzym domu. Bo jak nazwać jej ciągłe wpraszanie się do Pałacu prezydenckiego i wołanie o zwołanie Rady Gabinetowej.
 
Patrząc na determinację i zaangażowanie sztabu wyborczego PiS i całego środowiska Zjednoczonej Prawicy, mimo korzystnych prognoz sondażowych- nie widzę rozleniwienia. Uważam, że może to zmusić Ewę Kopacz i jej „Aladyna”, Misia Kamińskiego, do jakichś desperackich działań. Być może Ewa Kopacz zorganizuje wyjazdowe obrady rządu w Dachau wśród trzymanych tam uchodźców, pokazując, jaką jest misjonarką europejskiego miłosierdzia z przekazem do Polaków, że to dzięki niej wszyscy w Europie zachwycają się Polską. Na szczęście już coraz większa ilość Polaków potrafi rozróżnić zachwyt przywódców Europy Zachodniej od śmiechu. Ciekaw jest tylko, kto z kim będzie się asymilował podczas obrad rządu Polskiego wśród zgromadzonych muzułmańskich zasiłkowiczów. Poczekamy zobaczymy, pomysłowość Misia Kamińskiego nie zna granic.
 
Wojciech Majsner


Materiał filmowy 1 :

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.