Marek Baterowicz: W  PRÓŻNI  DZIAŁA  MACZUGA
data:17 września 2015     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać...

 

 

Po upadku reżimów totalitarnych we wschodniej Europie, reżimów, dla których prawo było ostatnią z wartości, a właściwie nie przedstawiało  żadnej wartości, w tej części Europy powstał problem jakby prawnej próżni. Z jednej strony wprawdzie kształtowały się warunki dla odrodzenia praworządności, ale z drugiej sieć manipulacji dawnej nomenklatury ( a ta za wszelką cenę pragnęła ujść prawu!) owe szanse renesansu praw unicestwiała. A wypadało ową próżnię wypełnić wreszcie szacunkiem dla ustaw : za konkretne przestępstwo – adekwatna kara!  Niestety, polityka grubej kreski uniemożliwiła przywrócenie pierwotnego sensu oraz funkcji wymiaru sprawiedliwości. Dlatego w roku 1992 „Tygodnik Solidarność”( także „Nasza Polska”) alarmował, zresztą daremnie: „Żyjemy w kraju nigdy nie osądzonych morderców”. A po 1989 r. przybyło wielu nowych i też liczą na przedawnienie. Zatem rekonkwista praworządności była warunkiem wstępnym dla procesu  demokratyzacji w kraju, jeżeli w ogóle zamiar budowania demokracji traktowano poważnie. Niezawisłe sądy są filarem demokracji, a ich brak dowodzi kontynuacji ustroju PRL-bis. A prokuratura boi się ścigać wiele poważnych przestępstw – od afer po podpalenia domów lub sklepów ( typowe dla praktyk mafii), a więc III RP jest państwem bezprawia.

 

Po okresach wstrząsów, chaosu czy upadku obcej dominacji zwykle przychodzi potrzeba oparcia się na prawach. Podobnie wyglądało to u nas po epoce rozbicia dzielnicowego, kiedy nastała konieczność organizacji państwa w oparciu o prawo. I tu znana jest bogata działalność ustawodawcza Kazimierza Wielkiego. Nawet fundując uniwersytet krakowski postarał się król, aby uczelnia ta stała się przede wszystkim szkołą dla mężów prawa. Wiedział bowiem, że legiści muszą dać fundament dla państwa, w przeciwnym razie krajowi grozi chaos, rozbój  oraz korupcja. I właśnie teraz – po tylu latach zmarnowanych na kurs grubej kreski – osiągnęliśmy głęboki stan chaosu, różnych form przestępczości ( łącznie z mafiami) oraz potężną korupcję. Dużo pisze o tym W.Sumliński w „Niebezpiecznych związkach Bronisława Komorowskiego” (W-wa, 2015), a jeśli ktoś nie ma czasu czytać aż 388 stron tej ważnej książki, niechże bodaj zapozna się z wyborną syntezą tych upiornych zjawisk, przedstawioną na stronach 26 i 27 czy 97-103.

 

I w Hiszpanii, kiedy w XIII-tym wieku odbito Arabom połowę półwyspu iberyjskiego, powstał problem zapełnienia tych obszarów powagą kodeksów. Dlatego król Ferdynand III Święty ( 1217 – 1252) zlecił wówczas powrót do tradycji prawniczej Wizygotów, którzy z kolei opierali się na prawie rzymskim. Być może łatwiej było wprowadzać praworządność w średniowieczu, aniżeli we współczesnej nam epoce gangów posługujących się zaawansowaną technologią, ale nie jest to wytłumaczenie. Nie znaczy to jednak, że mielibyśmy załamać ręce, skrzyżować je na piersiach, a potem czekać na zmiłowanie Pańskie…W tylu innych krajach panuje całkiem poprawny stan praworządności. I to raczej powinno być naszym celem.

 

         Od roku 1989 wszystkie trąby w mediach huczały prawie wyłącznie o sprawach gospodarki, tak jakby one były jedynym miernikiem pozytywnego rozwoju kraju. Intensywność, z jaką poruszano te sprawy, przysłaniała  kwestię praworządności. I zapewne o to właśnie chodziło w medialnych tubach. Rozgłos wokół ekonomii pozwalał zarazem doskonale tłumić wszelkie aspiracje do osądzenia nomenklatury PRL-owskiej, na dalszy plan spychał rozliczenie minionej epoki pod względem prawnym. Za tą manipulacją stali naturalnie owi „nietykalni”, dla których zamazanie przeszłych win dawało wygodny „paszport” do nowych czasów w systemie już wolnego rynku. Dlatego też „nietykalni” oraz ich poplecznicy lansowali szydercze hasło, że „sprawiedliwość to zemsta”.  Uporczywe powtarzanie tego jakże cynicznego porównania zrobiło swoje, a jeszcze „nietykalni” lubili gdy wspierano je argumentami chrześcijańskiego miłosierdzia. Tymczasem osądzenie winnych z okresu PRL-u nie oznaczało masowych prześladowań wszystkich partyjnych jak próbowano przedstawiać to w mediach.  Rzucano kłody dekomunizacji, torpedowano lustrację. Coraz częściej nad Wisłą, rzeką uświęconą krwią księdza Jerzego, ludzie zadają sobie pytanie: czy kapusie pozostaną arbitrami tzw. III RP do końca świata? Chętnie zatrudniani w rządach PO-PSL, kpili  z Polski i demokracji.

 

 

A tak niewiele brakowało, aby problem ten rozwiązać w prosty sposób, przeprowadzić powszechną lustrację. I wtedy Polska ruszyłaby do przodu! Lustracja zakończyłaby wojnę na teczki, raz na zawsze wyjaśniłaby pogmatwaną sytuację w państwowych kadrach. Obnażyłaby agentury działające na szkodę polskich interesów. Czy zatem nie było warto zdobyć się na ten zabieg ? Czesi zrobili jeszcze lepiej: nie wchodząc w detale na 10 lat wyłączyli z życia publicznego wszystkich ex-partyjnych. A u nas? Okazuje się że nawet w przypadkach odosobnionych lustrację hamują jakieś tajemne siły. Kiedyś Giertych obiecywał, że ujawni teczkę Belki. I słowa nie dotrzymał, a może po prostu udaremniono jego zamiar. Ten casus źle wróży, daje znak, że układ hamuje oczyszczenie państwa. A dziś nieznani sprawcy plądrują mu dom, zapewne pozostaną nieuchwytni, a śledztwo się umorzy! Temida boi się maczugi działającej w próżni.

 

 

W efekcie Polska stoi w miejscu. Nie tylko nie rozliczyła się z minioną epoką, ale też ciężar tego zaniechania przygniata zdrowy rozwój gospodarki, promując biznes „nietykalnych”, wyprzedaż majątku i pajęczynę korupcji. Film „Układ zamknięty” nie oparto na fikcji.

 

Nie załatwiono kwestii dekomunizacji, a ekonomia w warunkach nieokiełznanego bezprawia stacza się na manowce, nie przynosi stabilizacji ani dochodów godnych normalnie działającej republiki. I obojętne czy byłaby to zmodyfikowana III RP czy IV RP - byle oderwać się od PRL-bis! Niestety, koalicja PO-PSL nieomal doprowadziła do anarchii, co sprzyja paraliżowi zasadniczych funkcji państwa. Jak długo jeszcze ? W prawnej próżni  działa maczuga rozbijająca pisowski projekt uzdrowienia Polski. W tej destrukcyjnej roli  stójkowi z PO mają fatalnych prekursorów:  pogrobowców manifestu PKWN czyli wrogów praworządności.

                                                                    

Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.


Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.