ENTUZJAZM, UNIESIENIE, RADOŚĆ, DUMA - spotkanie z ANDRZEJEM DUDĄ - PREZYDENTEM RZECZYPOSPOLITEJ
data:12 września 2015     Redaktor: GKut

 

Byłem jedynie w Sokółce. Nie byłem w Bohonikach, w Suchowoli, w Okopach i w Mońkach. To co widziałem i słyszałem w Sokółce, bardzo patetycznie nazwała jedna z uczestniczek: "Atmosfera spotkania była podobna do tej, którą stwarzał Jan Paweł II".

 
 
 
 
 
Przesada, pomyślimy wszyscy, czyż nie? A jednak słowa tej Kobiety oddają pragnienie Polaków na dzisiejszych wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Poczuliśmy się uszanowani. W przemówieniu starosty powiatu sokólskiego nie było uniżonych ukłonów. Piękne dziewczyny podały chleb do ucałowania. Był uśmiech i radość, że po 400 latach istnienia Sokółki, nawiedził naszą ziemię PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ.

Spóźniony, wyszedł z helikoptera i skierował swe kroki w stronę kościoła pw. świętego Antoniego, gdzie 7 lat temu miało miejsce wydarzenie eucharystyczne: przemiana konsekrowanego opłatka komunijnego w ślad człowieczej tkanki serca w czasie agonii.(Wydarzeniu temu poświęcona jest KANTATA PRZEMIENIENIA, z muzyką Jakuba Milewskiego i librettem niżej podpisanego). Wcześniej widziałem tu na kolanach Pana Jarosława Kaczyńskiego. Pisałem o tym TUTAJ

Tłum ludzi cierpliwie czekał na placu przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego.

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Dźwięki muzyki orkiestry dętej uczniów sokólskiej szkoły, ułatwiały wyczekiwanie. A potem wszystko poszło tak szybko, ładnie i wzruszająco. Po żarliwym przemówieniu nawiązującym w treści do bohaterskiej "Operacji "Niemen" w 1920r. - walki wszystkich Polaków z nawałą sowiecką (z wyjątkiem polskich obywateli wyznania mojżeszowego - tego Prezydent nie powiedział; to wiemy my, mieszkańcy tych ziem), Prezydent klęknął przed pomnikiem zwycięskiego wodza. I niewielu przewidziało, że to, co zostanie w sercu na najbliższe dni, miesiące i lata - jest przed nami. Otóż jakby pękł łańcuch obronny BOR dzielący uczestników od Prezydenta, który podszedł do nas i wyciągnął dłoń. Zaczęło się: krótkie rozmowy, składanie autografów, fotki, okrzyki.

 
 
 
 

Trzyletnia dziewczynka posadzona na barkach dziadka, wykrzykiwała swoim cieniutkim głosem: "Andrzej Duda! Andrzej Duda!"

Mój kolega, który od lat mieszka w Nowym Yorku, w ostatnim dniu pobytu wakacyjnego w Polsce, przyjechał z pobliskiego Janowa, aby uścisnąć dłoń Prezydenta i zrobić jak najwięcej zdjęć. Koniecznie zdjęć robionych z bliska. "Jak Pan to wszystko wytrzymuje! Wytrwałości i mocy! Kochamy Pana" - słyszę. Jeden z uczestników, starszy i elegancki mężczyzna chce pocałować w dłoń Prezydenta Andrzeja Dudę, ten jednak powstrzymuje gest wzruszonego człowieka. Dookoła kobiety mówią: "Przecież to nie Ksiądz!". A mężczyzna ripostuje: "Księży mamy tysiące a On jest jeden". Na twarzach pojawia się uśmiech zrozumienia i wybaczenia.

 
 
 
 
 
 
 
 

Przypływ ciepłych uczuć jest powszechny. I ja, kiedy ściskałem dłoń Prezydenta zauważyłem cechę szczególną tego człowieka: on na mnie spojrzał uważnie, prosto w oczy. Jakby dookoła nie było tłumu. Odniosłem wrażenie, że nawiązałem kontakt, że on czuje, jak bardzo jest mi bliski, a ja całym swym sercem i rozumem pragnę go wspierać swoją nadzieją oraz swoimi talentami, w drodze ku pięknej i sprawiedliwej Polsce.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Podekscytowanie i radość podtrzymywaliśmy w sobie przez kolejne godziny, dzieląc się spostrzeżeniami, tworząc komentarze i wymieniając zdjęcia.

Jedna z okropnych myśli i pytanie pojawiła się w mej głowie: "Czy poprzednio mieliśmy durnia za prezydenta, który przejęty gierkami PR-u i manipulacjami, nie potrafił dostrzec tęsknoty Polaków za państwem równości i sprawiedliwości społecznej? Cóż on nam fundował przez 5 lat?".

Pamiętajmy, że być może to my byliśmy durniami, wybierając takiego człowieka. To my przed 5 laty obsadziliśmy go w roli Prezydenta Rzeczypospolitej.

Dokonaliśmy dobrej zmiany. Czas na konsekwentne uzdrawianie siebie i naszego wspólnego domu - POLSKI.

Od strony Prezydenta Andrzeja Dudy płyną sygnały gotowości do ciężkiej pracy - sanacji RZECZYPOSPOLITEJ.

 

Są wśród nas tacy, którzy nie życzą mu najlepiej. Zacietrzewieni i opętani nienawiścią, tracą z oczu dobro wspólne.

Andrzej Duda pojechał m.in. do Bohonik, aby zaświadczyć, że nie dzieli nas podług wyznania.

Ma świadomość bohaterstwa i ofiarności muzułmanów, którzy ofiarowali w historii swoje życie za pomyślność Rzeczypospolitej.

 

Jerzy Binkowski

--------------------------------

 

Jerzy Binkowski – Urodził się w 1949r. w Gdyni. Studiował w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – psychologia. Drugie studia to: Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna – Wydział Reżyserii Teatru Lalek. Pracował głównie z młodzieżą – szkolnictwo średnie (poradnictwo, teatr) i wyższe. Mieszka od 35 lat w Białymstoku. Od 1994 roku jest członkiem warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Wydał między innymi: „Głosy z pustyni”, „Na drugą stronę białych brzóz”,, W drodze z Damaszku”, „Wygnanie Boga”. Autor Libretta "Kantaty Przemienienia".


poniżej - krótka migawka z pobytu Prezydenta Andrzeja Dudy w Sokółce



Materiał filmowy 1 :

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.