Pamięć Wielunia wzywa do modlitwy
Pamięć Wielunia jest wezwaniem do obchodów Dnia Pamięci Ofiar Wojny i Okupacji 1939-1993
1 września 1939 roku o 4.40 spadły pierwsze bomby na Wieluń. Tak zaczęła się wojna zaplanowana traktatem Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939. Ta wojna nazwana później II wojną światową w rzeczywistości była konfliktem lokalnym - wojną niemieckosowiecko-polską. (Nikt wojny sowiecko-fińskiej, niemiecko-francuskiej, czy niemiecko-sowieckiej nie nazywa "wybuchem kolejnego etapu II wojny światowej".) Jeśli się zmieni to nazewnictwo, to dalsza historia jest zdecydowanie bardziej czytelna. Ponieważ ten lokalny konflikt nie zakończył się w maju 1945 roku, mimo wyeliminowania III Rzeszy, lecz przerodził się w wieloletnią okupację. Ostatnie oddziały Armii Czerwonej opuściły terytorium III RP dopiero 17 września 1993 roku.
Kilka lat temu zacząłem spisywać i systematyzować informacje na temat miejsc kaźni z tego okresu (aresztów, więzień, obozów jenieckich, obozów pracy, obozów śmierci, gett, miejsc straceń, miejsc pochówku ...). Wszystko zostało podzielone na Polskę i zagranicę wg obecnego podziału administracyjnego.
Dlaczego o tym piszę. Myślę, że jeśli mamy odbudowywać nasz kraj, to jest nam potrzebny fundament. Takim fundamentem, do którego powinniśmy się odwołać jest najtragiczniejszy okres w naszej historii, czyli lata wojny i okupacji. Myślę, że bez zamknięcia tego rozdziału, nie można budować normalnego (zdrowego) państwa i narodu. Zbyt wiele jest niedomówień i zbyt wiele goryczy w sercach, a przy braku fundamentu same emocje to zbyt mało.
Wersja robocza moich zestawień zawiera tysiące pozycji, ich lektura jest porażająca i uświadamia, że ani my dzisiaj, ani ofiary tamtych lat nie miały świadomości rozmiaru geografii zbrodni.
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że to najważniejsze doświadczenie dziejowe naszego narodu nie posiada swojego "święta". Kilka milionów ofiar nie ma swojego Dnia Pamięci! Wszystko zostało rozdrobnione, potomkowie ofiar zatomizowani, a dnia pamięci nie ma.
Powstał zamysł stworzenia ruchu społecznego na rzecz obchodów Dnia Pamięci Ofiar Wojny i Okupacji 1939-1993.
Początkiem obchodów powinno być bicie dzwonów i wycie syren o 4.40 (tak jest w Wieluniu). Natomiast treścią obchodów powinna być modlitwa za kolejno wymieniane grupy ofiar oraz za zbrodniarzy odpowiedzialnych za te zbrodnie (bez stawiania znaku "=" między nimi). Taka ogólnopolska lekcja historii przez modlitwę.
Myślę, że to jedyny sensowny sposób rozliczenia się z naszą tragiczną przeszłością, z tragiczną przeszłością Europy. Sposób rozliczenia poprzez budowanie naszej tożsamości.
Istnieją dwa fundamenty budowania wspólnoty - religia i pamięć o ofiarach. A co z tymi, którzy odrzucają religię, a pamięć o zbrodniach ich nie zobowiązuje? Co z tymi, którzy tych fundamentów nie są w stanie zaakceptować nawet w imię tolerancji? Ci pozostaną "po drugiej stronie" jako widoczny ślad "pęknięcia", dowód dziesiątków lat obecności zdrady i kolaboracji z wrogiem.