Marek Baterowicz: HUMAŃ – ANTYPOLSKA KALUMNIA
data:24 sierpnia 2015     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać......

Dzisiejszy tekst uzasadnia potrzebę powołania specjalnej instytucji służącej obronie dobrego imienia Polski i Polaków, o czym mówił też Prezydent Andrzej Duda.
Niestety podobnych kalumnii krąży po świecie więcej i kiedyś jeszcze do nich wrócimy.

fot.kresowiacy.com
 

                        

 

Kiedyś w „The Australian Financial Review” ( 30.9 – 2.10.2005) opublikowano – w dziale „Travel” ! – reportaż pod tytułem „New year prayers as Uman sheds its old skin”. To przedruk z „The New York Times”, a autorem tekstu jest Joseph Skibell. Opowiada on o swojej podróży po Ukrainie, która zaprowadziła go do Humania, położonego o około – jak pisze Skibell – 210 km na południe od Kijowa. Autor tego reportażu poszukiwał tam głównie śladów obecności Żydów w przeszłości, co jest rzeczą jak najbardziej prawomocną, zwłaszcza że on sam ma z nimi coś wspólnego. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno zdanie w owym reportażu, przywołujące dawne dzieje : „In 1768, during a rebellion against the ruling Poles, many Uman citizens, including 20,000 Jews, were murdered”.

 

Cytowane tu zdanie zawiera kilka nonsensów.

 

Po pierwsze już w r.1667 na mocy rozejmu w Andruszowie odstąpiono Moskwie całe lewobrzeże Dniepru wraz z Kijowem, Siewierszczyznę oraz Smoleńsk. Jan Kazimierz odzyskiwał za to Inflanty Polskie, województwo połockie oraz witebskie, ale bez Wieliża. Fatalny ten układ wynikał w dużej mierze z zamętu wywołanego wojną domową w Rzeczypospolitej. Oznaczał też rozbiór Ukrainy, a zatem tracono szansę na stworzenie Rzeczypospolitej Trojga Narodów. Traktat andruszowski był wprawdzie czasowy, lecz w roku 1686 podpisano na Kremlu pokój wieczysty , który tereny te przyznawał carom na zawsze. Król Jan zrzekał się Kijowa,Czernihowa, Drohobuża, Smoleńska, Starodubu, Zaporoża, Kudaku oraz ziemi „od Siczy w wierzch Dniepru, po ujście rzeki Taśminy, która wpada w Dniepr”. Rzeczypospolitej pozostawiono jeszcze pewne obszary na prawym brzegu Dniepru. Humań leżał na terenach, które utracono dopiero w pierwszym rozbiorze, ale od dłuższego czasu trwał tam stan jakby dwu-władzy : wojska Moskali panoszyły się tam bez żenady. I to od roku 1704, od traktatu w Narwie, który przyznał Rosji prawo wprowadzania swoich wojsk na ziemie Rzeczypospolitej, co w praktyce znosiło granicę wschodnią, a w ślad za carskim wojskiem szła władza cara.Miało to zatem ogromny wpływ na rozwój wypadków, także tu opisanych.

 

 

Po drugie owa rebelia z 1768 roku to po prostu zryw konfederatów barskich, którzy marząc o niepodległości Rzeczypospolitej wyzywali potęgę Rosji, a zarazem nie akceptowali polityki uległości stosowanej przez króla Stasia. Nie trzeba nikomu przypominać jak skończył się ten zryw patriotów, wypada jednak podkreślić metody caratu, którymi posłużono się w walce z konfederatami. Przeciwko insurekcji barskiej Rosja sprowokowała powstanie ludu prawosławnego, nawołując do rzezi Polaków oraz Żydów. Na jarmarkach i w cerkwiach popi czytali ukaz carycy Katarzyny obiecujący dobrodziejstwa chłopom za oczyszczenie pszenicy z kąkolu! Oznaczało to po prostu wytępienie szlachty polskiej, księży i Żydów. Aby rozpalić pospólstwo do tych rzezi głoszono tam złowieszczy slogan : „Bo Lach, Żyd i sobaka, to wse wiara odnaka!”… Niezdecydowanym wmawiano, że Polacy spiskują z…mahometanami na zgubę ludu prawosławnego! Popi błogosławili zamiary rzezi, w cerkwiach święcono noże…I wkrótce prawie cała Ukraina stanęła w ogniu. Pijane masy wraz z hordami Kozaków Maksyma Żeleźniaka i Iwana Gonty mordowały Polaków oraz Żydów, oblicza się, że ogółem zginęło około sto tysięcy ludzi, a zatem jeśli odjąć owe 20 tysięcy istnień ludu Izraela, należy przyjąć, że wymordowano około 80 tysięcy Lachów. Ale o tym sza, ani słowa w artykule J.Skibella.

 

Wypada też zaznaczyć, że liczba 20 tysięcy ofiar żydowskich w samym Humaniu jest z pewnością mocno przesadzona, ale może dotyczyć reszty obszarów objętych rzezią. Ludność Humania mogła liczyć najwyżej kilka tysięcy dusz, jeśli w tamtych czasach takie miasto jak Wilno liczyło niewiele ponad 20 tysięcy mieszkańców.Inne źródła podają, że w Humaniu zginęło 16 tysięcy uchodźców i miejscowych,w tym zapewne wiele tysięcy Żydów. Sprawcami rzezi byli oczywiście Kozacy oraz prawosławni chłopi , a te hekatomby były dla konfederatów groźniejsze często niż starcia z wojskami rosyjskimi, unicestwiały też ewentualnych ochotników.  Pisał więc nie bez racji Konopczyński: „powstanie barskie utonęło w odmętach hajdamaczyzny”. Istotnie, to hajdamacy ( Kozacy) zadali ciężkie ciosy insurekcji, a także ludności Ukrainy, w tym osiadłym na niej Żydom. Regularna armia carska miała potem łatwiejsze zadanie w tłumieniu ruchu barzan, chociaż podobno po cichu sprzyjał im król Stanisław August.A po wykonaniu swojej morderczej „misji” Rosjanie ujęli podstępem obu przywódców kozackich – Żeleźniaka i Gontę – a następnie stracili. Należało dbać o pozory przed ważniejszą rozprawą z Rzeczypospolitą, jaką był planowany rozbiór.

 

W ujęciu obu kozackich dowódców posłużono się starym chwytem – zaproszeniem na ucztę. Tego samego podstępu użyli Rosjanie w r.1944 w Wilnie zapraszając dowódców AK na obiad, by „podziękować” im za pomoc w zdobyciu miasta. Po dowódcach tych ślad wszelki zaginął…Oto jak rosyjskie metody z szatańską precyzją działają poprzez wieki.

 

Przedstawiona w nowojorskiej prasie hekatomba w Humaniu była więc po prostu tragicznym epizodem z czasów insurekcji barskiej, a nie rezultatem represji jakiegoś „powstania przeciwko polskim rządom”. Sprawcami tej zbrodni byli Kozacy, ale instygatorzy zasiadali w pałacu w Petersburgu. Jaka szkoda, że „The Australian Financial Review” dokonał przedruku tej antypolskiej kalumnii nie badając źródeł historycznych.

   Na Ukrainie zresztą nie tylko w r.1768 zdarzały się podobne pogromy Żydów oraz Lachów, a sprawcami byli Kozacy. W połowie XVII-tego wieku w okresie powstania Chmielnickiego ich sotnie wycinały w pień całe wsie i miasteczka, puszczając je z dymem. W jednej ze scen  „Ogniem i mieczem” książę Jarema powiada: „Bychowiec! Weźmiesz trzystu dragonów, księżnę, dwór, rodziny szlacheckie i Żydów – odprowadzisz do Zamościa…”. I tak było. Sienkiewicza wspierają historycy, by zacytować tu Jasienicę :”Na Ukrainie los izraelski w niedobry sposób związał się z lackim. Żydzi odznaczyli się jako twardzi arendarze…” ( t.I, str.418).A rządy polskich panów nie podobały się ukraińskim chłopom, którzy podczas masakry wycinali zarówno Lachów  i Żydów – jak podczas pogromu w Niemirowie (1648). I panu Skibellowi warto jeszcze przytoczyć słowa Jasienicy: „Kiedy Jeremi Wiśniowiecki rozpoczął przymusowy odwrót z Zadnieprza, za chorągwiami Paleja, za husarią Skrzetuskiego (…) ciągnął długo tabor, uwożący 500 rodzin żydowskich oraz ich mienie…”. Tak, to właśnie Polacy bronili Żydów na Ukrainie przed furią Kozaków! I także rzeź humańska była  dziełem hajdamaków, tym razem też z instygacji Rosji.

 

                                                                                                                      Marek Baterowicz


Marek Baterowicz ( ur. w 1944 w Krakowie ), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Quebec’u. Romanista – doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku ( 1998), fragmenty tej tezy ukazały się we Francji. Wydał też tomik wierszy w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” ( w 1971). Debiut książkowy: „Wersety do świtu” ( W-wa,1976) – tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W r.1981 wydał zbiór wierszy poza cenzurą: „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, po czterech latach czekania na paszport, najpierw w Hiszpanii, a od 1987 w Australii. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zrywał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, które poparło grubą kreskę ułatwiającą nowe zniewolenie. Autor wielu zbiorów wierszy jak np. „Serce i pięść” ( Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, 1996), „Cierń i cień „ ( Sydney,2003) czy „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008). W r.2010 we Włoszech ukazał się wybór jego wierszy – „Canti del pianeta”, "Status quo"(Toronto, 2014). Wydawca ( Roma, Empiria) tak określił jego poezję: „to zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”.Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” ( Sydney,1992). Mieszka w Sydney.


Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.