Zagrzewali się do walki zelżywemi słowy… - wspomnienie z wojny z bolszewikami
data:19 sierpnia 2015     Redaktor: Agnieszka

Przedstawiamy przygotowane przez Wandę Kapicę wspomnienie z wojny z bolszewikami, ilustrowane plakatami z tamtych czasów.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Na obrazku: „Jaśnie wielmożna Polska” trzyma kopytkiem kartkę z napisem „Granice z 1772 roku”, tuląc się do monstrum z napisem „Francja” na plecach.

Na dole podpis: „Świnia, tresowana w Paryżu”.

Nie brak napisu „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”.

 

Skoro była mowa o obelgach…

Dziadek opowiadał, że przed Bitwą Warszawską jego pułk stacjonował nad rzeką Dźwiną. Że przekrzykiwali się z żołnierzami bolszewickiej armii.

Po polsku, po białorusku, po rosyjsku…

Z tamtej strony rzeki krzyczeli:

– Ej, wy! Duraki! Jełopy! Za kogo wy walczycie! Za polskich panów walczycie!

 

 

 
 
 
 

Na obrazku: „Jaśnie wielmożna Polska.

Ostatnia suka ententy.

Polskie pany chcą zdusić robotniczo-chłopską Rosję!

Śmierć jaśnie wielmożnym panom!”

 

 

 

A na to się odpowiadało:

– A wy za kogo walczycie? Kacapy! Za złodziei walczycie!

 
 
 

Nie mniej gęsto niż kule padały słowa, których cytować nie sposób. No – chyba że w wykonaniu samego Marszałka:

 
 

Krótko mówiąc…

„Zagrzewali się do walki zelżywemi słowy” – jak czytamy w „Pieśni o Rolandzie”.

 

I nie tylko:

w bitwie poimano dwóch mnichów Krzyżackich, Markwarda v. Salzbach komtura Brandeburskiego, i Szumberga, którzy podczas układów toczących się między Alexandrem wielkim książęciem Litewskim a mistrzem i zakonem na zjeździe nad rzeką Niemnem, niedaleko Kowna, sprośnemi i zelżywemi słowy znieważali rzeczonego książęcia i jego matkę (…)”

Dziejów Polskich Ksiąg Dwanaście, Długosz Jan. O Bitwie Grunwaldzkiej

 

Po co kłótnie? rzemiosło bohatyrów inne,
Mężne starcie się bronią, nie swary dziecinne.
Co powiesz obelg, w setne opatrzona wiosła,
Jeszczeby ich ciężaru nawa nie uniosła.
Język iest bardzo prędki, kłótni wielkie pole:
Ranisz ty kogo słowem, on ciebie ukole.
Będziemyż, iak niewiasty, przedłużać te zwady,
Które w sercu gryzące złości czuiąc iady,
Na ulicach się słowy zelżywemi plamią,
Nie zważaiąc, czy prawdę mówią, czyli kłamią.

Język lata, i podłych słów nie umie szczędzić.
Nie wierz zatém, byś z pola groźbą mógł mię spędzić.
W inney cale ci trzeba doświadczyć mię probie:
Nuż więc! długiemi dzidy walczmy przeciw sobie.„
 Wraz ogromnym uderzył w świetny puklerz ciosem,
Ten silnie wstrząśnion, ryknął straszliwym odgłosem (…)

Iliada, Księga XX

 

Strona Wandy Kapicy TUTAJ.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.