Żmirska: Powstanie trwa!
data:10 sierpnia 2015     Redaktor: Redakcja

 „Nowa Polska, zwycięska, jest w nas i przed nami…!”


POWSTANIE TRWA

„Żeby tylko nie buczeli… O co im chodzi?... Nie mogą gdzie indziej?... Żadnego szacunku… - narzekają jednodniowi patrioci u wylotu alejki prowadzącej do pomnika Gloria Victis. „Bardzo prosimy o godne zachowanie. Pamiętajmy, że tu spoczywają i modlą się ci, którzy walczyli o ważne dla nas wszystkich wartości” – przypomina prowadzący uroczystość spiker głosem nie do zniesienia łagodnym.
Nieustannie zdziwieni. Nieodmiennie oburzeni. Wzruszający ramionami ze wzgardliwą wyższością. Potępiający nienawiść. Oni nie muszą buczeć ani gwizdać. Ich słowa są pełne miłości i szacunku: „O, to ten, co mgłę smoleńską przywiózł w słoiku!”.Mają puste ręce – bez kwiatów i zniczy, nie czekają więc na otwarcie barierek, by dotrzeć do powstańczych kwater i uczcić tych, którzy „walczyli o ważne dla nas wszystkich wartości”. Ledwo wybrzmiało echo salwy honorowej, wycofują się i rozchodzą. Nie przyszli tu przecież po to, by uczestniczyć w jakiejś politycznej awanturze. A powstanie – czym było? Ustępujący pan prezydent dzień wcześniej trzykrotnie nazwał je klęską, a 1 sierpnia nie pofatygował się na cmentarz. Nowo wybrany pan prezydent jest z Krakowa, ale całe dnie spędza w miejscach, gdzie oddajemy hołd Bohaterom, obchodzi z ludźmi Powązki, modli się, rozmawia, śpiewa z harcerzami powstańcze piosenki i mówi, że się na nich wychował. Jednodniowi patrioci tego nie słyszą. Ci oficjalni – nie dopuścili Pana Prezydenta do głosu. Pozostali – nie są zainteresowani.
Najwyższa władza Stolicy - w trakcie trzeciej kadencji – tym samym od lat beznamiętnym tonem odczytuje z kartki kilkanaście gładkich formułek, by wypełnić niewygodny obowiązek. Po raz kolejny zasłaniają się wiekowymi Powstańcami, by usprawiedliwić swoją obecność w miejscu i czasie, które nie należą do ich świata. Na jeden dzień w roku przypominają sobie o „ważnych dla nas wszystkich wartościach”. Na ten jeden dzień zawieszają rugowanie z życia publicznego historii, tradycji, pamięci, godności, honoru, solidarności i duchowej dyscypliny. Nie ozumieją, że ich obecność Tutaj jest pustym gestem. To znaczy zniewagą.

Ale o 5-ej po południu przejmujące wycie syren i klaksonów rozlega się nie tylko w Warszawie. Słychać je w wielkich miastach i małych miasteczkach. Słychać je w Krakowie, skąd pochodzi Pan Prezydent. Słychać je na wioskach i na autostradach. Powstanie nie było klęską. Powstanie trwa!

Wieczorem w sercu Warszawy wielotysięczny tłum, z każdym rokiem coraz większy, nie żałuje gardeł, by w powstańczych pieśniach wykrzyczeć niebu i ziemi dumę i chwałę Nieujarzmionego Miasta. Kilkuletni brzdąc na ramionach taty wyśpiewuje z pamięci wszystkie zwrotki „Pałacyku Michla”. Młodzi w strojach znakomicie wystylizowanych na ówczesną modę, z biało-czerwonymi opaskami na rękawach – jak wtedy. Wiedzą. Umieją. Znają. Jest ich mnóstwo. Patrioci - już chyba nie jednodniowi, choć być może początkujący. Ich głos, jak kręgi na wodzie, jak dźwięk syreny zwiastującej Godzinę „W” rozchodzi się na całe miasto i na cały kraj. „Nowa Polska, zwycięska, jest w nas i przed nami…!”

Powstanie trwa. Nie było klęską. Właśnie rozpoczyna ostateczny szturm.

Żmirska





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.