[...] 26 lipca 1944 roku nadeszło silne i niespodziewane wsparcie. Do Dziekanowa Polskiego przybyło zgrupowanie Stołpecko-Nalibockie Okręgu Nowogródzkiego AK „Nów” w sile ponad 900 żołnierzy piechoty i kawalerii pod dowództwem cichociemnego Adolfa Pilcha „Góry”. Zdradziecko atakowani przez Armię Czerwoną przy wschodniej granicy II RP i nie mogąc stawić czoła dwóm okupantom dotarli do Warszawy w pełnym uzbrojeniu i umundurowaniu pokonując kilkaset kilometrów przez tereny zajęte przez Niemców. Udało się, gdyż w tym samym kierunku wycofywało się wiele oddziałów różnych narodowości kolaborujących z Niemcami. Gdy dotarli do mostu w Nowym Dworze niemieckiej obsłudze oświadczyli, że walczą z Sowietami i przybyli po zaopatrzenie. Niemcy woleli nie zadzierać z nieznaną silnie uzbrojoną jednostką, a ich zgodę na przejście ułatwił fakt, że jeden z oficerów polskiej delegacji wysłanej na rozmowy i jeden z Niemców pilnujących mostu walczyli w tym samym pułku w I Wojnie Światowej. Kresowiacy zdołali jeszcze wycyganić od Niemców amunicję i opatrunki, przeszli pod komendę „Szymona” i już 31 lipca zniszczyli kompanię Wehrmachtu w Aleksandrowie, zabijając 50 Niemców bez strat własnych.
1 sierpnia w Puszczy Kampinoskiej stacjonowało już ok. 2000 partyzantów. O Godzinie W mieli zaatakować Lotnisko Bielańskie leżące na terenie późniejszej Huty Warszawa. Rozkaz przyszedł o godz. 15:00 i choć siły znajdujące się w pobliżu były niewielkie, „Szymon” uznał, że najważniejsza jest koordynacja z Powstaniem. Dokładnie o godz. 17:00 do ataku na lotnisko ruszyło 190 partyzantów. Jednak 700-osobowa załoga niemiecka z ciężkimi karabinami maszynowymi i artylerią stawiła zbyt silny opór. Polacy wycofali się przy podobnych stratach po obu stronach, po kilkudziesięciu zabitych. „Szymon” został ranny. Lotniska nie udało się zdobyć, ale zniszczono je na tyle, że nie było w stanie funkcjonować. 3 sierpnia partyzanci wygrali dużą bitwę pod Truskawką zabijając 70 Niemców.
Jak podaje historyk Kazimierz Krajewski, „oddziały „Góry” (…) okazały się jedyną siłą skutecznie
podtrzymującą powstanie w Puszczy Kampinoskiej. (…) Wśród oficerów zgromadzonych w puszczy jedynymi, którzy mieli duże doświadczenie bojowe w warunkach partyzanckich, byli dowódcy Zgrupowania Stołpeckiego”. 8 sierpnia „Szymon” ulokowany w szpitalu w Laskach przekazał dowództwo „Górze”, który przyjął przekorny pseudonim „Dolina”. Pod jego komendą oddziały VIII Rejonu i Stołpecko-Nalibockie uformowały pułk Palmiry-Młociny, który po przyłączeniu kolejnych partyzantów nazwał się Grupą Kampinos, ostatecznie liczącą 2772 osób. Wkrótce w kilku wsiach na dużym obszarze Puszczy Kampinoskiej założono obóz warowny z dowództwem w Wierszach, nazwany Niepodległą Rzeczpospolitą Kampinoską. Niemcy nie mieli tu wstępu. Podobne obozy powstawały wówczas i w innych miejscach w Polsce, np. Rzeczpospolita Kazimiersko-Proszowicka, Rzeczpospolita Raciechowicka czy Rzeczpospolita Partyzancka w lasach parczewskich.
[...] Bitwy i potyczki Grupy Kampinos wiązały znacznie siły wroga i odciążały walczącą Warszawę. Najczęstsze boje toczono pod Pociechą. Mobilność partyzantów była tak duża, że Niemcy oceniali ich siły na 15.000 żołnierzy. Działały tu 4 zrzutowiska, które przyjęły 22 zrzuty. Radiostacja w Wierszach miała łączność z Anglią, Włochami i Komendą Główną AK. Szpital polowy mieścił się w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach, gdzie posługę duszpasterską pełnił ks. Stefan Wyszyński „Radwan III”, późniejszy Prymas Polski. W partyzantce służyło także 140 sanitariuszek i łączniczek, które wielokrotnie przemierzały trasę z Żoliborza przez Laski i Sieraków do Wierszy, zwaną dziś Drogą Łączniczek.
W nocy z 20 na 21 sierpnia 1150 żołnierzy Grupy Kampinos zaatakowało Dworzec Gdański aby otworzyć drogę z Żoliborza na Starówkę. Bunkrów nie udało się zdobyć. Atak powtórzono następnej nocy, także bez skutku. Była to najkrwawsza bitwa Grupy Kampinos. Poległo 450 partyzantów, rannych zostało 100. Za Warszawę ginęli głównie „Nalibocy”, których ojczyste strony należały już do Sowietów. Około 200 przyłączyło się do Powstańców na Żoliborza dodając im otuchy przedwojennymi mundurami, dobrym uzbrojeniem i kresową mową. 23 sierpnia kierownictwo AK niechętne oficerom mającym na koncie walkę z sowietami wyznaczyło na dowódcę Grupy Kampinos mjr Alfonsa Kotowskiego „Okonia”. Mimo to, nocą z 2 na 3 września 80 doświadczonych partyzantów odwodzonych przez„Dolinę” rozbiło w Truskawiu 500-osobowy oddział RONA, Rosjan kolaborujących z Niemcami głównie przy pacyfikacji ludności. Zabito ok. 250 i raniono ok. 100, przy stratach własnych 8 zabitych i 10 rannych.
Tuż przed kapitulacją Powstania Niemcy przeprowadzili w Puszczy Kampinoskiej potężną operację Sternschnuppe z udziałem artylerii, broni pancernej i lotnictwa, mającą zlikwidować Grupę Kampinos i oczyścić trasy na zachód. 27 września zbombardowano Wiersze i sąsiednie wsie. „Okoń” dał rozkaz wymarszu w Góry Świętokrzyskie. 29 września ok. 2000 ludzi i 300 wozów dotarło do linii kolejowej Warszawa-Żyrardów w okolicy Jaktorowa i Bud Zosinych. Tam zamiast przeskoczyć tory i skryć się w lasach „Okoń” zarządził odpoczynek. Niemcy umocnili swoje pozycje i ruszyli do ataku przy wsparciu samolotów, czołgów i dwóch pociągów pancernych. Po zajadłej walce Grupa Kampinos została rozbita. Około 150 partyzantów poległo, ponad 200 odniosło rany i 200 dostało się do niewoli, ale część przedarła się z okrążenia. Największa grupa pod dowództwem niezmordowanego „Doliny” niebawem walczyła w Kieleckiem na szlakach legendarnego „Hubala” jako Samodzielny Szwadron Grupy Kampinos. 150 innych partyzantów dostało się do porucznika Antoniego Hedy „Szarego” walczącego na kielecczyźnie z komunistami do połowy 1945 roku.