POLECAMY! Rozmowa z Ewą Stankiewicz: Pora na otwarcie RKW, a nie na jego zamykanie
data:24 lipca 2015     Redaktor: Redakcja

Z Ewą Stankiewicz – prezes Stowarzyszenia Solidarni2010, jedną z sygnatariuszy społecznego Ruchu Kontroli Wyborów, wielokrotnie nagradzaną dziennikarką i reżyserką filmów dokumentalnych rozmawiała red. Aldona Zaorska z Warszawskiej Gazety.




– Teraz od naszych talentów, sprawności działania, gotowości do ciężkiej pracy zależy, czy powtórzymy sukces. Pora na otwarcie Ruchu, a nie na jego zamykanie. Będziemy więc go otwierać. To jest najważniejsze i wszystkich zapraszamy. A Stowarzyszenie? Niech działa. Na pewno się przyda i mam nadzieję – pomoże nam. Apelujemy o wprowadzanie wyników wyborów do systemu siepoliczymy.pl – mówi Ewa Stankiewicz w rozmowie z red. Aldoną Zaorską.

Polecamy pełny tekst wywiadu opublikowanego w Warszawskiej Gazecie:

Społeczny Ruch Kontroli Wyborów musi się rozwinąć kilkunastokrotnie

Internet zelektryzowała ostatnio wiadomość o „podziale” Ruchu Kontroli Wyborów. Czy rzeczywiście są teraz dwa Ruchy?
Nie. Jest jeden Ruch Kontroli Wyborów, tak jak to było do tej pory. W ramach społecznego Ruchu Kontroli Wyborów, takiego jaki powstał i działał, część osób podczas spotkania Ruchu przegłosowała po prostu powstanie Stowarzyszenia RKW – Ruch Kontroli Wyborów –Ruch Kontroli Władzy (3xRKW). To jest jakiś pomysł części Ruchu Kontroli Wyborów na funkcjonowanie i tym osobom naprawdę z serca i szczerze życzę powodzenia. Osobiście zawsze uważałam za szczególną zaletę społecznego Ruchu Kontroli Wyborów właśnie to, że był nieskrępowaną przestrzenią do działania, jedyne ustalenia dotyczyły podziału zadań czy też podejmowania kolejnych działań w zależności od potrzeb. Biorąc pod uwagę cele Ruchu, jego dotychczasową formułę, nie jestem przekonana do działania w formie stowarzyszenia. Działając od lat w stowarzyszeniu, wiem, co to oznacza i jakie ograniczenia niesie ta forma działalności. Wiem, ile energii pochłania, ale co ważniejsze – jakim gorsetem może być stowarzyszenie i mam poważne wątpliwości, czy działanie w tej formie będzie równoznaczne z działaniem masowym, a w Ruchu Kontroli Wyborów właśnie o masowość chodziło i nadal chodzi. Myślę, że ważne jest, żeby Ruch istniał, rozwijał się, był pojemny i coraz bardziej masowy. Ale – jak już powiedziałam – Stowarzyszenie Ruch Kontroli Wyborów jest jakimś pomysłem na część struktury społecznego Ruchu i ja to szanuję. Może to będzie takie wojsko Ruchu (śmiech).
Nie wszyscy członkowie społecznego Ruchu Kontroli Wyborów powołanie Stowarzyszenia przyjęli tak spokojnie. Dlaczego?
Ja mogę mówić o moich odczuciach. Ruch Kontroli Wyborów powstał jako społeczny ruch wolnych obywateli, którzy postanowili pilnować przestrzegania prawidłowości wyborów, ludzi, którzy za cel postanowili nie dopuścić, by zostały sfałszowane. Ci ludzie powinni mieć swobodę działania, ba! – nawet więcej, a jeśli już ktoś chciałby się wtrącić, to jedynie po to, by zaoferować pomoc. Nie może być tak, że koordynatorzy, którzy zbudowali jakąś strukturę, obawiają się teraz, że to, co zbudowali, zostanie rozbite, bo przyszła jakaś „czapa” i wymaga od nich zapisania się do stowarzyszenia, a jak nie, to być może się ich podmieni?
Ludzie muszą być zachęcani do tworzenia lokalnych struktur w poczuciu autonomii, szacunku i bezpieczeństwa. Uważam za błędne narzucanie im jakieś „czapy”, tego „sztywnego gorsetu”, w który muszą się zmieścić, czy im w nim wygodnie, czy nie. Stowarzyszenie to pomysł na zagospodarowanie tylko części Ruchu Kontroli Wyborów. Ruch trzeba otwierać, umasowić, a nie ograniczać. Podstawą Ruchu i mogę to powtarzać w nieskończoność, od początku jego istnienia była spontaniczność, otwartość, przestrzeń dla wszystkich wolontariuszy, którzy mają ochotę do niego się przyłączyć i coś robić. Proszę też pamiętać, że nie wszyscy chcą przystępować do Stowarzyszenia, bo to już jest pewna bariera. Z tego, co pamiętam, w statucie Stowarzyszenia 3xRKW jest chyba zapis, że od pewnego poziomu koordynatorem jego sieci może być tylko i wyłącznie członek Stowarzyszenia. To już jest pewne ograniczenie. Tymczasem społeczny Ruch Kontroli Wyborów trzeba rozbudowywać i to kilkunastokrotnie. Potrzebujemy ok. 60 tys. ludzi. Ich nie można zniechęcać. Tym ludziom trzeba dać swobodę, pozwolić na własne pomysły. Tych ludzi bardzo brakuje, bardzo ich potrzebujemy i musimy się na nich otworzyć i ich zaprosić.
Nie boi się Pani, że mimo wszystko powołanie Stowarzyszenia w tak kluczowym momencie podzieli jednak Ruch?
Nie. A poza tym – wierzę w dobre intencje osób, które Stowarzyszenie powołały. Widocznie uważają, że taka forma działania jest najlepsza. Społeczny Ruch Kontroli Wyborów był zawsze otwarty na wszelkie formy działalności, sprzyjające pilnowaniu uczciwości wyborów, więc odrzucanie powołania Stowarzyszenia byłoby niezgodne z ideą, jaka nam wszystkim przyświeca. Widzę zresztą, jak bardzo ta grupa jest zdeterminowana (nawet jeśli w skali całego Ruchu jest niewielka), z jakim zacięciem buduje swoje struktury. Trzymam więc kciuki, żeby im się udało zrekrutować do działania jak największą ilość ludzi, zwłaszcza tam, gdzie są białe plamy na mapie Polski. Tych plam jest przeważająca większość, tak więc pracy wystarczy dla kilkunastu takich stowarzyszeń czy też nieformalnych grup. Oby to się udało. Doceniam to, co już udało się w ramach społecznego Ruchu stworzyć. I widzę w nim miejsce dla kolejnych tysięcy. Bardzo ich potrzebujemy.
Rozumiem, że powołanie Stowarzyszenia nie oznacza „wygaszenia” społecznego Ruchu Kontroli Wyborów i nadal to on jest główną formą działalności?
Ależ oczywiście! I to nie znaczy, że ten społeczny Ruch to Solidarni czy Klub Ronina, czy jeszcze jakaś inna organizacja. To całość działań, do których każdy może się dołączyć i tylko od inteligencji tych, którzy go tworzą, będzie zależeć to, czy zrozumieją, że jedyna szansa na sukces to współpraca wszystkich tych grup i podmiotów na rzecz jednego celu – przypilnowania uczciwości wyborów. Stowarzyszenie 3xRKW wyłoniło się z Ruchu jako jedna z form jego działania, ale w żadnym wypadku nie zastąpiło społecznego Ruchu Kontroli Wyborów. Stowarzyszenie jest tylko ułamkiem naszych działań. Sam Ruch jako inicjatywa społeczna, jak działał, tak nadal działa i będzie działał. Bardzo zachęcamy i wszystkich zapraszamy do przyłączenia się do nas. Czekamy na wszystkich ludzi, bez względu na to, jaką strukturę w ramach RKW wybiorą. Wszystkich, którzy zdają sobie sprawę z zagrożenia fałszerstwami w jesiennych wyborach parlamentarnych. A nie muszę chyba nikogo przekonywać, że jest ono ogromne. O wiele większe niż miało to miejsce w wyborach prezydenckich, bo oczywiście i te były fałszowane, a rzeczywista dysproporcja pomiędzy Andrzejem Dudą a Bronisławem Komorowskim była większa niż przedstawiono to społeczeństwu. Stawiam tezę, że nie doszło do większego fałszerstwa odwracającego wynik wyborów w dużej mierze dzięki alternatywnemu systemowi liczenia głosów, który posiadamy – siepoliczymy.pl i zaraz to uzasadnię. Otóż do tej pory, nawet jeśli udało się przypilnować uczciwości wyborów na poziomie lokalu wyborczego, to – takie jest moje przekonanie – ostateczny wynik ustalano ręcznie, ingerując w system Państwowej Komisji Wyborczej, wychodząc z założenia, zresztą słusznego, że w praktyce nie ma możliwości porównać wyników komputerowych z papierowymi. Po raz pierwszy w historii udało się tę bezkarność ukrócić. Choć i te wybory były fałszowane, w skali kilku procent, zresztą bardzo sprytnie, co potwierdza, że fałszerze uważnie obserwują Ruch Kontroli Wyborów.
Skąd taki wniosek?
Z doświadczenia i obserwacji. Przy wyborach samorządowych zwracaliśmy bardzo uwagę na szokująco wysoką liczbę nieważnych głosów. Oficjalny wynik wynosił chyba 18 proc. Rzeczywisty do tej pory pozostaje nieznany. Ponieważ wiadomo było, że społeczeństwo przygląda się głosom nieważnym, to spróbowano innej metody. Wybory prezydenckie fałszowano poprzez dopisanie sztucznej frekwencji... np. bezdomnych do list wyborczych. Nagle okazało się, że wyjątkowo wielu „bezdomnych” chce głosować. Oczywiście skala tego fałszerstwa była mniejsza niż poprzedniego. Być może fałszerze byli tak pewni siebie, że najwyraźniej uznali, iż tyle im wystarczy. Właśnie ta zmiana metod fałszowania dowodzi, że działalność naszego społecznego Ruchu jest uważnie obserwowana, a fałszerze szukają niszy, planują i przygotowują swoje działania. Właśnie dlatego potrzebni są ludzie, dużo ludzi, każdy obywatel powinien się włączyć w przypilnowanie uczciwości wyborów.
Zwłaszcza że wybory parlamentarne są ważniejsze niż prezydenckie. W końcu to parlament ustala prawo...
Właśnie. To będą kluczowe wybory. Na pewno będą fałszowane. To będzie polityczna walka na śmierć i życie. Obecna władza, Platforma Obywatelska to wie. Dlatego Ruch Kontroli Wyborów potrzebuje ludzi i systemu zliczania głosów – który byłby „zwierciadłem” kontrolującym system PKW. Potrzebujemy ludzi, którzy będą patrzeć nie tylko na to, kto i jak liczy głosy, ale także jak wybory przebiegają, czy nie ma w poszczególnych komisjach jakichś dziwnych zjawisk, zaskakujących, a wpływających na wynik. Drugorzędne znaczenie ma, w jakiej strukturze będą oni działali – wolontariusze powinni mieć prawo wyboru. Ważne i do tego zachęcam, żeby każdy, kto może, tworzył lokalną sieć, złożoną z ludzi, którzy chcą działać razem z nim. Tu nie trzeba nikogo pytać o pozwolenie. My niczego nie narzucamy. Oferujemy wyposażenie know-how, szkolenia, informatory, wiedzę przydatną do pilnowania uczciwości wyborów, ale nie narzucamy formy działania. Mamy za to jedną rzecz, wokół której chcemy skupić cały Ruch Kontroli Wyborów, bez względu na to, czy to jest stowarzyszenie, ruch społeczny, czy ludzie, którzy samodzielnie tworzą lokalne grupy kontrolujące wybory. Mamy niezależny system liczenia głosów. Prototyp powstał już parę lat temu pod egidą Solidarnych2010, w tej chwili został na nowo opracowany, sprawdził się w wyborach prezydenckich i jest bezcenną alternatywą dla systemu PKW. Jest w stanie na bieżąco sprawdzać wyniki wyborów, reagować szybko na rozbieżności (to kluczowe!), jest w stanie precyzyjnie wskazać skalę i obszar potencjalnego fałszerstwa. Tego nie zastąpi żadne ręczne liczenie głosów. Wszystkich bardzo zachęcamy do zarejestrowania się właśnie w tym systemie. Można to uczynić na stronie www.siepoliczymy.pl
Na czym polega ten system?
Gromadzi materiał dowodowy, np. w postaci zdjęć protokołów poszczególnych komisji wyborczych, zrobionych przez mężów zaufania. A przede wszystkim – zlicza wyniki głosowania. Dlatego zwracamy się do wszystkich osób będących takim mężami zaufania, także do osób należących do Stowarzyszenia Ruch Kontroli Wyborów, aby w najbliższych wyborach zrobili zdjęcia, przysłali je na maila ze strony www.siepoliczymy.pl i zarejestrowali wyniki w tym właśnie systemie. Musimy pamiętać, że tylko system, który posiada materiał dowodowy, jest w stanie przypilnować uczciwości wyborów, a w razie fałszerstwa – dochodzić w sądzie ich unieważnienia. Żeby spełnił swoją rolę, musi mieć dowody. Żeby zadziałał – musimy wprowadzić do niego 27 tys. wyników – protokołów. I tu właśnie potrzebni są ludzie. Tysiące ludzi, mających swobodę działania bez ograniczania ich gorsetem ściśle określonej formy prawnej, ludzi, którzy zapewnią prawe zachowanie komisji w lokalach oraz wprowadzenie wyników do niezależnego systemu.
Czyli przede wszystkim ludzie?
Tak. W tej chwili najważniejszym zagadnieniem, o którym powinno się mówić,  nie jest wcale powstanie Stowarzyszenia. To ma drugorzędne znaczenie. W tej chwili najważniejsze jest przyciągnięcie jak największej liczby ludzi i zachęcenie ich do aktywności w ramach niezależnego systemu liczenia głosów siepoliczymy.pl. Jeśli powstanie inny alternatywny system – być może będzie to dodatkową wartością, ale musi to być system, tak aby kontrolował narzędzie, którym dysponuje PKW. Najważniejsze jest nie stawianie barier ludziom, nie selekcjonowanie, nie narzucanie podporządkowania się tej czy innej osobie, tylko przyciągnięcie i zachęcenie do działania. No i to, o czym już mówiłam – swoboda każdego działania, które prowadzić będzie do uczciwości wyborów. To właśnie dzięki niej bardzo wiele różnych poczynań udało się pogodzić i przeprowadzić. W ramach Ruchu powstała nie tylko struktura wolontariuszy, ale i struktura biura prawnego, biura interwencji, przygotowano niezależne wieczory wyborcze, sprowadzono do Polski całą grupę niezależnych obserwatorów, prowadzono kampanię medialną, stworzono materiały szkoleniowe. Stowarzyszenie to tylko część działania.
Taka druga Solidarność? Tysiące ludzi, którzy powiedzieli „nie”?
Myślę, że to trafne porównanie. Społeczny Ruch Kontroli Wyborów jako ruch masowy to swego rodzaju współczesna Solidarność – tysiące ludzi, którzy mówią „nie”. Ludzi, którzy nie zgadzają się na oszustwo, na niszczenie ich decyzji, na fałszowanie wyboru Polaków i robią to nie dla takiej czy innej kariery, tylko robią to dla Polski i dla siebie. Nie bez przyczyny wśród założycieli Ruchu byli Solidarni2010, którzy upomnieli się o państwo polskie po śmierci prezydenta Polski i 95 osób kluczowych dla naszego kraju na pokładzie samolotu, który eksplodował na terenie Rosji. Solidarni2010 zaczęli swoją działalność istotnie już w 2010 roku i rzeczywiście od początku zwracali uwagę na kwestię fałszowania wyborów. Faktycznie wykonali gigantyczną pracę, ale przecież nie sami. Dołączali do nas inni. Zresztą Solidarni nadal pracują. Inni też. Mam nadzieję i tego życzę liderom nowo powoływanego Stowarzyszenia, żeby jego funkcjonowanie pomogło w rozwoju Ruchu. Po owocach ich poznacie. W moim interesie jako Polki jest, aby te owoce były dobre i na to liczę.
Nadal każdy może się przyłączyć?
Jak najbardziej. Do społecznego Ruchu Kontroli Wyborów zapraszamy wszystkich, niezależnie od sympatii, antypatii, przynależności, przywództwa i wszelkich innych czynników. Jeśli tylko ktoś chce poświęcić trochę swojego czasu na rzecz uczciwych wyborów – zapraszamy go do nas, a właściwie... do siebie. Każdy będzie mile widziany i otoczony szacunkiem, bez względu na to, czy do jakiejś struktury wejdzie, czy będzie chciał tworzyć własną. Nie musi wcale wchodzić do nowego Stowarzyszenia. Ale także nikt mu tego nie będzie zabraniał, ani piętnował z tego powodu. Każdemu oferujemy możliwość skorzystania z materiałów szkoleniowych. Może je uzyskać, mailując pod adres sekretariat@ruchkontroliwyborow.pl. Na początek sierpnia zaplanowana jest kolejna konferencja Ruchu, więc już na nią zapraszam, informując jednocześnie, że dokładny jej termin będzie podany na naszej stronie.
A inne działania?
Dalsza rozbudowa struktur. Jest wiele białych plam, powiedziałabym, że w skali kraju – większość. W najbliższym czasie chcemy odwołać się do wszystkich sygnatariuszy Ruchu Kontroli Wyborów. Powołało go przecież kilkadziesiąt organizacji, które trochę gdzieś się rozproszyły. Owszem – część ludzi została i pracuje naprawdę z ogromnym zapałem, ale chcemy na nowo aktywować także i innych sygnatariuszy. Dziś są potrzebni bardziej niż kiedykolwiek. Musimy działać razem, inaczej nie mamy szans na uczciwe przeprowadzenie wyborów parlamentarnych. Pamiętać trzeba, że fałszerze mają w rękach wszystko – nie tylko media czy PKW, ale także część komisji wyborczych. Wiemy, że w wielu komisjach zasiadają uczciwi ludzie, ale w skali kraju wystarczy tylko kilkanaście tych politycznie skorumpowanych, by wynik był zgodny z oczekiwaniami fałszerzy. Wystarczy brak kontroli systemu. Dzięki analitykom z Klubu Ronina opracowaliśmy listę komisji największego zagrożenia, jest tych komisji ok. 2 tysiące, działają od lat w tym samym składzie, wiemy, pod jakimi adresami działają, ale to jeszcze za mało. Tylko masowy Ruch może zapobiec ich fałszerstwom. Dlatego dziś najważniejsze nie jest zaspokajanie swoich ambicji, tylko wspólne działanie. To właśnie chcemy robić.
Solidarni2010 też?
Oczywiście. Muszę zresztą powiedzieć, że Solidarni2010 to są bardzo piękni ludzie. Jednym z największych przywilejów i nagród, jakie mnie w życiu spotkały, jest to, że mogę mieć kontakt z tak pięknymi ludźmi. Wśród ludzi, którzy w Solidarnych2010 działają, którzy od czterech lat stoją pod namiotem Solidarnych, nie ma karierowiczów, nie ma tanich efekciarzy, to są ludzie przepełnieni ideą odpowiedzialności za państwo, patriotyzmem, szczerością. Jestem dumna, że mogę z nimi pracować. Tym bardziej, że ich działanie wymaga i wysiłku, i odwagi, czasem zmierzenia się z pogardą i szyderstwem, które przecież po ludzku rzecz biorąc – boli. Widzę też ich zaangażowanie w Ruch Kontroli Wyborów i rozdarcie, niepokój o jedność Ruchu i o dobry pomysł na osiągnięcie celu. Dlatego powstanie Stowarzyszenia 3xRKW jest dla nas pewną próbą. Patrząc jednak na ludzi z Solidarnych2010, jestem przekonana, że przez nią przejdziemy zwycięsko. Zawsze koncentrowaliśmy się na konkretach, na celu. Solidarni wciąż działają w regionach, a społeczny Ruch Kontroli Wyborów jest i w najbliższym czasie będzie najważniejszą częścią naszej działalności. Pokazaliśmy już przecież, że można zwyciężyć...
Sukces Andrzeja Dudy to także sukces społecznego Ruchu Kontroli Wyborów...
Właśnie. Teraz od naszych talentów, sprawności działania, gotowości do ciężkiej pracy zależy, czy go powtórzymy. Pora na otwarcie Ruchu, a nie na jego zamykanie. Będziemy więc go otwierać. To jest najważniejsze i wszystkich zapraszamy. A Stowarzyszenie? Niech działa. Na pewno się przyda i – mam nadzieję – pomoże nam. Tam jest bardzo wielu wartościowych ludzi i dwaj zdeterminowani liderzy. Ważne, żeby każdy – niezależnie od struktur, do których przynależy – swoją energię ukierunkował na budowanie.
A kto chce się przyłączyć, informacji może szukać na poniższych stronach internetowych:
www.siepoliczymy.pl
www.ruchkontroliwyborow.pl
sekretariat@ruchkontroliwyborow.pl
www.facebook.com/rkw2015
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.