Okiem Shorka - Wojna
data:15 lipca 2015     Redaktor: Shork

Z cyklu „Semantyka” opowiem wam o wojnie, a właściwie o używaniu tego słowa w niewłaściwym znaczeniu.






Ponieważ żaden z obecnych w mediach autorytetów historycznych nigdy nie wyartykułował wprost definicji, ani nie zaprzeczył panującej powszechnie, jako wojnę rozumiemy działania zbrojne mające na celu zagarnięcie terytorium poza granicami, lub uczynienie terytorium zależnym.
 
Działania zbrojne? Czy rozbiory Polski były konsekwencjami działań zbrojnych? Czy Kosowo zmieniło protektora w wyniku działań zbrojnych? Czy Państwo Izrael powstało w wyniku działań zbrojnych? Czy Amerykę Północną podbito, a jej przywódców zamknięto w rezerwatach w wyniku działań zbrojnych? Czy Niemcy właśnie zbierają Grecji wyspy i przedsiębiorstwa w wyniku działań zbrojnych?
„To skomplikowane” odpowie historyk. Pociągnijcie historyka za język, a uświadomicie i jemu, i sobie, że wojna to nie jest zjawisko które zaczyna się z pierwszym strzałem, czy ciosem miecza, a kończy się z ostatnim. Że wojna tak naprawdę trwa wiele lat dłużej niż wzajemne zabijanie na polach bitew.
Weźmy taką II Wojnę Światową, przygotowania do niej Hitler czynił od 1933 roku, ale Sowieci o niej marzyli i szykowali się do niej jeszcze przed Rewolucją Październikową. Mieli doktrynę zająć Europę i napoić kozackie konie w Atlantyku (notabene chyba ktoś im wmówił, że woda z Atlantyku nadaje się do picia). Sowieci, zbrojnej emanacji wojny dokonali już przed 17 września 1939 roku, zajmując państwa nadbałtyckie, później zaatakowali Polskę i doszli aż do Berlina zajmując pół Rzeszy Niemieckiej dla siebie. Uczynili te terytoria zależnymi faktycznie i politycznie. Ten stan trwał do czasu rozpadu ZSRR. Dla nas, Polaków tyle trwała wojna, której element zbrojny, w którym brały udział obie strony skończył się wraz ze śmiercią Lalka. Później była tylko okupacja i wojna kulturowa. To nie wystrzał z działa, tylko przedstawienie teatralne dało początek rozruchom i zmianom w 1968. Szefem naszych południowych sąsiadów wiele lat był literat. Twórca kultury.
Tylko myślmy sobie wzięli cwaniaczka, niebieskiego ptaka i mającego problem z wysłowieniem się prymitywa. A dlaczego? Dlatego, że nam tak podpowiedziały media, a my łatwowiernie uwierzyliśmy czwartej władzy.
 
Popatrzmy wstecz. Wojna przeszła ewolucję, od tej właśnie prymitywnej, gdy sąsiad chcąc zagarnąć łąkę sąsiada chwytał za kamień, do tej hybrydowej, która wcale nie jest pomysłem nowoczesnym, bo czarnym PR, fałszowaniem informacji i kłamstwem walczono od tysięcy lat. Echa tych wojen przetrwały dzisiaj w legendach. Na przykład tej o Vladzie Draculi, którego waleczność i skuteczne przeciwstawianie się ekspansji Turków nie było w smak ani im, ani ich sojusznikom w Europie, którzy mieli do dyspozycji odpowiednie narzędzie propagandowe.
W drugą stronę. Legenda Bastylii, później skopiowana w legendę Pałacu Zimowego.
Legenda Resistance. W Polsce, mieliśmy najliczniejszy i najskuteczniejszy ruch oporu w czasie Okupacji. W praktyce – armię, ale Europa dzięki filmom finansowanym przez sowietów nas zna jako bandytów, a parutysięczne „Resistance” państwa kolaborującego na ogromną skalę, nagle stało się symbolem oporu partyzanckiego w Europie.
Ciekawe co podkusiło Amerykanów, żeby ustąpić i pozwolić podpisać Francuzom akt kapitulacji w rubryce przeznaczonej dla aliantów? Pewnie propaganda i kilka butelek szampana.
Czy Iwan był Groźny. Jaki groźny? Uciekał przed bitwami aż dostał przydomek tchórzliwy. Groźny był dla bezbronnych członków swojej rodziny i upodlonych bojarów.
 
W Polsce, w bałaganie powstałym po 1989 roku, gdy Amerykanie, zajęci własnymi sprawami, pozostawili nas na pastwę „wolności” i swoich fałszywych sojuszników, wpływami podzieliły się służby wywiadowcze, prosowieckie i proniemieckie, które miały przygotowane struktury i ludzi aby z marszu rozpocząć działalność mafijną. Rosja uśpiła agentów bezpośredniego wpływu i obudziła ich dopiero, gdy postanowiła opanować Europę energetycznie, monopolizując źródła energii w oparciu o własne i cudze kopaliny, a będący wtedy u władzy prezydent Lech Kaczyński, mimochodem i za plecami rządu zbyt zajętego grabieżą, budował podstawy pod gazociąg z Azerbejdżanu oparty o gazoporty Gruzji, Ukrainy i Bułgarii. Gazociąg, w którym nie byłoby politycznego kurka.
Wszczęto ogromną akcję dyskredytującą Lecha Kaczyńskiego, przy wykorzystaniu tych samych narzędzi propagandowych, które utrwalały na zachodzie mit dobrobytu w ZSRR. Wyciągnięto bezpieczniackich potomków ulokowanych wcześniej w mediach, niesłusznie zwanych niezależnymi. Propagandowa maszyna uczyniła z męża stanu, wybranego w demokratycznych, bezpośrednich wyborach - ciamkającego konusa, hamulcowego ustaw i zakompleksionego, małego człowieczka. Tak jak z Vlada wampira, pijącego krew poddanych.
I czym teraz jest wywlekany przy każdej okazji „borubar”, który naprawdę wynikał z odsunięcia mikrofonu w trakcie mówienia „Boruc bardzo” czy z całą pewnością humorystyczny „irasiad”?
Jak to ma się do sadzanych nagminnie błędów ortograficznych i historycznych przez Komorowskiego, czy wąchania kotlecików, przypadkowych podróżnych czy stawiania loda przez Kopacz? Jak to się ma do bredzącej Muchy, która wzorem chłopa z bajki, chciała złośliwie zepsuć w izbie powietrze, ale zbytnio zaufała zwieraczom i popuściwszy, pobrudziła sobie tylko majtki?
 
Wojna rozpoczęła się dużo wcześniej, ale pierwsze działania zbrojne polegające na likwidacji wojska przeciwnika, oczywiście wyglądające na wypadek miała miejsce w Mirosławcu. Dwa lata później rozpoczęła się prawdziwa wojna i prawdziwa próba zagarnięcia Polski znów pod bezpośrednie wpływy rosyjskie. Z moich analiz wynika, że Tusk godząc się na rozwiązanie Problemu Kaczyńskiego, miał na myśli zupełnie coś innego niż Putin. Ale czego się spodziewać od przypadkowego malarza kominów, który sterowaniu poddał się lata temu. Zrozumiał inaczej, przekazał inaczej, a stało się inaczej. Rosja wygrała dwa razy. Pozbyła się ciernia, który przeszkadzał w dominacji energetycznej w Europie, oraz dostała narzędzie do szantażu, bo któż uwierzy Tuskowi, gdy „przyparty do muru” Putin, powie że wprawdzie strącił samolot, ale na żądanie Polaków? I teraz ten zdalnie sterowany polityk pełni naczelną służbę w Europie.
Unia wyprodukowała struktury i bez walki oddała konsolę sterowniczą Rosji.
Europa wyprodukowała i sprzedała sznur na którym zostaną powieszeni jej obywatele.
 
Gdy ktoś mnie pyta, dlaczego zaangażowałem się w działalność w Solidarnych2010, mam trzy odpowiedzi.
Zamach Smoleński jest początkiem faktycznej wojny zbrojnej trzech cywilizacji.
Mężczyzna, a szczególnie Polak, nie patrzy obojętnie jak mu ojczyznę zajmują, tylko idzie na wojnę.
Jestem w grupie, która nie walczy dla orderów, ani dla pieniędzy, ani dla władzy i dobrze się w niej czuję.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.