Surogatka, czyli kobieta wynajmująca swoje łono, aby urodzić cudze dziecko, będzie mogła przekazać prawa rodzicielskie wskazanej osobie. Na przykład homoseksualiście, który chciałby dziecko kupić. W tej chwili homoseksualiści wynajmują surogatki w krajach Trzeciego Świata. Po przyjęciu ustawy do krajów tych dołączy Polska.
Wygląda na to, że PO przed oddaniem władzy chce przepchnąć wszelkie postulaty biznesu in vitro, powiązanego z aborcyjnym i homolobby. Najwyraźniej posłowie PO liczą na wdzięczność sponsorów. Z czegoś trzeba będzie żyć po utracie władzy.
Z portalu Ordo Iuris można się dowiedzieć, że ekspertem rządowym w pracach nad ustawą o in vitro jest Katarzyna Kozioł, współwłaścicielka prywatnej kliniki zajmującej się sztucznym zapłodnieniem. Nic dziwnego, że priorytetem dla niej są interesy branży.
Rząd jednak powinien dbać o interesy obywateli. Do tej pory rząd przekazał branży in vitro setki milionów złotych. Po przepchnięciu ustawy in vitrowcy zarobią miliardy. Kto zapłaci? Obywatele. Mamy przecież rząd Platformy Obywatelskiej.