Marek Baterowicz- WSPOMNIENIE O JOANNIE MĄDROSZKIEWICZ
data:18 czerwca 2015     Redaktor: GKut

Bóg zabrał Joannę z tego padołu, bo jaki Anioł zagrałby Mu piękniej na skrzypcach ? A Joanna Mądroszkiewicz  ( ur. 22 marca 1956 w Szczecinie ) cokolwiek grała, jej smyczek wyczarowywał brzmienia  cudowne i niezwykłe...I tak było z Szymanowskim ( nagroda w Luksemburgu), Wieniawskim, transkrypcjami Chopina, Bachem ( uznanie recenzentów w Niemczech ), Mozartem ( nagroda miasta Wiednia!), Beethovenem, Schubertem, Brahmsem, Paganinim czy Haydnem...

 
 
Pozostały nam tylko nagrania jej genialnych interpretacji. Jako skrzypaczka była niejako ambasadorem Polski i artystką klasy światowej. O jej muzycznych laurach i wirtuozerii pisałem już w „Aliansie muzyki z poezją” ( vide: „Ekspresje”, 2013, tom IV). Tam też była relacja z jej debiutu w warszawskiej Filharmonii Narodowej w r.1979, wysoko ocenionego przez krytyków. I wiemy, że muzyka nie przysłaniała jej świata – nasłuchiwała jak bije jego Serce: „czasem radośnie, wytrwale/ częściej ułomnie”. A jej umiłowanie poezji, a także Ojczyzny było wyjątkowe. Na emigracji w Austrii – gdzie została po wprowadzeniu stanu wojennego - przeżywała wszelkie wydarzenia w Kraju każdym nerwem i cząstką duszy. Była to miłość do Polski tak głęboka i tak intensywna, że Joanna jakby spalała się w jej płomieniu. I nie godziła się na Polskę, którą sprawił nam układ magdalenkowy, przedłużając wszechwładzę partyjnej nomenklatury i jej służb. Dla Niej prawdziwa Polska jeszcze nie zaistniała. Pisze o tym w tym wierszu:
 
 
 
 

Lecz dzisiaj kraju tego nie ma

I tylko tlą się skry...

Nie ma już Polski

Są ulice

I puste, zimne pola

I w ludzkich sercach krzyże...

 

I dlatego słowo POLSKA – jak pisała w innym wierszu – jest czasem kamieniem, którego unieść nie można. A ogromnym wstrząsem była dla Joanny smoleńska „katastrofa”, której poświęciła wiele przejmujących wierszy...

 

Płaczę nad Wami

którzy

w niewyjaśnionych

tajemniczych

ukrytych

przemilczanych

zakłamanych

nieznanych

okolicznościach

męczęnską śmiercią

rozdarci

spaleni

rozerwani na kawałki

może zastrzeleni ( czy na pewno wiemy że nie?)

spoczywacie w zaplombowanych trumnach

a może gdzie indziej...



W innym wierszu Joanna chciałaby być „czarną skrzynką”, bo ...przeżyłaby zamach i wiedziałaby wszystko...Dzisiaj, kiedy – dzięki niezależnym ekspertom i komisji Macierewicza - wiemy już wszystko, Joannę Bóg wezwał do raju, spełniając życzenie z Jej wiersza:

 

Jeśli do raju

to chciałoby się Chopina

i parę polskich wierszy

i altankę w maleńkim ogrodzie

pełnym róż...


Tam spotkała swoich Rodziców, tam stroi skrzypce dla Pana...A Karol Wojtyła już święty prosi Ją o autograf na tomiku „Zielona wyspa”, który właśnie dostał pocztą niebiańską nadany przez krakowską oficynę. I On cieszy się, że Joanna jest w Domu Ojca zamiast cierpieć na ziemi, gdzie więcej demonów niż aniołów. Gdzie ustępujący prezydent ma czelność nazwać „falą nienawiści” ruch, który dał zwycięstwo Dudzie idącemu z autentyczną miłością na ratunek Ojczyźnie. Gdzie rząd smoleńskiej kłamczuchy zamiast podać się do dymisji zmienia trzech ministrów dla zamydlenia oczu, w tym nominacja ministra zdrowia odbiera ludziom chirurga ratującego życie – więc kolejne uderzenie w naród! Naród bity ze wszsytkich stron...A Joanna walczyła długo o swój żywot doczesny, bijąc chyba rekord światowy, bo poddała się aż 54 terapiom chemicznym! I z chrześcijańską pokorą nazywała to „łaską cierpienia”. W tym stanie nie traciła poczucia odpowiedzialności, do końca chciała służyć ludzkości i Ojczyźnie jako skrzypaczka i poetka, a jeszcze kilka miesięcy przed zgonem wystąpiła w swej rodzinnej Gdyni, w Klubie „Gazety Polskiej”, urzekając zebranych swymi wierszami i muzyką, choć terapia coraz bardziej osłabiała jej organizm. Do końca piętnowała Polską Ośmiornicę (PO), która oplątała Kraj i obywateli podstępnymi mackami...I bez lęku wskazywała tajniaków, którzy na Krakowskim Przedmieściu osaczali ludzi broniących Krzyża, paradując :

 

w butach wyczyszczonych na błysk

chlupie im smoleńskie błoto

oni – nasi bracia zdrajcy...



A Joanna – już w Domu Ojca – modli się o naszą Ojczyznę, być może słowami swojej „Polskiej Litanii” ( z drugiego tomiku „Polskie Drogi”, Kraków, 2013), wiersz, który zarazem przypomina nam esencję polskości, a kończy się prośbą:

 

Matko nasza odwróć tę kartę

Chryste zmiłuj się

Powstrzymaj następny cios



Modlitwa to godna szczególnej uwagi, gdy Polska Ośmiornica ( metafora powracająca w cyklu jej ostatnich wierszy) nieustannie dławi Ojczyznę. .

Obawy i prognozy Joanny, mej siostry planetarnej, nie należały do wzorów optymizmu, dlatego pominę je, by nie wpędzać czytelników w depresję. Wierzę też, że mogą być one odwrócone modlitwą i działaniem Ducha Świętego, w którego mocy pozostaje przemiana oblicza „tej ziemi”. Zwycięstwo Dudy jest jej znakiem...A Joanna wraz ze Św. Janem Pawłem II i bł. Jerzym Popiełuszko tworzy teraz w niebie nieustającą Radę Pomocy Polsce, skoro rodacy w dorzeczu Wisły nie myślą o swej Ojczyźnie w dniu wyborów. Bo Joanna kochała Polskę tak mocno, że pragnęła w niej „całować każde napotkane drzewo”! Zmarła jednak we Wiedniu – 4 czerwca 2014 roku – po długiej chorobie, a spoczęła w rodzinnym grobie w Gdyni.


Marek Baterowicz


 
 
 
 
 


Materiał filmowy 1 :

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.