Lech Galicki: Pst! - nowy kwartet poetycki
data:10 czerwca 2015     Redaktor: Agnieszka

Prezentujemy kolejny poetycki komentarz do naszej dzisiejszej rzeczywistości - autorem jest Lech Galicki.







Pst!
 
 
Stoję między dwoma brzegami
A między nimi mętna rzeka płynie
Klimat tu taki od podziałów, że bolą stawy
Nerwice, fobie i zawsze kawał drogi do Warszawy
Niedokończone autostrady w propagandzie na piątym biegu
Przyjaciół z dawnych lat już nie ma
Brakuje koleżanek i kolegów
Ze szkoły
Wyjechali
Zostali
Są lumpy w depresji i cwani z szarej strefy biznesmeni
Nie pojmuję ich łkań na kacu i wyniosłości w blasku kasy
Jedni i drudzy okiem mrugają: takie czasy, no, takie czasy
Stoję tak
Między dwoma brzegami
Pst!
Mówię do siebie
Pst!
Jesteśmy sami
A reszta milczeniem jest przecież.
 
 

 
 
 
 
 
 
 
NieMowa
 
Mowo polska, o ty co ponad poziomy wzbita,
Jako trzeba cię cenić tylko ten objawi,
Kto dzień po dniu wciąż słyszy jakeś w twarz jest bita,
I jak Polak z lubością swój język plugawi.
Mowo polska, tyś jak szelest skrzypu,
Jako liść szusujący w jesiennym opadaniu,
Perełek w tobie trzosy z uniesień wysypu,
I wieczna cisza krzyczy w wietrznym w polu łkaniu.
Chrząszcz brzmi w trzcinie w Lechitów krainie,
Z powyłamywanymi nogami stół,
Czas jak biczem szczuta rzeka płynie,
Zębów szkliwie szczerzy wół.
Cielę i wiekowy byk przeklina,
Chamstwu stop w mowie i trawie,
Takoż w czynie w elit sferze,
Wszędzie karczma nieobyta,
Zaś przed nami święte, polskie, czyste sprawy!
Wolność, równość i zbratanie,
Wiara i najwyższe cele,
W dni powszednie i niedziele.
Nasza bardzo wielka wina,
W Pacanowie i w Warszawie,
Matka Polska nie wybaczy,
Wierzcie jest się czego bać,
Gdy w krew weszła i tkwić będzie,
Jak trucizna w mowy pięknie,
Obca cnemu narodowi,
Jak zaraza: kurwa mać!
 
 

 
 
 
 
linea anonima

Jestem wierszem bez imienia,
Bez chrztu i bierzmowania,
Nie słyszałem nigdy łajania ni kołysanki,
Moi rodzice zawsze się śpieszyli,
Wyjechali za chlebem z tego kraju,
Nie mogli w nim żyć,
Ja zostałem i jestem,
Nie jem, nie piję,
Ja zapisany analfabeta, domokrążca,
Czytają mnie lub nie,
Wyjeżdżają lub nie, za chlebem,
Za morza i oceany,
Bo żyć tu nie chcą,
Patriotycznie zadumani,
A ja nie wiem co to znaczy,
Ja wiersz bez imienia,
Szukaj mnie czytelniku i proszę zatrzymaj,
Choćby z litości,
Nadaj mi imię, pokryj pyłem kurzu zapomnienia,
I włóż do przepastnej szuflady,
W drogocennym, dębowym biurku z czasów,
Gdy Polski nie było na mapie świata.
Ja zostałem i jestem.
 
 

 
 
 
Quinta essentia
Sen kwietniowej nocy
 
Ludzie ze skrzydłami jak motyle
Pył tak gwiezdny że aż bierze strach
Wciąż czekają by minęła chwila
By ulecieć chyżo ponad ziemski piach
Strzępy bajek rozsypane gęsto
Tutaj leży berło a tam we śnie skrzat
Gwiazdy z nieba spadają tak często
Tutaj mówię sobie pas tam szach i mat
Nie odwracaj czarze dróg mojego labiryntu
Bo bezdrożny on tajemnie jest
Dotknij chwilę życia czym jest ona tym tu
Mój talizman roszada i pies
Kolorowo napowietrzna chwila
Ty tu tam świat a muzyka gra
Wszystko to efekt motyla
Wszystko pstryk
I
Wszystko wiecznie trwa
 
 
Lech Galicki





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.