Bożena Ratter: Prezydent czyjej wolności?
data:21 maja 2015     Redaktor: AK

Równo 80 lat temu, wieczorem 17 maja 1935 roku, pociąg wiozący ciało Marszałka Piłsudskiego ruszył z Warszawy do Krakowa. Na tej żałobnej trasie zgromadziły się tysiące ludzi aby oddać zmarłemu hołd. W czasie uroczystości pogrzebowych na Wawelu ówczesny prezydent Ignacy Mościcki mówił: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okalała korona a dłoń nie dzierży berła a królem był serc i władcą doli naszej”.(Lwowska Fala 17.05.2015)

 
 

Zdrowy instynkt narodu oddał w ten sposób należny hołd Józefowi Piłsudskiemu za to, co uczynił dla Polski i jej niepodległości. Gdy wybiła godzina czynu, rzucił w bój o Polskę te przygotowane przez siebie w twardej, mozolnej pracy pierwsze zastępy polskiego żołnierza, stanął na ich czele i powiódł je na pole chwały, aby w długich, krwawych walkach wyrąbać mieczem Polsce, wydartą jej gwałtem i przemocą, niepodległość. Wiekopomne zwycięstwo nad Wisłą w pamiętnych dniach sierpniowych 1920 roku, uwolniło nie tylko Polskę od najazdu hord bolszewickich, ale uratowało również Europę przed ich zalewem. Po wywalczeniu niepodległości przyjął na barki trud utrwalenia podstaw bytu i rozwoju Niepodległego Państwa Polskiego, celem tych działań było wielkie i silne Państwo Polskie, wielkie duchem swych obywateli, silne jednością myśli i działania wszystkich w imieniu wspólnego dobra. ( Józef Piłsudski, Henryk Cepnik 1933r.)

 

„Umocnienie granic, ustabilizowana waluta, ujednolicone zabory, rozwarty dostęp do morza, stworzony eksport, zrównoważony budżet, korzystne i stabilizujące pakty polityczne, szybkie kroki ku uprzemysłowieniu kraju i rozładowanie bezrobocia, wreszcie odzyskanie etnograficznie polskich terytoriów, oto dorobek pierwszych dwudziestu lat”. (Melchior Wańkowicz, Sztafeta Książka o polskim pochodzie gospodarczym, wydanie 1939r).


17 maja 2015 roku około godziny 16 Marsz Rotmistrza Pileckiego wyruszył spod Katedry św. Jana do tablicy Witolda Pileckiego przy al. Wojska Polskiego 40. Rotmistrz Witold Pilecki to jeden z tysięcy  polskich żołnierzy, którzy walczyli z hordą bolszewicką w 1920 roku. A później współtworzyli dorobek II RP.  Witold Pilecki był przykładem dla okolicznych właścicieli ziemskich i osadników wojskowych. Jako obywatel ziemski działał na rzecz innych, starając się przyciągnąć do pracy społecznej swoich przyjaciół i sąsiadów. Założył kółko rolnicze i mleczarnię, której był prezesem. Zajmował się także opieką społeczną. Oprócz tych rozlicznych zajęć znajdował czas na działalność artystyczną; pisał wiersze i malował. Do dziś w kościele parafialnym w Krupie wiszą dwa obrazy pędzla Witolda Pileckiego. Zachowały się także baśniowe obrazy i rysunki namalowane dla dzieci: własnych i znajomych. W 1938 r. Witold Pilecki otrzymał za swoją pracę społeczną i zaangażowanie społeczne Srebrny Krzyż Zasługi. (IPN, portal).

 

Został uznany za jednego z najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II wojny światowej. W 1940 roku dobrowolnie trafił do niemieckiego obozu zagłady w Auschwitz, z którego udało mu się uciec trzy lata później. Jako więzień nr 4859 opracował pierwsze raporty o ludobójstwie w Auschwitz-Birkenau (tzw. raporty Pileckiego). Walczył w Powstaniu Warszawskim a po jego zakończeniu został wzięty do niewoli i umieszczony w niemieckim obozie.


18 maja 1944 roku zakończyły się walki o Monte Cassino. W nocy Niemcy opuścili klasztor. Do zwycięstwa aliantów znacząco przyczynili się żołnierze 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. (IPN, portal).

 

Władysław Anders urodził się 11 sierpnia 1892 w Błoniu koło Kutna w rodzinie ziemiańskiej. W wieku 18 lat, otrzymał powołanie do armii rosyjskiej, gdzie uczęszczał do kawaleryjskiej szkoły oficerów rezerwy. Jako rezerwista ukończył sześć semestrów na politechnice w Rydze, a zamiłowanie do kawalerii kultywował uczestnicząc w licznych międzynarodowych zawodach. Po wybuchu powstania wielkopolskiego w 1919 roku został szefem sztabu Armii Wielkopolskiej, zaś rok później uczestniczył w  wojnie bolszewickiej. Za męstwo w 1920 roku otrzymał z rąk marszałka  Piłsudskiego krzyż kawalerski Virtuti Militari. W 1932 roku był szefem polskiej drużyny jeździeckiej, która na zawodach o Puchar Narodów w Nicei zajęła cztery czołowe miejsca.

 

Po agresji sowieckiej 17 września 1939r. postrzelony przez bolszewików dostał się do niewoli. 2 lata przebywał w więzieniu na Łubiance, wielokrotnie przesłuchiwany i nakłaniany do wstąpienia do Armii Czerwonej. Po ataku Niemców  na Związek Sowiecki i podpisaniu układu Sikorski - Majski możliwe stało się wyprowadzenie z „nieludzkiej ziemi” pozostałych przy życiu obywateli polskich zsyłanych od 1937 roku do sowieckich łagrów w ramach zaplanowanej  przez Stalina eksterminacji polskiej inteligencji i wrogów ustroju komunistycznego. Uwolniony z więzienia  Generał  Władysław Anders otrzymał zadanie  utworzenia Polskich Sił Zbrojnych. Do punktów werbunkowych na terenie Związku Sowieckiego masowo przybywali zarówno żołnierze, jak i cywile. Łącznie zgłosiło się ok. 115 tysięcy osób. Zawdzięczali życie wspaniałemu wodzowi.  Walczyli na wszystkich frontach świata a gdy skończyła się wojna nie mieli dokąd wrócić.


Generał Anders znalazł się na liście 76 oficerów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, pozbawionych Obywatelstwa Polskiego uchwałą z datą wsteczną od 6 września 1945 roku wydaną na polecenie Bolesława Bieruta.


Rotmistrz Witold Pilecki uwięziony i katowany  w mokotowskim  więzieniu został zabity strzałem w tył głowy w maju 1948 roku. Ciało potajemnie pogrzebano prawdopodobnie na tzw. „Łączce” , w kwatera „Ł” cmentarza Powązkowskiego.


W Noc Muzeów IPN zaprosił do swojej nowej siedziby przy ulicy Kłobuckiej. Doskonale przygotowani, wspaniali, młodzi pracownicy IPN pokazali zwiedzającym magazyny z kilometrami dokumentów, przedstawili metody i narzędzia pracy stosowane przy konserwacji i digitalizacji dokumentów. W kilku gablotach można było zobaczyć  jako „eksponaty” wybrane dla zwiedzających dokumenty i przedmioty. W dokumencie UB potwierdzającym śmierć Rotmistrza Witolda Pileckiego, napisane było „zmarł”.Był też nakaz rewizji w domu Inki i raport z niej : torebka damska, szczoteczka do zębów.


Podczas tegorocznego  festiwalu Docs Against Gravity prezentowany był film „Scena ciszy” („The Look of Silence”) Joshuy Oppenheimera. To film o zbrodni ludobójstwa dokonanej w latach 1965-1967  przez tzw. szwadrony  śmierci w Indonezji. Milion obywateli spośród inteligencji i rolników uznanych za wrogów, zamordowanych zostało  w okrutny sposób. Zakopanie żywcem w ziemi czy odcięcie maczetą głowy, poderżnięcie gardła dla pozyskania krwi, którą oprawcy pili – o tym opowiadają zabójcy w filmie. Jeden z nich opisał swoje czyny a ilustracją w jego książce jest makabryczny mord dokonany na bracie bohatera filmu.

 

Film otrzymał nagrodę, uzasadnienie jury brzmiało następująco: „Film pokazuje bolesny obraz bezkarności za potworne zbrodnie popełnione w Indonezji 50 lat temu i w dyskretny sposób maluje odwagę i wewnętrzną siłę głównego bohatera, który nie ustaje w odkrywaniu prawdy o zamordowanym w tym czasie bracie. Bohater w towarzystwie kamery stawia czoło ludziom, którzy odpowiadają za te zbrodnie, a teraz, przez mur milczenia panujący w społeczeństwie, nie okazują żadnej skruchy”.

 

Tego filmu nie można oficjalnie obejrzeć w Indonezji. Ewentualnie w tzw. kinie studyjnym czyli zorganizowanym potajemnie i dla zaufanych spotkaniu. Obecny Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Indonezji to były komendant szwadronów śmierci. Zapytany o skruchę radzi nie przypominać tamtych wydarzeń bo „historia może się powtórzyć”.

 

Tak odmienna kultura, tak odległy kraj, inna cywilizacja, z punktu widzenia lemingów zapewne zacofana, a jakieś duże podobieństwo, choćby w straszeniu, przetrzymywaniu w areszcie, kontrolowaniu autokarów i szerzeniu nienawiści do uczestników Marszu Niepodległości łącznie z prowokacyjnym paleniem budki. Ja również uczestniczę w Marszu Niepodległości.
W Ursusie jest ulica Posag 7 Panien. Początki historii tej nazwy sięgają 1893 roku, kiedy to trzech inżynierów i czterech przedsiębiorców powołało do życia „Towarzystwo Udziałowe Specyjalnej Fabryki Armatur”, produkujące wyposażenie dla przemysłu cukierniczego, spożywczego i gorzelniczego. Na kapitał zakładowy firmy złożyły się oszczędności przeznaczone na posagi siedmiu córek założycieli. Znalazło to odbicie w charakterystycznym znaku firmowym, na który wybrano symbol „P7P“, powszechnie odczytywany jako Posag 7 Panien. A potem były znane na całym świecie zakłady Ursus.

 

Ktoś zaproponował  hasło „Prezydent naszej wolności”. Czyjej wolności? Zapewne bohaterowie spekulacji w Ursusie mogą powiedzieć o Prezydencie "Prezydent naszej wolności". To wolność dla byłych zbrodniarzy, agentów i sprzedawczyków, spekulantów i polityków, którzy ograbili nas z dziedzictwa narodowego, gromadzonego przez wieki przez naszych przodków i przekazanego nam wszystkim.

 

Moja wolność jest nader wątpliwa. Dlatego domagam się uwolnienia pamięci o polskiej historii, o  wspaniałych utraconych ziemiach wschodnich z ich światowej klasy zabytkami, z wiodącymi miastami Lwowem i Wilnem, o zamordowanej przez trzech oprawców polskiej inteligencji różnych stanów, która tak wiele wniosła w spuściznę światową, dobijanej przez rządzących Polską po II wojnie światowej. Domagam się uwolnienia pamięci o nich jak i ich szczątków, uwolnienia od obecności katów, choćby w grobach nad nimi, którzy wciąż mszczą się na swoich ofiarach.
Domagam się uwolnienia polskiej nauki, przedsiębiorczości, polskiego rolnictwa a nade wszystko wolności dla młodego pokolenia, edukacji nie do wykonywania prac wyrobniczych lecz do podjęcia takiego wyzwania jak miało to miejsce po odzyskaniu niepodległości w II RP. Wolności do dobrej pracy przynoszącej satysfakcję i uposażenie oraz warunki życia  na poziomie  krajów  rozwiniętych.

 

Domagam się uwolnienia mnie od nieuzasadnionych roszczeń diaspory żydowskiej, które grożą utratą majątku narodowego  czyli również mojego. Ich żądania można skierować we właściwym kierunku, np. do byłego premiera, który przekaże je na forum UE przywódcy Niemiec. To Niemcy wypowiedziały II wojnę światową i zaplanowały eksterminację  ras niższych, a za takie uznały Żydów, Polaków, Cyganów (według Szymona Wiesenthala, który skutecznie ścigał zbrodniarzy niemieckich, tych wykluczonych narodowości było 21).

 

Domagam się również uwolnienia mnie i Polaków od oskarżeń o udział w eksterminacji diaspory żydowskiej. Poczuwających się do winy polityków, członków kartelu medialnego, naukowców, bardzo proszę by bili się we własną pierś i mówili we własnym imieniu.

 

W podręczniku do historii dla klas pierwszych w liceach i technikach, który został napisany przez 2-ch profesorów  z Torunia, nominowanych przez „Prezydent naszej wolności”  w 2014 roku, wojnę prowadzili naziści (termin rozpowszechniony  po wojnie) , którzy wykluczyli Żydów, lewicę, niepełnosprawnych, homoseksualistów i chorych  . A przecież istotą ideologii Hitlera była teoria rasowa, podział na rasy  niższe i rasę germańską. Nas przeznaczył do kasacji.  Szkoda, że profesorowie nie zapoznali się z dziełem Szymona Wiesenthala.

 

Jest w podręczniku rozdział Zagłada Żydów – potworny fałsz. Tabelka , ofiary holocaustu w podziale na kraje, liczba zamordowanych i liczba ocalałych Żydów. Wynika z wykresu, iż pod pozycją Polska  zamordowanych jest 2 950 000 a ocalałych 350 000,  pod pozycją Niemcy zamordowanych 137 500 a ocalałych 428 500. Czyżby dyrektor FBI,  James Comey czytał ten podręcznik?


W podręczniku nie występuje  Zofia Kossak Szczucka, pisarka, która wraz z Wandą Krahelską utworzyła Radę Pomocy Żydom. Zastępuje Zofię Kossak  pan Władysław Bartoszewski. Jest wiele innych manipulacji i fałszerstw, zaakceptowanych przez MEN, które nadzoruje edukację. Czas uwolnić młodych od ciężaru oskarżeń i nauczyć ich dumy z przeszłości. W SDP odbyła się dyskusja panelowa „Bilans II wojny światowej dla Polski i państw środkowo-wschodniej Europy”. Wspaniała, zwięzła  analiza profesora Wojciecha Materskiego, któremu wtórował profesor Marek Kornat to doskonały wykład dla uczniów, studentów, polityków, dziennikarzy. Zwłaszcza tych, którzy próbują przedstawiać swoją „wizję”  historii zgodnie z hasłem „co by było gdyby” nie zaglądając do dokumentów. Niestety, jeśli nie ma wolności dla mądrego słowa to nie czuję „mojej” wolności. W dyskusji zabrał głos młodszy przedstawiciel środowiska akademickiego prezentując tezę, iż jesteśmy beneficjentami II wojny światowej ponieważ otrzymaliśmy dobrze zagospodarowane ziemie zachodnie, staliśmy się narodem jednorodnym o co walczyło środowisko narodowo- katolickie i na dodatek wiele wydajemy na kształcenie młodych. Nie zgadzam się z tą tezą zwłaszcza po zapoznaniu się z historią  II RP  i biografiami polskiej inteligencji doskonale wyedukowanej przed II wojną światową.

 

Nie zobaczyłam „mojej wolności”  bezpośrednio na Targach Książki. W  papierowej wersji przewodnika po Targach Książki rozdawanym na Stadionie Narodowym zapewne chochlik drukarski ukrył skrzętnie przede mną informację o spotkaniu w Sali konferencyjnej Paryż C „Dowód przeciwko eutanazji". A warto było uczestniczyć, ks. Henryk Zieliński - red. nacz. Tygodnika Idziemy i prof. Bogdan Chazan zaprezentowali stanowisko kościoła wobec manipulowania życiem. Gościem specjalnym  był Pan Tadeusz Dobek , pani dyrektor i opiekunka z Domu Opieki, w którym przyszło mu przeżyć prawie 50 lat. Tak radosne są spotkania z ludźmi dobrego serca i wielkiego umysłu.

 

Domagam się kultury wysokiej(kiedyś odbywały się takie kongresy :-)) czyli uwolnienia kultury spod rządów "funkcjonariuszy kultury" jak określił pseudo-mecenasów kultury Bronisław Wildstein podczas dyskusji panelowej "Uwolnić kulturę z opresji” . Bądźmy czujni, jesteśmy świadkami  zamachu na kulturę, jaki dokonuje lewacka ideologia pod patronatem polityków. Importowana z Zachodu poprawność polityczna, która jest znakiem totalitarnych tendencji, umożliwia ekspansję wielu negatywnych zjawisk w polskiej kulturze, gdyż dominacja przekazu ideologicznego pozwala na karierę nie prawdziwym artystom, tylko wykonawcom ideologiczno-politycznych zadań. Nie wolno nam zaniedbać tego obszaru.
"Człowiek w Polsce przede wszystkim chce mieć swój osobisty, bezpośredni i sensowny udział w dziele publicznym. Spełnienie obowiązku wyborczego jest tutaj pożywką, lecz nie wystarczającym pokarmem. W wieku XIX mówiło się o prawach obywatelskich i o obowiązku pracy. W wieku XX, który zbył strachów przed absolutyzmem, a nabył wielkiej troski o chleb powszedni, o zdrowie państwa, o bezpieczeństwo jego granic, należy sprawę odwrócić i mówić o obowiązkach obywatelskich i o prawie do pracy pożytecznej. Dlatego chciałbym widzieć ustrój Polski oparty na sprężystej i skoncentrowanej władzy, której kontrolowanie będzie naturalnym obowiązkiem powołanych ku temu instancji, przede wszystkim jednak na szerokiej i świadomej współpracy sensownie  użytych obywateli, mających poczucie, że ta współpraca jest ich naturalnym i niezaprzeczalnym, lecz równocześnie szczególnie cennym prawem". (Melchior Wańkowicz, Sztafeta Książka o polskim pochodzie gospodarczym, wydanie 1939r.).
Stać nas na to.

 

Bożena Ratter






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.